Mówię, że jest okej, że mam to gdzieś i jakoś szczególnie nie robi to na mnie wrażenia. Mówię, że rozstaliśmy się w zgodzie, że byliśmy razem tylko żeby się od czasu do czasu pieprzyć. Mówię, że może robić co chce, że może nawet się z nią ożenić, mieć mały domek na przedmieściach, dwójkę brudnych dzieci i spasionego labradora. Tak mówię, a on patrzy na mnię tępym wzrokiem i kiwa wolno głową jakby był psychiczny.- Dobra jest? - pyta.
- Sprawdź. - odpowiadam i wstaję. Klępię go po ramieniu i idę do wyjścia.
To ten typ człowieka, który spędza piątkowe wieczory w tanich klubach ze striptizem, na ogół sam, bo wszyscy jego koledzy są już po ślubie, albo mają po prostu więcej kasy. Kupuje najtańsze piwo i ślini się na widok gołych dup, wijących się przed takimi facetami za byle centa. Prymityw. Co tu dużo gadać, właściwie sam nie wiem dlaczego się z nim przyjaźnie, pewnie miałem do niego jakiś interes. Nie ważne, wychodzę bo nie mogę patrzeć na takich ludzi, nie mogę patrzeć na większość ludzi tutaj.
Zbyt dużo osób mnie zna żebym mógł spokojnie iść sobie do klubu, zawsze kogoś tam spotykam i nie ważne jak bardzo starałbym się go unikać ten zawsze zapyta : ,,Co u ciebie?'' albo ,,Jak życie?'' Chuj im do tego.
Mimo, że nie darze ludzi ogromną sympatią, jest mała grupka osób z którymi lubię się widywać. Jak to mówią ,,moja ekipa'' ale to stwierdzenie w ogóle do nas nie pasuje. Ludziom wydaje się, że jesteśmy czymś w rodzaju sekty, albo jakąś rosyjską mafią. Dopóki czegoś od nas nie potrzebują na ogół wolą się nie zbliżać. Odkąd pamiętam stałem na czele tej naszej chorej organizacji. Nie wiem dlaczego, tak po prostu było od zawsze i każdemu to odpowiadało. Pomimo że może swoim wyglądem budzimy respect, a u niektórych po prostu strach, nie jesteśmy bardzo groźni. Dopóki ktoś nie zalezie nam za skóre nie ma się czego obawiać, jednak kiedy znajdzie się taki kretyn to nie kończy się to dla niego zbytnio dobrze.
Jednak dzisiaj byłem sam. Nie było mojej ,,ekipy''. Po raz kolejny powiedziałem jakiejś lasce że chyba do siebie nie pasujemy i nic z tego nie będzie. Próbowałem udawać skruszonego, jednak tak naprawdę miałem ją gdzieś, i po prostu mi się znudziła. Teraz ten debil o nią pyta. Niech ją bierze, byleby jak najdalej ode mnie. Jak będę chciał się pieprzyć to po prostu przyjdę do takiego miejsca jak to i znajdę sobie coś nowego.
Takie dziewczyny są na ogół dopiero co po osiemnasctce, tatusiowie po raz pierwszy puszczają je do klubu z koleżankami, mówiąc przy tym żeby na siebie uważały. Tylko czy zdają sobie sprawdę że ich półnagie córki wiją się jak węże przed pare lat starszymi facetami, którzy tylko czekają aż w końcu będą mogli zaliczyć je w męskim kiblu lub na tylnym siedzeniu samochodu kolegi?
Cóż, ja taki nie jestem. Nie bawię się w żadne tańce i ckliwe gadki. Po prostu tam przychodzę, nawet nie muszę zbyt dużo z taką rozmawiać. Im wydaje się że jestem inny, bardziej wartościowy. Nie pytam, oboje wiemy po co tutaj przyszedłem i dlaczego pozwalam jej siedzieć na swoich kolanach. Nie muszę długo czekać, w pewnym momencie sama wyprowadza mnie z klubu pytając tylko czy jedziemy do niej czy do mnie. Zawsze wybieram tę pierwszą opcje, bo wtedy po prostu mogę rano wyjść i już nigdy nie wracać. Taki jestem, i bardzo odpowiadał mi taki tryb życia.
🙏🏻❤️🙏🏻 Let's get started 🙏🏻❤️🙏🏻
PS Jak podobają się nowe okładki do LGD i URMB? No i oczyście Blue iris? Mam ogromna nadzieje ze spodoba wam sie nowa historia.
JD.
CZYTASZ
BLUE IRIS | Jesse Rutherford ✔️
FanfictionWszystko co robi, co mówi sprawia że mam ochotę na więcej. Cholera, może nawet mnie zabić. Tak, niech to zrobi. Niech mnie zabije, z ogromnym uśmiechem na ustach. Niech wbija we mnie pojedyncze ostrza, aż się wykrwawie patrząc prosto na nią. Niech m...