- Wszystko wzięłaś to co ci potrzebne? - dopytywała Zoe, siedziałyśmy już w taksówce
- Ile razy mam ci powtarzać że tak...
- No dobra, dobra.
(...)
Zajechaliśmy na lotnisko w miarę spokojnie. Tak mówię tu o tych napalonych fankach, żadna mnie jeszcze nie rozpoznała to i dobrze dla mnie. Kiedy usłyszeliśmy że właśnie mamy wchodzić do odpowiednich samolotów natychmiast razem z Zoe poszliśmy za ludźmi. Jakoś przepchałyśmy się do pani zbierającej bilety i zajęliśmy swoje miejsca. Ja oczywiście przy oknie. Bardzo lubię patrzeć na cudowne widoki z tak wielkiej odległości.
(...)
Samolot przygotowany do lądowania, proszę zapiąć pasy.
Zrobiliśmy to o co poprosiła nas stewardessa. Już po kilku minutach mogłam znowu stanąć na ziemi i wdychać świeże powietrze przez nos.
- Dobra, zarezerwowałam nam pokój w hotelu...
- Dobrze się czujesz? My tu przyleciałyśmy tylko po to, żeby załatwić coś raz, a dobrze i na zawsze.
- Tak, tak... chodź, bo taksówka nam ucieknie. - pobiegłam za Zoe goniącą samochód, nareszcie pojazd się zatrzymał i wsiadłyśmy do środka
Siostra podała adres, kierowca zaczął jechać, a mnie już się odechciało patrzeć na ten cały Londyn. Z wiedzą że to właśnie w tym mieście znowu zobaczę Leo, chce mi się stąd jak najszybciej uciekać. Ale kim bym była, gdybym nie wytrzymała? Dam radę, luz!
- Proszę oto wasza karta. - recepcjonistka podała nam plastikową plakietkę
Ruszyłyśmy w stronę windy, po dwóch minutach znaleźliśmy się na ósmym piętrze. Tam od razu znaleźliśmy drzwi do naszego pokoju. Weszłam do niego, obok łóżka postawiłam swoją torbę.
- Zadzwoń może do tej wizażystki. Chyba że też już masz godzinę ustaloną...
- Tak mam... - zerknęła na zegarek - Jest 14:20, a ty masz tam być na 15... - przewróciłam oczami i walnęłam się na łóżko - E,e,e jeżeli chcesz zdążyć to wstawaj, idziemy!
Wzięłam tylko swój telefon i wyszliśmy z pokoju. Znowu zjechałyśmy windą na dół i znowu weszłyśmy do jakiejś taksówki, która zawiozła nas przed salon koleżanki Zoe.
- Wow. - wydusiłam
- No, no. Całkiem niezły budynek.
- To przecież jakaś willa, a nie salon.
Weszłyśmy do ogromnego pomieszczenia. Stamtąd miła pani poprowadziła mnie do innego pokoju, w którym znajdowała się koleżanka mojej siostry.
- Hej, jestem Emma. - dziewczyna podała mi rękę
- Ja Nicole. - uśmiechnęłam się
- Cześć Em. - dziewczyny przytuliły się - Jak dawno cię nie widziałam, za czasów podstawówki się znamy. - skierowała do mnie informację
- Musimy umówić się kiedyś na kawę. - posłała szeroki uśmiech - Tak a więc zaczniemy od fryzury. - usiadłam na obrotowe, skórzane krzesło obok
(...)
Czuję się jak plastikowa lala. Ale nie sprzeciwiam się tym wszystkim wizażystkom. Skoro mam wypaść dobrze, to najlepiej w jak najbardziej dobrej odsłonie. Na szczęście zostawili u mnie trochę słodkiej dziewczynki, a nie zrobili ze mnie jakiejś seks bomby... dziękuję! Ubrali mnie w spódnicę o kolorze czarnym w różowe kwiaty, do tego biały t-shirt i skórzana kurta. Na stopy mam wsunięte czarne zakolanówki, a moje buty są wiązane i na dużym obcasie. Włosy zostały na maksa wyprostowane, nawet gdybym chciała, to nie zauważyłabym chociaż najcieńszego pasma falowanego. Makijaż wykonali nawet lekko, natomiast szminka gra tu główną rolę, gdyż jest o kolorze jasnego różu. Nawet podoba mi się taka stylizacja.
- Gotowe! - wykrzyczała Emma
- Akurat. Jest już 16:57 zdążymy! - uśmiechnęła się Zoe - Proszę oto moja karta kredytowa. - dziewczyna przyjęła kartę i chwilę później wróciła do nas
- Do widzenia i zapraszamy częściej! - pomachała nam na pożegnanie
(...)
Wysiadłyśmy po raz kolejny z taksówki. Tym razem zastałyśmy budynek, zwany studiem telewizyjnym. Nie wiem dokładnie w jakim programie mam udzielić wywiadu, możliwe że dowiem się dopiero po wejściu na górę.
- Imię i nazwisko proszę.
- Nicole Carteen, a to jest moja siostra.
- Dobrze, piętro trzecie, sala 34. Leondre Devries już jest. A i tutaj jeszcze proszę to założyć na szyję. - przyjęłam od recepcjonistki dwie plakietki, jedną dałam Zoe
- Będzie dobrze. - moja kochana siostra złożyła mi przytulasa
Stoimy razem przed szerokimi drzwiami, prowadzącymi do wielkiej sali. Boję się tam wejść i zobaczyć go jeszcze raz na żywo. Nie chciałabym, przeżywać tego ponownie, nie wiem jak mam się zachować, co powiedzieć, kiedy nasze spojrzenia się skrzyżują.
- Zoe, nie mogę... - odwróciłam się twarzą w twarz
- Nicole, nie ma już odwrotu idź tam.
- To za dużo, nie dam rady. Skompromituje się przed tyloma ludźmi!
- Dziewczyno, wdech, wydech... jest okej! - popchnęła mnie, a tym uczyniła, iż drzwi otworzyły się tak że pierwsze co zauważyłam to reżysera
Podeszłam do niego mniej spięta.
- Dzień dobry...
- Tak, tak wiem... zaraz zrobimy próbę generalną. Idź proszę do garderoby, a ta twoja koleżanka...
- Siostra. - przerwałam mu
- Niech pójdzie tam. - wskazał palcem na stolik z kilkoma krzesłami, dostrzegłam w tym miejscu również twarz i sylwetkę mamy Leo, Victorii
Zoe spełniła prośbę reżysera, ja postanowiłam zrobić to samo. Skierowałam się do drzwi z wielkim napisem "Garderoba występujących" i dziwnym trafem udało mi się je otworzyć bez wahania. Nie rozglądając się po pomieszczeniu usiadłam na jakimś fotelu wpatrzona w telefon.
Z czytania jakiegoś postu wyrwał mnie mocny trzask drzwiami... to był pewnie Leo, nawet go nie zauważyłam. Może to i dobrze. Sama już nie wiem.
- Za trzy minuty na plan! - z głośników wydobywał się głos reżysera
Zablokowałam telefon i schowałam go do kieszeni. Wyszłam z garderoby całkiem spokojnym krokiem. Po drodze zahaczyły mnie jakieś panie, które przeczepiły do mojej bluzki mini mikrofon i dały krótki scenariusz, żebym wiedziała jakie pytania będą mi zadane. Weszłam na plan. Od razu zauważyłam Leo, który mega się odstawił. W sumie nic dziwnego, ja też nie wyglądam lepiej. Olał mnie wzrokiem, czyli w ogóle na mnie nie spojrzał, teraz mam pewność że to on trzasnął tymi drzwiami. Jedyne co się zmieniło to, to że nie jest już brunetem, ponieważ ma niebieską grzywkę.
- Wiesz co masz mówić. - podszedł jego manager, zamurowało mnie gdy wypowiedział te słowa, a Leo w dodatku na nie kiwną głową
- Co to ma znaczyć?! - zapytałam cichym ale dość złośliwym głosem
- Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy.. - umięśniony mężczyzna odpowiedział na moje pytanie i odszedł nie ściągając ode mnie złowrogiego wzroku, mój wcale nie był inny w tej sytuacji
- Dzięki. - wyszeptałam do Leo, który ani razu jeszcze na mnie nie spojrzał
Na salę weszła już prezenterka, mieliśmy zaczynać próbę generalną, ale ja nie wytrzymałam i uciekłam stamtąd chowając się w garderobie. Nie mogłam znieść tej głupiej relacji pomiędzy mną, a Leo. Jak mogłam odpowiadać na jakiekolwiek pytania dotyczące jego osobowości skoro ten nawet na mnie nie spojrzał...
- Nicole... - wielkiemu królowi w końcu spadła korona z głowy
Od autorki:
Mega się cieszę, że aż tak bardzo spodobała wam się ta książka. Chcielibyście może w przyszłości jakiś konkursik? - Chętnie zorganizuję coś takiego z innymi, dobrze wam znanymi autorkami :)
xoxo Natally
CZYTASZ
Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]
Fanfiction| KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWIANIA BŁĘDÓW! | Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś proble...