Wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i nałożyłam na siebie tylko bielizne. Światła były zgaszone, ale i tak łatwo było mi znaleźć łóżko. Podniosłam kołdrę i ruszałam rękami, aby wyczuć Luke'a. Po chwili, poczułam zimne ciało, leżące bezwładnie i oddychające spokojnie. Przytuliłam się do niego i zasnęłam. Otworzyłam oczy, aby móc zobaczyć śpiącego jeszcze Luke'a, ale nie było go. Wstałam i ubrałam się we wczorajsze ubrania. W pokoju byłam tylko ja. Gdzie podziała się reszta? Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a w progu stali Luke i Leah, śmiejąc się do siebie.
-A wam, co tak wesoło?
-Przez całą noc, chodziliśmy po mieście i robiliśmy zakupy.
-Jak, to przez całą noc? Kiedy wyszłam z łazienki, leżałeś w łóżku.
-Nie, nie było mnie już.
-Ale...
-Czyżby naszej Amarce poprzewracało się w główce?
-Zamknij się.
-Przestańcie, musimy pobyć razem jeszcze przez kilka dni.- podszedł do mnie i pocałował w czoło.
-Dlaczego mnie nawet nie poinformowałeś?
-Zostawiłem ci karteczkę.- równocześnie spojrzeliśmy na Leah.
-No co, ja nic nie zrobiłam.
-Taak, jasne.
-Dobra, koniec. Jedźmy już. Kupiłem ci nowe ubrania.
-Założę je, jak znów się zatrzymamy.
-Księżniczko, nie będziemy się tak często zatrzymywać, więc lepiej przebierz się teraz.- zgromiłam ją wzrokiem.Wyszliśmy z hotelu i pojechaliśmy dalej. Nie mogłam znaleźć telefonu w kieszeniach, więc zajrzałam do mojej torby. Szukałam po wszystkich kieszonkach, jedyne co znalazłam, to mała karteczka. Otworzyłam ją i przeczytałam:
"Nie jedź tam. Nie ufaj Leah. Nie rób tego." Co to ma znaczyć? Leah mi to podrzuciła? Ale dlaczego miałaby mnie ostrzegać przed sobą? Schowałam kartkę do kieszeni.
-Zgubiłam telefon.
-Kupisz sobie, jak dojedziemy do jakiejś cywilizacji, bo jak na razie, jesteśmy w środku lasu.
-Okay.- Schyliłam się, aby włączyć radio, ale za rękę chwyciła mnie Leah.
-Nawet się nie waż.- opuściłam rękę i usiadłam z powrotem na swoje miejsce. Siedziałam z tyłu, Luke prowadził, a Leah siedziała obok niego. Mam jej już serdecznie dość. Podrywa Luke'a, wychodzi z nim w nocy na miasto, to już za dużo. Spoglądałam przez okno, wpatrując się w drzewa. Nagle pomiędzy pniami, zauważyłam sylwetkę mężczyzny.
-Stop!- krzyknęłam zdezorientowana. Luke, zatrzymał auto na poboczu. Wybiegłam z samochodu i wyglądałam nieznajomej mi osoby, ale nikogo już nie było. W powietrzu wyczuwałam woń wampira, to nie był Luke, ani Leah, bo do nich już się przyzwyczaiłam.
-O co chodzi?
-Nieważne, przewidziało mi się. Jedziemy dalej?
-Tak, chodźmy.- wsiedliśmy z powrotem na miejsca, Leah cały czas była w aucie i przyglądała się swoim paznokciom.
-Jedziemy? Amaro, nie mamy czasu na twoje przewidzenia, więc lepiej nie zatrzymuj więcej auta.- usiadłam po turecku, oparłam głowę o oparcie i zamknęłam oczy. Po kilku minutach wsłuchiwania się w pomruki Leah'i, zasnęłam.-Witaj Amaro.
-Kim jesteś? Nie znam cię.
-Za to ja znam cię bardzo dobrze. Jesteś prorokiem i jedziesz do szlachty wampirów, razem z Leah.
-I?
-Nie możesz tam jechać.
-Niby dlaczego, co? Oni mi pomogą i będę mogła żyć w miarę spokojniej z Luke'iem.
-Jesteś pewna, że Leah ma czyste zamiary?
-Nie do końca, ale jeżeli dostaje szansę, to ją wykorzystuję.
-Nie wiesz co się stanie.
-Czekaj, to ty dałeś mi ten liścik?
-To nie ma znaczenia. Musisz uciekać. Zaufaj mi.
-Przepraszam, ale dlaczego miałabym ci zaufać?
-Ponieważ, ja również jestem prorokiem i chcę ci pomóc.- co ja mam zrobić? A co, jeżeli tylko udaje proroka, aby mnie zwabić? Nie mogę, aż tak ryzykować.
-Nie mogę.
-Posłuchaj, przewiduje przyszłość. Widziałem cię. Twoja przyszłość nie będzie kolorowa, musisz mi uwierzyć na słowo.
-Nie muszę tego robić i nie chcę. Chcę cieszyć się życiem, chociaż trochę.
-Rozumiem cię, ale nic nie możesz zrobić.
-To się okaże.- nagle, całe moje ciało odrętwiało, przez co runęłam na podłogę, ale nie poczułam żadnego bólu. Nastała ciemność.
Otworzyłam oczy, i zobaczyłam jedyną osobę na której mi zależy.Heej! Przepraszam za tak długą nieobecność, miałam dużo nauki. Z rozdziału nie jestem do końca zadowolona, bo praktycznie nic tak specjalnego się nie wydarzyło, ale mam nadzieję, że chociaż trochę przypadł wam do gustu. Do kolejnego ;*
CZYTASZ
Musimy Zaufać
VampireTeraz, gdy wiem kim jestem, muszę zacząć działać, aby ochronić siebie i moich bliskich, ale najpierw muszę zaufać, komuś komu nie warto wierzyć. Muszę zaryzykować. Mam na imię Amara i jestem prorokiem. **** Jest to druga część opowiadania pt. ,,Prz...