Rozdział 10 - "A te kwiaty to se w dupe wsadź"

396 28 2
                                    

Tego dnia nie miałam ochoty ani siły na jakiekolwiek rozmowy. Mój telefon ciągle dzwonił, sprawdzając kto sie do mnie dobija ciągle wyświetlał sie Justin. Czy on nie może dać sobie spokoju?
     Rano obudziły mnie krzyki rodziców. Tata wrócił. W dresach zbiegłam na dół i wskoczyłam na niego. -Moja duża córcia-Zaśmiał się na co ja bardziej go przytuliłam.-Tylko uważaj, bo swojego staruszka udusisz.
-Nie uduszę,obiecuje.-Stanęłam na przeciwko niego,prostując się.-Tęskniłam.
-Wiem,Selcia. Ja też.-Potargał mnie po głowie na co ja cicho jeknęłam.
Zerknęłam na matke,która bez słowa się nam przyglądała.
Poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę, to mój ojciec. Zaprowadził mnie powoli do swojego biura. Usiadł na krześle a mi wskazał miejsce na biurko. Zdziwiona usiadłam na nim,przyglądając mu sie.
-Musimy porozmawiać, kochanie.-Westchnął smutny. Czyli to coś poważnego.
Kiwnęłam tylko głową by zaczął w końcu mówić.
-Twoja mama i ja..-Zaczął niepewnie.-Rozwodzimy się.
Wyszcserzyłam oczy, patrząc na niego.
-C-co?-Pokiwałam przecząco głową.
-Nie układało nam się.-Wzruszył ramionami.-Teraz pytanie czy wolisz mieszkać ze mną czy z mamą?
Poraz pierwszy nie wiedziałam co mam powiedzieć. Moje zdania były podzielone.
Kochałam mamę, dobrze gotowała i potrafiła sie mną zająć do czasu,gdy nie przespała sie z Justinem. Zaś ojca często nie ma,nie gotuje tak dobrze jak mama,ale zawsze gdy mam potrzebe rozmowy wystarczy jeden telefon i już jest.
Wzięłam głęboki wdech.
-Z tobą.-Zdecydowałam.
-Ale pamiętaj, że jesteś pełnoletnia i jesli będziesz chciała zawsze możesz się wyprowadzić.-Uśmiechnął się lekko,a w jego oczach widziałam obawę.
-To trochę potrwa zanim cię zostawie. Będziesz musiał się ze mną męczyć.-Zażartowałam chcąc rozluźnić sytuacje.
-W poniedziałek przyjedzie samochód po rzeczy,zdążysz?-Wstał, kierując sie do drzwi.
-Tak na spokojnie.-Również wstałam i udałam się w tą samą stronę co mężczyzna.-Idziesz już?
-Nie. Idę porozmawiać z twoją matką na temat rozwodu. Jakby coś jestem w salonie.-Puścił mi oczko i straciłam go z pola widzenia.
Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Wynalazłam jakieś stare kartony i wszystkie ważne dla mnie rzeczy,schowałam.
   Nim się obejrzałam wszystkie pamiątki czy zdjęcia były w pudłach,a na dworze zrobiło się ciemno.
Opadłam zmęczona na łóżko, chcąc zasnąć. Myślenie i próbę spania przerwało mi pukanie do drzwi. Uniosłam powieki,siadając niechętnie.
-Prosze!-Zawołałam. Do mojego pokoju wszedł ojciec.
-Kochanie,jakiś młodzieniec do Ciebie. Stwierdził, że idziecie na randkę.-Na same słowa zacisnęła mi się szczęka. Mój tata wyszedł, a za niego wszedł brunet z kwiatami. Zamknął drzwi i podszedł do mnie.
-Nie zbliżaj się do mnie na odległość 15 metrów, rozumiesz?-Warknęłam.-Bo zaczne krzyczeć.
-Gomez, chociaż mnie wysłuchaj.-Jeknął i w moją strone wysunął dłoń z rośliną.
-Nie mamy o czym rozmawiać.-Wzruszyłam obojętnie ramionami.-A te kwiaty to sobie w dupe wsadź.-Ze zdenerwowania wzięłam je do ręki, odchyliłam jego spodnie i mu je tam wsadziłam.
Przeszły go dość widoczne dreszcze,na co sie zasmiałam.
-Daj mi 5 minut,a później znikam z twojego życia.-Szepnął.
-Masz 5 minut, później Cie na oczy nie widze,rozumiesz?-Usiadłam na łóżku, lekka ciekawa tego co mi powie.
-Rozmawiałem z twoją matką.-Uniosłam wargi chcąc się odezwać.-Nie przerywaj mi. Przyznała się, że jak na ciebie czekałem podała mi pigułkę gwałtu.-Uniosłam brew,czy byłaby do tego zdolna?
-Nie byłem świadomy tego co zrobiłem.-Kontynuował.-Sama dobrze wiesz,że sam z siebie bym tego nie zrobił.-Jego głos zaczął się łamać.
-Nie wiem,możesz już iść?-Spytałam. Chciałam zostać sama,to dla mnie za dużo. Naprawdę za dużo.
Chłopak tylko kiwnął głową, rzucił krótkie "cześć" i wyszedł.
Położyłam się wygodnie,przytulając moją poduszkę. Pozostało pytanie czy moja matka byłaby zdolna do tego,żeby uwieść chłopaka, który mi sie podoba?
Przymknęłam oczy.
Tak. Od sytuacji które miały miejsca przed moją rodzicielką, podobał mi sie i podoba. Ale od wczoraj,od wczoraj?  Niedobrze mi jak na niego patrze.

Obsesja [Jelena fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz