9

99 5 0
                                    

Gdy się obudziłam usłyszałam tylko ciszę. Zmartwilo mnie to ponieważ Wiktor miał mnie przecież obudzić. Gdy spojrzałam na wyświetlacz telefonu zobaczyłam sms od niego: Kochana siostro, nie czekaj i nie martw się bo jednak nie wrócę. Pomyślałam, że go zabiję. Niechętnie wstałam z łóżka. W nocy było mi tak gorąco, że postanowiłam rozebrać się do bielizny. Wzięłam ubrania, ręcznik i postanowiłam, że pójdę pod prysznic. Było tak cicho, że sądziłam, że nikogo nie ma. Gdy schodzilam po schodach usłyszałam, że otwierają się drzwi od sypialni matki. To pewnie ona w końcu wstała. Ciekawe gdzie tyle była.

Gdy byłam przy drzwiach od łazienki zobaczyłam, że z sypialni nie wychodzi matka, lecz James

- Kurwa - zaklnelam.

*James *

Martwilem się całą noc o matkę Marlene. Gdzie ona była? Gdy wyszedłem z sypialni zauważyłem Marlen, ale w bieliźnie. Była taka piękna i sexowna oraz taka niewinna. Cholera James! Opanuj się człowieku, przecież to córka Twojej partnerki. Tylko, że moja partnerka miała wszystko w dupie. Mnie, córkę, syna. Myślałem że się zmieni, ale chyba już dla niej za późno na jaką kolwiek pomoc. Kochałem ją, ale miałem jej już powoli dość. Ale Marlene to było jej przeciwieństwo. Była śliczna, mądra, inna niż wszystkie.. Chętnie bym dotknął chociaż jej śliczny policzek. Często o niej myślałem, ale na myśleniu muszę przystopowac.

*Marlene*

Nasze oczy się spotkały. Widziałam jego wzrok i ten błysk w oku.
Ucieklam szybko do łazienki, gdy weszłam pod prysznic, gdy poczułam strumień wody spływający po moim ciele, poczułam bloga przyjemność i rozluźnienie. Tego wszystkiego było za dużo. Reagowałam na Jamesa inaczej niż bym chciała. Przecież to ktoś kogo bym nigdy nawet nie mogła mieć. Szybko przestałam o tym myśleć. Myślałam o spotkaniu z Andreasem. Nie wiedziałam czego się spodziewać.

Gdy wyszłam spod prysznica, postanowiłam zrobić śniadanie, ale gdy weszłam do kuchni zastalam niespodziankę. Śniadanie było zrobione, a na stole leżało nakrycie dla dwóch osób.

- Pomyślałem, że zrobię jajecznice z boczkiem. Mam nadzieję, że Ci będzie smakować - James się uśmiechnął.

- Tak, tak na pewno będzie. Właśnie miałam to samo zrobić. - Usiadłam na przeciwko niego - Gdzie jest matka?

- Wiesz, po prostu wyjechała. Na razie więcej nie mogę Ci powiedzieć choćbym chciał.

- Mhm - trochę mnie to zdziwiło. Ale nie wynikałam w to. Jak jej nie ma to nie ma kłótni. Szczerze nie brakowało mi jej. Już dawno straciliśmy kontakt z sobą i nasze stosunki się osłabiły. Nie twierdzę, że nie chciałabym mieć w niej przyjaciółki, ale już nawet na to nie liczę. Może kiedyś zrozumie, ale będzie za późno.

Resztę śniadania minęło w ciszy. Mogłam napatrzec się na Jamesa z bliska był jeszcze przystojniejszy. Dlaczego on jest z moją matka? Dalej tego pojąć nie mogę.

Pozmywalam naczynia. Gdy Siedzialam w salonie przy tv. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. To był Wiktor.

- Kretynie, gdzie Ty byłeś? Chyba miałeś wrócić w nocy! - naskoczylam na niego.

- Ej, ej wyluzuj mała. Nic mi nie jest, więc chyba jest okej?

- Już więcej nigdzie nie wyjdziesz! - jego słownictwo mi się nie podobalo.

- Haha, zobaczymy mamusiu - gdy to wypowiedział poszedł na górę.

Nie wiem co się z nim stało. Przecież z nim miałam najlepszy kontakt. A teraz? Sądzę, że uważa mnie za wroga. Dużo bym dała za normalną rodzinę, a nie za taką jaką mam teraz. Wszystko jest do niczego.

******
Witam ;3
Jak się wam podoba?
Jeżeli już tu jesteś daj gwiazdkę lub komentarz to motywuje :*

Nie doskonałaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz