KurokoSzłaś przez park słuchając swojej ulubionej playlisty. Pod ręką trzymałaś piłkę do koszykówki. Miałaś nadzieję, że boisko, które się tam znajdowało będzie puste, bo chciałaś trochę potrenować celność swoich rzutów. Na miejscu ukazał ci się chłopak twojego wzrostu ( przyjmijmy że masz ok. 167cm ). Miał bladą skórę i jasno niebieskie włosy. Był sam a skoro zajmował tylko połowę boiska postanowiłaś mu nie przeszkadzać i zająć tę drugą.
Szło ci całkiem nieźle, gdyby nie fakt, że czułaś jego wzrok na sobie. Po chwili ktoś dotknął cię w ramię.- Dobrze ci idzie - uśmiechnął się do ciebie - ale musisz trzymać ręce trochę wyżej - poprawił twoją postawę.
Oddałaś celny rzut.
- Nazywam się Tetsuya Kuroko - przeczesał dłonią włosy - ale możesz mówić mi po prostu Kuroko.
- [Twoje imię i Nazwisko]. Dobry z ciebie trener - uśmiechnęłaś się do niego.
Twój telefon przerwał wam rozmowę. To twoi rodzice, którzy kazali ci wracać do domu. Nie mogłaś się im sprzeciwić, ponieważ nie skończyłoby się to dla ciebie dobrze. Pożegnałaś się z chłopakiem z nadzieją, że jeszcze kiedyś się zobaczycie.
Akashi:
Szłaś przez zatłoczone centrum miasta. Nie miałaś ochoty siedzieć w domu i słuchać zrzędzenia swoich rodziców. Urodziłaś się w szanowanej i bardzo wpływowej rodzinie a twoi rodzice mieli obsesję na punkcie dobrego wychowania. Chodziłaś do elitarnego liceum a co dwa dni miałaś lekcje gry na skrzypcach i fortepianie. Nie interesowało cię takie życie. Jedyne co sprawiało co radość to koszykówka i podchodziłaś do niej bardzo poważnie.
Z rozmyśleń wyrwało cię gwałtowne uderzenie w coś twardego.
- Uważaj jak chodzisz - warknął do ciebie chłopak z ciemnoróżowymi włosami. Tym czymś twardym najwyraźniej był jego tors - masz szczęście, że jestem dobrze wychowany - podał ci rękę.
Wstałaś i otrzepałaś się. Chłopak nie poszedł sobie, tylko stał, jakby na coś czekał.
- Jestem Seijuuro Akashi. Imperator, władca, doskonały we wszystkim co robi.
- [Twoje imię i nazwisko].
- Z TYCH [Twoje nazwisko]?
Uśmiechnęłaś się triumfalnie. Wykorzystywanie wpływów swojej rodziny było czasem bardzo zabawne.
- Tak. Zaskoczony Imperatorze?
- Niespecjalnie. Jesteśmy na równi z twoją rodziną a kiedy ja wezmę sprawy w swoje ręce wyjdziemy na prowadzenie. Do zobaczenia [Twoje imię] -puścił ci oczko i poszedł w swoją stronę.
Zaintrygował cię ten chłopak. Był arogancki, ale nie w taki sposób, żeby cię obrazić. W dodatku, droczenie się z nim, pomogło ci oderwać się na chwilę od codziennych zmartwień.
Kise:
Przymierzałaś kolejną koszulkę sportową w przebieralni. Nigdy nie możesz się zdecydować które masz wziąć i albo nie bierzesz nic, albo wykupujesz pół sklepu. Tym razem musiałaś się jednak na coś zdecydować, ponieważ jutro masz kolejny trening koszykówki, a twoje sportowe ubrania są w praniu.
Byłaś tak zajęta wybieraniem pomiędzy koszulką w kolorze czarnym a żółtym, że nie zauważyłaś, że ktoś odsłonił zasłonę twojej przymierzalni.