Tobias
Pierwszy dzień pracy jako nieustraszony. Czuje tępe pulsowanie w głowie spowodowane przez wczorajsze picie. Kieruje się pod prysznic, ciepła woda masuje moje mięśnie skutecznie mnie orzeźwiając. Nakładam ubrania i sprawdzam godzinę. Do śniadania zostało 30 min. Więc kieruje się w stronę wyjścia aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chłodne powietrze otula moją skórę, promienie słońca padają na twarz a delikatny wiatr rozwiewa moje włosy. Zapowiada się radosny dzień, ale nie potrafię się uśmiechać. Nie bez Tris. Tylko ona mnie rozumiała, tylko ona znała moją tajemnice i mój charakter ukryty pod maską nieustraszonego. Nie musiałem udawać, zawsze przeszywała mnie na wylot. Zamykam oczy wspominając jej piękne, błękitne oczy, łagodny uśmiech, błysk odwagi, dobroci, inteligencji w jej oczach. To wszystko mnie zmieniło, tak szybko ją straciłem. Nawet jej nie pomściłem. Dlaczego matka nie pozwoliła mi zabić Davida?
-Cztery aż tak podoba ci się pogoda?- wystraszony odwracam głowę w stronę głosu. To Zeke. Widząc moją przestraszoną minę wybucha śmiechem.
-co cie tak bawi?-pytam lekko wkurzony
-na kacu jesteś jakiś niemrawy- kwituje z uśmiechem
-która godzina?-znudzony zmieniam temat.
-za chwile mamy śniadanie a potem do pracy, no chodź bo nic nam nie zostanie- klepie mnie po plecach i wchodzi do środka a ja za nim, doganiam go i razem idziemy w stronę stołówki. Na miejscu jest jeszcze mało ludzi, bierzemy tacę z jedzeniem, kubek kawy i siadamy przy stole. Nastaje niezręczna cisza. Zeke w końcu się odzywa.
-w jaki sposób uczcimy pierwszy dzień pracy?- pyta
-na pewno nie tak jak wczoraj-mówię- łeb mi pęka
-to co proponujesz?
-ty zazwyczaj wiesz jak dobrze się zabawić
-ale każdy z nich bez alkoholu jest do dupy- przewracam oczami
-to ty będziesz zabawiał się z alkoholem a ja wrócę do mieszkania
-E no nie bądź taki. Po jednej butelce. Zgodna?- pyta z nadzieją w głosie
-no dobra- z rezygnacją się zgadzam na co on uśmiecha się szerzej.
Dojadamy śniadanie i ruszamy do sali kontrolnej. Nic tam się nie zmieniło. Dokładnie taki sam wystrój jak 3 lata temu.
-skoro już tu pracowaliście to wiecie co robić, prawda?- potwierzamy ruchem głowy na co Jimmy(mój nowy szef) odpowiada lekkim uśmiechem.
- to miłej pracy.
Z Zekiem zasiadamy przy swoich starych stanowiskach.
-Zapomniałem ci powiedzieć. Christina chce się z tobą spotkać, była u ciebie ale cie nie zastała i prosiła abym ci to przekazał.
-wiesz co chce powiedzieć?
-nie wiem.
Przez resztę pracy nie rozmawialiśmy ze sobą, każdy pracował sam. Gdy kończymy prace odzywa się.
- To idziemy się napić?- pyta Zeke
-Pasuje ci za 2 godziny?
-Dobra, to spotykamy się nad przepaścią o 19.
Wychodzę z sali i błądze korytarzem zamyślony. O czym? Sam nie wiem. Trafiam do salonu tatuażu. Zastaję tam chłopaka o ciemnej karnacji, kruczoczarmych włosach i dziwnie błękitnych oczach mocno kontrastująctując z całym wyglądem. Podchodzi do mnie i ściska moją dłoń, odwzajemniam uścisk.
-Cześć, jestem Tony. W czymś ci pomóc?
-Rozglądam się za ciekawym tatuażem
-to jak wybierzesz ciekawy to podejdź i zaczniemy prace
-właściwie to chciałbym wytatuować sobie czyjeś imię.
Tony wyciąga marker, kartkę i zaczyna pisać na niej litery według moich instrukcji.
-im mniej tłuszczu tym bardziej boli.
Kiwam głową
-gdzie chcesz mieć tatuaż?
Wskazuje lewą część klatki piersiowej, blisko serca. Zdejmuje koszule stojąc tyłem do Toniego, słyszę jego zachwyt gdy widzi mój tatuaż na plecach
-widzę że znasz się nieco na tatuażach, kto jest autorem?
-Tori, pracowała tu kiedyś.
Tony z zachwytem patrzy na tatuaż, ale po chwili poważnieje i bierze się do pracy. Mija ponad godzina a tatuaż jest już skończony. Podchodzę do lustra i odglądam pięknie wytatuowane imię Tris a zamiast kropki nas i widnieją 3 kruki jak jej pierwszy tatuaż. Wzdycham ciężko. Podchodze do Toniego a on nakłada opatrunek. Dziękuje mu i pewnym krokiem idę w stronę przepaści gdzie jestem umówiony z Zekiem.
-co tak wcześnie Zeke? Już szykujesz alkohol?
-coś w tym sensie- mówi, podając mi butelkę. Otwieram i upijam łyk. Ostry smak przechodzi mi przez przełyk, dochodząc do żołądka, czuję rozchodzące się ciepło. Zeke idzie w moje ślady i również zaczyna pić.
-Za wielki powrót- Zeke wznosi toast a ja uderzam butelką o jego butelkę.
-Za wielki powrót- ponownie upijamy zawartość butelki. Wokół przepaści zbierają się tłumy. Nie tylko my świętujemy pierwszy dzień powrotu nieustraszonych.
CZYTASZ
Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgodnej
FanfictionCo by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipnozom, torturom i eksperymentom dziewczyna stoi na granicy wytrzymałości psychicznej, ale z pomocą przychodzą pewne dwie osoby. Ale czy po uc...