Rozdział 14

642 55 2
                                    

Uwaga ważna notka.
Sorki za błędy rozdział nie sprawdzony.

Janett przez całą drogę mnie trzymała a Bell dźwigała nasze torby. Po kilku minutach dotarłyśmy. Janett zawołała wujka Toby'ego by przyszedł do pokoju. Dziewczyna posadziła mnie na łóżku i wyszła. W drzwiach zamieniła parę słów z wujem.
-Hope jak się czujesz?-zapytał
-Nie wiem zimno mi i jakoś tak słabo.
-Chodźmy do Slendera. On powinien wiedzieć.
-Dobrze.
Pomógł mi wstać i zaprowadził do małego ,,szpitala'' gdzie leczyło się chorych. Wujek zostawił mnie na chwilę samą i przyszedł Slender.
-Hmm co ci dolega dziecko?-zapytał
-Zimno mi i słabo tak jakoś.
-Czy zauważyłaś dziś coś dziwnego?-dopytał
-W moich rękach pojawił się ciemny dym i poczułam nagły przypływ siły i odwagi. Mówiłam rzeczy których bym nawet nie powiedziała na głos.
-Rozumiem zaprowadzi ciebie na salę Masky i sprawdzi czy coś jeszcze jest nie tak.-rzekł i z niķł
-Dobrze.
Do pomieszczenia wszedł wujek Tim i zabrał mnie na rękach do innego pomieszczenia przed wejście postawił mnie. Zobaczyłam na łóżku obok Maxa czytającego książkę.
-Boże Max.-podbiegłam do chłopaka i zalałam się łzami
-Spokojnie Hope. Nie płacz.

Z.P.W  Max
*Kilka godzin wcześniej*
Wracaliśmy do domu James mnie trzymał a Nathan taszczył nasze plecaki. Po wejściu do domu zauważył nas mój tata i spojrzał z rezygnacją na mnie.
-Ah synu czy ty kiedyś wrócisz w kawałkach?-zadał pytanie retoryczne
-Ehh nie wiem tato.-odpowiedziałem
-Wiecie gdzie go zanieść, zaraz przyjdę. Trzeba szybko nastawić ten bark.-rzekł i oddalił się
Chłopaki zanieśli mnie do niby ,,szpitala'' posadzili na łóżku i odezwał się James.
-Powiedz szczerze ty tak na serio ją kochasz bo po twoich wybrykach widać.
-Co wam do tego?-odpowiedziałem spoglądając na bok
-Kurna Max odpowiedz. Widać jak na siebie patrzycie. Nie da się tego ukryć jak Hope się rumieni na twój widok i sam temat mówiony o tobie.-dodał Nathan.
-Myślicie, że nie próbowałem. Mówiłem jej kilka razy gdy byliśmy sami, że ją kocham. Ale ona jakby traciła swoją pewność siebie i ulegała.
-Woah. Teraz wiemy, że kocha i drugie. Hahah, Hope si ciebie martwiła gdy wtedy pokłóciliście się troszkę.-dodał Nathan
-Jak to?! Zależy jej na mnie.
-Tak. Zresztą pogadacie sobie jak wróci.-dodał Nathan i wyszli
Do pomieszczenie przyszedł mój tata z książkami i rzeczami do nastawienia barku.
-Oj Max kiedyś to chyba będziesz mumią. Myślisz że nie słyszałem was wczoraj.
-Nie wiem o czym ty mówisz.
-Max, Max musisz się sporo nauczyć. Słuchaj słyszałem waszą rozmowę i widziałem że nie było ciebie w pokoju na noc. Hope bardzo dobrze opatrzyła rany. Ma to zapewne po Jacku.
-Tak tylko nie wiem dlaczego boi się czegoś. Jakby bała się mnie dotknąć. Jej dłonie są chłodne jak lód.
-Hmm przekaże Slenderowi.
-Dzięki tato.
-Dobra teraz uważaj zaboli bardziej.
Tata nastawił mi szybko bark jednym ruchem i poczułem ból oraz ulgę. Na koniec zawiązał mi bandażami ramię i pomógł mi się położyć. Dał mi książki i czytałem.
*kilka godzin potem gdy Hope wchodzi do pomieszczenia*
Usłyszałem nagle głos Hope.
-Boże Max.-podbiegła ze łzami w oczach
-Spokojnie Hope.-odłożyłem książkę
-Max jak się czujesz? Bałam się o ciebie.-czyli jej zależy na mnie
-Spokojnie Hope jest dobrze. Co tobie się stało krew ci z nosa leci.-przetarła nos
-To nic. Jest mi trochę słabo.
-Hope kładź się. Musisz odpoczywać. Slender zaraz przyjdzie.-dodał mój tata i wyszedł
-Co się stało Hope?-zapytałem
-Oni...znowu...ja..-przerywała szlochając
-Spokojnie powiedz.-usiadłem na krawędzi łóżka
-Oni...znowu się przyczepili do nas. Ja...nie wiem jak to zrobiłam. Jakiś dym, i ta odwaga nie rozumiem co się ze mną dzieje.
-Spokojnie skarbie Slender będzie wiedział co się dzieje.
Nagle pojawił się Slender.
-Hope dowiedziałem się więcej na temat twojego zachowania. Okazuje się, że posiadasz moc. Do końca nie wiem jaką, ale gdy twoje zdolności będą lepsze dowiemy się więcej. Dlatego od jutra zaczniesz trening. A także zaproszę specjalnych gości którzy muszą to widzieć.
-Dziękuję. A ten krwotok z nosa to coś poważnego?-dopytała
-Nie to tylko osłabienie, użyłaś nieświadomie mocy i ona cię osłabiła.
Slender znikł, a Hope podwinęła nogi i schowała twarz w kolana.
-Hope, będzie dobrze.-powiedziałem z troską
-Nie wiem co teraz. Nie wiem nic, nic nie rozumiem.

Moja prawdziwa historia: Ostatnia Nadzieja  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz