Lekcja w-fu

387 24 2
                                    

Pędem pobiegłam na salę gimnastyczną. Zauważyłam, że wszyscy już tam dawno weszli. Tym bardziej przyśpieszyłam tempa. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi na oścież. Nagle wszystkie oczy, nawet wuefisty, spoczęły na mojej drobnej, piegowatej twarzy. Mój wzrok skupił się jednak na sylwetce Adriena i jego zielonych oczach. Jednak tę niezwykłą chwilę przerwał głos nauczyciela:

- Przepraszam, ale któż to zaszczycił nas swoją obecnością? Mam nadzieję, że nie jesteś drugą Chloe? - zapytał wysoki, wysportowany mężczyzna o lekkim zaroście, najprawdopodobniej koło trzydziestki.

- Ale proszę pana, ja musiałam zrobić włosy. Wie pan, ile czasu zajmuje zrobienie zwykłego kucyka? A tak wogóle, to w porównaniu do niej nie spóźniam się 15 minut po dzwonku - odpowiedziała blondyna, o której mówił wuefista.

- Jestem Marinette Chang. Czy mogłabym prosić pana na minutkę? - zapytałam, przypominając sobie o czym, tak naprawdę, chciałam porozmawiać z mężczyzną - Ale tak na osobności? - szybko dodałam.

- Dobrze. Max, pilnuj czasu. A wy, wracajcie do gry - odpowiedział, zwracają się do uczniów, którzy kończyli pierwszy set meczu siatkówki.

Wyszliśmy z sali gimnastycznej i podeszliśmy do pokoju nauczycieli
w-fu. Weszliśmy do środka. Na wstępie podałam mu identyfikator i papiery od agencji. Przeczytał je z uwagą.

- Nie sądziłem, że taka drobna osóbka ma w sobie tyle odwagi i charyzmy. A powiedz mi, jakie dyscypliny sportu uprawiasz? - spytał, nie dowierzając.

- Głównie to biegi, siatkówka i skok wzwyż, ale najbardziej to sztuki walki: judo i taekwondo. Nie chce się chwalić, ale z obu mam po czarnym pasie - odpowiedziałam - oprócz tego latam na paralotni i jeżdżę motocyklem. Ach, prawie bym zapomniała! Czy mogłabym na pańskich lekcjach ćwiczyć judo bądź taekwondo? Bardzo mi na tym zależy - dodałam, uśmiechając się pogodnie.

- No jasne, nie ma sprawy. To idź się przebrać, żebyś mogła na te ostatnie 20 min. lekcji poćwiczyć. Chodź pokażę ci salę - powiedział i pokazał mi małą salkę, specjalnie przygotowaną do ćwiczenia taekwondo.

- Dziękuję. To ja już lecę. - odpowiedziałam i szybko pobiegłam do łazienki.

W łazience przycisnęłam tarczę zegara i po chwili miałam na sobie czarny koszulkę na ramiączka, czarne dresy i tenisówki. Przejrzałam się w lustrze, poprawiłam kitki i pobiegłam do salki od taekwondo. Wszedłszy do niej, zaczęłam się rozciągać. Po rozciąganiu podeszłam do materaca, ściągnęłam buty, weszłam na niego i wtedy zauważyłam, że cała sala jest wypełniona lustrami. Nagle zauważyłam stojącego w drzwiach nauczyciela. Odwróciłam się przestraszona.

- Spokojnie, to tylko ja. Mam jeszcze jedno małe pytanko, czy do treningów nie przydałby ci się partner? Może być ktoś z klasy? - zapytał.

Po głębszym zastanowieniu, czy w ogóle potrzebuje partnera do taekwondo odpowiedziałam mu:
- Ok, nie ma problemu. Tak naprawdę to trochę smutno ćwiczyć samemu.

- Dobra. To ja zaraz kogoś przyprowadzę. Pewnie się mocno zdziwisz, a na razie to możesz spokojnie kończyć rozgrzewkę - powiedział, uśmiechając się i wyszedł z sali.

Wróciłam do rozgrzewki. Przez chwilę rozciągałam się do szpagatu i jednocześnie chwilami spoglądałam na odbicie w lustrze. W międzyczasie, w tle grała muzyka z mojego telefonu, którą czasami podśpiewywałam:

If I ruled the world
I'd throw all the money in the air like confetti
If I ruled the world
Every house got a DJ and a backyard party
And I'd break all the borders down
When I shake the ground

Wyzwolicielka ParyżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz