Rozdział 2

612 40 0
                                    

Ocknęłam się w białym pomieszczeniu. Całkowicie białym, wyłożonym gąbką. Wszystko: ściany, sufit, podłoga, łóżko, toaleta i szafka nocna były wykonane z tej emitującej światło, dziwnej gąbki, która przy dotyku i chodzeniu przypominała łóżko wodne. Bardzo dziwna sytuacja no nie? Przez chwilę przez głowę przeleciała mi straszna myśl: "A co jeżeli to wszystko mi się przyśniło, a tak na prawdę całe swoje życie spędziłam w psychiatryku?"
******
Nie, nie, nie to nie może być prawda! Rozcięcie na mojej głowie to potwierdza! Ale gdyby nie ono... Wszystko wskazywałoby na to, że faktycznie jednak jestem po prostu chora psychicznie... No cóż muszę racjonalnie pomyśleć... Moje rozmyślania przerwała gwałtowna transmisja z Workpad'a. Nie takiego taniego zegarka na rękę. Drogiego, porządnego, prawdziwego Workpad'a. Ponoć kiedyś nazywały się one "Telefony". Dziwaczna nazwa. Wracając, wyświetliła mi się twarz i fragment sylwetki Kanclerz Page. Wzięłam Workpad'a do rąk i usiadłam pod ścianą.
- Witaj obiekcie B15.- zaczęła Pani Kanclerz.
- Hejo.- powiedziałam.
- Przedstawię Ci kilka warunków. Jeśli je wykonasz wyjdziesz z tego pokoju.- ciągnęła.
- Zamieniam się w słuch...

Pierścienie OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz