Właśnie zaczęła się moja nowa przygoda z zespołem Luke'a. Szybko się uczyłam wszystkiego co wykonywał Calum na scenie. Musiałam wszystko poukładać, pogodzić naukę z zespołem. Napisałam egzaminy, które poszły mi jak myślę dobrze, teraz czas na bal, który miał się odbyć właśnie dzisiaj. Przygotowania trwały pełną parą. Sukienka, szpilki, makijaż. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Oczywiście nie uniknęłam zdenerwowania Luke'a, który oburzył się, bo to nie on idzie ze mną na tak ważne dla mnie wydarzenie. Tłumaczy się, że tak naprawdę chce mnie chronić bo do nikogo już nie ma zaufania.
2 godziny przed balem przyszła do mnie Dina zrobić coś z włosami. Efekt końcowy był świetny.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Z kim w ogóle idziesz? Bo jakoś nie było kiedy o tym pogadać - zapytała podejrzliwie Dina.
- Z Dylan'em - oczy dziewczyny powiększyły się przynajmniej 2 razy.
- Czyżby między wami było coś więcej? - zapytała poruszając zabawnie brwiami.
- Nic więcej niż przyjaźń - uśmiechnęłam się.
- No tak ty przecież z Luke'iem - powiedziała a moja twarz wyglądała jak wielki burak.
Z niekomfortowej sytuacji wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- To pewnie Dylan - powiedziałam w trakcie drogi do drzwi. Nawet nie zdążyłam zapytać z kim idzie Dina.
Otwierając drzwi zobaczyłam czarno włosego, przystojnego w ten jeden dzień w roku Dylan'a. W ręku trzymał tradycyjny bukiecik.
- Cześć, to chyba dla ciebie - powiedział podając różowy bukiecik - Pięknie wyglądasz - dodał. Miałam na sobie czarną, przylegającą sukienkę przed kolano bez żadnych ozdób.
- Dziękuje - zarumieniłam się - Dina jedziesz z nami? - zapytałam odwracają się w jej stronę.
- Nie, nie zaraz Scott powinien przyjechać - szczęka mi opadła.
- Ouu później mi opowiesz - zaśmiałam się i wyszłam kierując się do samochodu Dylan'a.
Byłam tak podekscytowana, że zapomniałam o bożym świecie podczas drogi. Zapomniałam, że obok mnie siedzi Dylan, który ciągle coś mówił a ja nie reagowałam.
Kiedy byliśmy na miejscu szybko powędrowałam by zająć jak najlepsze miejsca dla mnie i znajomych. Stolik numer 15 przy oknach, tak to najlepsze miejsce. Szłam przez ogromną sale aż na drugą stronę. Pełno balonów, jedzenia, alkoholu. Pierwsze co zrobiłam kiedy przyjechali Dina ze Scott'em to poszłam tańczyć z Dylan'em. Mimo, że atmosfera była imprezowa, ludzie wokoło tańczyli to ja nie mogłam się rozluźnić.
- Widzę, że masz problem, pomóc ci jakoś? - zapytał Dylan.
- Jak?
- Chodź na bok - powiedział spokojnie ciągnąc mnie za rękę.
Długo szukał czegoś po kieszeniach aż w końcu wyciągnął mały woreczek z białymi tabletkami. Moje serce aż mocniej zabiło.
- To chyba nie tabletki gwałtu? - zapytałam przerażona patrząc na szczerzącego się Dylan'a.
- Nie no co ty głupia, to coś lepszego. To małe coś da ci kopa na całą noc - powiedział przybliżając to małe coś w moją stronę - Uwierz nie pożałujesz, obiecuję. Nic ci się nie stanie - powiedział coraz bardziej przekonująco.