Kocham Cie

642 38 2
                                    

Poczułam nacisk na słowo "miałem". Nie musiał kończyć. Sama do tego doszłam. Miał siostrę chorą na depresję, ale ukrywała to przed całym światem, aż pewnego dnia to świat ją zniszczył.

Nie wiem jak umarła, ale dla Luka musiało być to strasznie ciężkie. Oparł się rękami o blat tuż przede mną, zacisnął je w pięści. Powstrzymywał się od płaczu. Widziałam to w jego twarzy, napiętej od wysiłku. Było mi go tak bardzo żal. Położyłam delikatnie swoją dłoń na jego nadgarstku.

- Ciiiii.. już nic nie mów. Już wiem. - Wstałam, przeszłam na drugą stronę blatu i delikatnie go objęłam. - Możesz płakać, popłacze z Tobą.

Przytulił mnie tak mocno jak tylko umiał, poczułam na włosach jakby krople deszczu, krople lejące się z jego brązowego nieba.
Czułam się tak cholernie źle, choć jego siostra mogła umrzeć bardzo dawno temu. Zaciskałam oczy. Czułam jak po policzku spłynęła mi łza. Oboje w uścisku opadliśmy na kafelki w kuchni.

- Nie chcę cie po prostu stracić tak jak straciłem Cleo. - Szlochał mi w ramię. Nigdy nie spodziewałabym się, że Luk.. że ktokolwiek i kiedykolwiek będzie żalił się w moich ramionach.

- Nie stracisz. Obiecuję. - Spojrzałam na jego czerwone od płaczu oczy - Zawsze będę przy tobie.

Patrzył na mnie swoimi dużymi oczami. Przetarłam jego policzki strącając kolejną płynącą łzę. Płakał przy mnie już drugi raz, a jego wilgotne spojrzenie ciągle mnie szokowało. Wprowadzało w dziwnie nieokreślone uczucie. Zbliżałam się do niego. Podniosłam na kolana, sprawiając, że byłam wyższa o głowę. Cmoknęłam go w czoło. Przygarnęłam jego głowę do swojej klatki i uciszałam jak małe dziecko. Potrzebował teraz tego. Cały się trzasł.

- Może chcesz się położyć? - Spytałam niepewnie.

Pokiwał głową. Wstaliśmy z podłogi. Ułożyłam go delikatnie na skórzanej sofie i przykryłam kocem.

- Choć obok mnie. - Poprosił klepiąc miejsce obok, odsłaniając koc.

Położyłam się delikatnie na brzegu, tyłem do Lu, a on obją mnie w pasie, przycisną do siebie i wydychał powietrze w moje ciemno brązowe włosy. W nos wkradał się mój ulubiony zapach jego perfum. Mogłabym tak zawsze zasypiać. Ścisną mnie mocniej w pasie a ja zasnęłam.

Gdy się obudziłam leżałam na sofie sama. Patrzyłam w sufit. Kątem oka zobaczyłam ruch. Lu siedział po drugiej stronie kawowego stolika i patrzył na mnie tymi słodkimi dużymi czekoladowymi oczami. Uśmiechnęłam się.

- Hej, księżniczko. - Usiadłam i się przeciągnęłam. Pierwszy raz w życiu ktoś nazwał mnie księżniczką. Poczułam, że się zarumieniłam. - Na stole masz swoją ulubioną kawę.

- Jezu. Kocham Cie. - Poderwałam się z kanapy i podbiegłam do niego składając pocałunek na jego prawym poliku. Usiadłam na brzegu fotela na którym siedział Lukas. Upiłam łyka mojej ukochanej kawy. Była wręcz idealna. Nie zauważyłam nawet, że ciągle siedzę w sukience i jego ulubionej bluzie. Spojrzałam z niesmakiem na swój ubiór. Hymm, trzeba się przebrać.

- Luk.. masz tu może.. zupełnie przypadkiem jakieś moje jeansy?
Uśmiechnęłam się słodko kładąc lewą rękę na jego brązowej czuprynie. Pokiwał głową z lekkim uśmiechem. Wstał i poszedł do swojej sypialni. Po chwili wrócił z moimi kremowym spodniami.

-Boże. Zostań moim mężem. Kocham cie podwójnie.

Odłożyłam swoją kawę złożyłam pocałunek na jego lewym policzku wzięłam jeansy i zniknęłam za drzwiami łazienki. Zdjęłam z siebie w końcu tą średnio wygodną sukienkę. Wbiłam w kremowy materiał, założyłam ponownie bluzę otuloną jego zapachem. Upięłam włosy w wysokiego kucyka i wyszłam.
Na parterze nigdzie chłopaka nie było. Zajrzałam do sypialni. Siedział na łóżku i wpatrywał się w nasze zdjęcie, które niecałe trzy godziny temu trafiło w moje ręce.
Podeszłam do niego. Usiadłam obok i położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Jesteś tutaj taka szczęśliwa. -Powiedział nie odrywając wzroku od zdjęcia.

- Bo tylko ty sprawiasz, że moja depresja nie istnieje w twoim towarzystwie.

Uśmiechnęłam się blado. Spojrzał na mnie. Przeszedł mnie dreszcz. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko twarzami. Widziałam jak jego wzrok błądzi po mojej twarzy. Zatrzymując się na oczach i.. ustach. Miałam wrażenie, że chce mnie pocałować.

- Pamiętasz coś z wczorajszej nocy? - Zapytał po dłuższej chwili ciszy.

- Nie za bardzo. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Westchnął, co było bardzo dziwne. - Powiedz mi co wczoraj robiłam.

- Upita przyszłaś do mnie. Zachwiałaś się, upadłaś, a ja cię złapałem i postanowiłem zanieść do łóżka. Kiedy już tam leżałaś upierałaś się, że nie zaśniesz dopóki nie skończę z tobą pić alkoholu. Odmówiłem, a potem ty... poprosiłaś, żebym położył się obok ciebie, a kiedy to zrobiłem... -Nagle dziwnie się spiął. - Odwróciłaś się do mnie i mnie pocałowałaś.
Patrzyłam na niego, a on spoglądał na moje usta. Dopiero po chwili doszło do mnie to co powiedział.

- Woah.. już nigdy nie upije się tak, że nie będę nic pamiętać.

Zbliżałam się bardziej. Lukas odwrócił się w moja stronę. Położył zdjęcie obok mnie. Złapał moje policzki w swoje duże dłonie. Przeszło mnie miłe mrowienie. Dzieliły nas już tylko milimetry. Ciepły oddech chłopaka delikatnie łaskotał moją twarz. Potem poczułam jego wilgotne wargi na moich ustach. Chwilowo oniemiałam, ale później oddałam pocałunek. Wplotłam palce w jego czekoladowe, dość długie włosy i pociągnęłam za nie. Zamruczał i oblizał moją dolną wargę prosząc o wejście. Uchyliłam usta, a Lu wykorzystał moment, żeby odnaleźć mój język. Całował mnie zachłannie. Kiedy oderwał się w końcu ode mnie ciężko oddychaliśmy. Potem poczułam jak składa delikatne pocałunki na linii szczęki. Schodził coraz niżej zasysając skórę na mojej szyi. Zajęczałam, kiedy poczułam pieczenie. Wiedziałam, że zrobił mi malinkę. Położyłam dłonie na jego umięśnioną klatkę. Czułam jak wariuje mu serce.

- Ładnie pachniesz. - Wyszeptał mi w szyje. Potem przewrócił mnie tak, że byłam pod nim. Sytuacja się zmieniła, kiedy wykorzystałam jego skupienie na pocałunkach niż na utrzymaniu mnie pod sobą. Po krótkiej chwili leżałam na jego brzuchu i wybuchłam śmiechem, później szatyn dołączył do mnie.
Przyciągną mnie bliżej i pocałował w czoło. W tamtym momencie ta tleniona blondyna mogła się wypchać. Dzięki Lukowi byłam najszczęśliwszą dziewczyną świata. Mogłam na reszcie zapomnieć o depresji. Wiedziałam, że Lu jest teraz cały mój.
- Muszę już wracać. - Wyszeptałam mu do ucha ze smutkiem patrząc na zegar ścienny.

- Nigdzie cie nie puszczę. Teraz i w tym momencie jesteś tylko moja.

Przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej, a ja na jego słowa uśmiechnęłam się pod nosem i delikatnie musnęłam jego usta.

- Na prawdę, muszę iść. Sam będzie się o mnie martwił. - Przewrócił oczami.

- Samuel jest pewnie teraz u Rose. - Zrobiłam grymas i wystawiłam język. Zaśmiał się na ten gest i pacną mnie delikatnie w nos. - Zaraz mu napisze, że porywam cię na noc. - Zaśmiałam się i pokiwałam głową. - Ale to trochę później, bo teraz zapraszam na obiad na mieście.

===========

Jak myślicie, co wydarzy się na obiedzie Nessy i Luka?
Propozycje piszcie w komach, a ja proszę o gwiazdki i do następnego ツ♡

Zakochana Depresantka [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz