rozdział 9

837 84 4
                                    

Tobias

Stoję w nieznanym mi korytarzu. Jest cały biały i bardzo jasny. Nie ma żadnych dodatków.

Więc co to za miejsce?

Słyszę kroki. Momentalnie odwracam się w stronę dźwięku.
Zza rogu wychodzi drobna blondynka z bliznami na rękach i plecach oraz z zakrwawioną lewą ręką.

-Tris!- krzyczę, a ona mnie zauważa. Nasze spojrzenia krzyżują się, momentalnie biegnie w moją stronę i rzuca mi się na szyje.

-Przepraszam...-mówi drżącym głosem

-Za co?- pytam zdezorientowany

-Za to że cie zostawiłam. Zachowałam się jak ostatnia egoistka idąc za Caleba do Davida zostawiając ciebie...-nie pozwalam jej dokończyć, całuję ją delikatnie w usta. Tris odwzajemnia pocałunek pogłębiając go. Nasze wargi delikatnie się o siebie ocierają, językiem pieszczę jej dolną wargę, w odpowiedzi słyszę cichy jęk.

Słyszę w oddali kroki kilku osób. Zza rogu wychodzi kilku mężczyzn a na ich czele wysoki, dobrze zbudowany brunet o czarnych oczach jak śmierć.

Strażnicy wyrywają z moich ramion Tris. Staram się coś zrobić, zareagować, ale nie mogę się ruszać. Jakby przytrzymywały mnie setki niewidzialnych rąk.

Chłopak podchodzi do Tris i z całej siły kopie ją w brzuch a ona skula się pod wpływem uderzenia. W ostatniej chwili spogląda na mnie wzrokiem pełnym bólu i cierpienia przez co serce mi się łamie na tysiące kawałków. Wymawia bezgłośne ,,przepraszam" a ja budzę się zlany potem.

Sprawdzam godzinę. 10:05. Cholera. Aż tyle spałem? Szybko wstaje, ubieram się i wychodzę do pracy. Daruje sobie śniadanie i od razu kieruje się do sali kontrolnej. Sprawdzam zegarek po raz drugi. 10:15. Wchodzę do sali, wszyscy świdrują mnie wzrokiem. Nie zwracając na to uwagi siadam przy moim stanowisku. Po chwili odzywa się Zeke.

-Zaspałeś?-pyta a ja kiwam głową- miałeś farta bo szef jeszcze się nie zjawił.

Zeke więcej się nie odzywa, wraca na stanowisko. Wracam wspomnieniem do Tris ze snu. Miała krótko ścięte włosy, podkrążone oczy, wyblakłą cerę. Jej kości policzkowe stały się bardziej widoczne co oznacza że schudła. Noi te blizny, skąd one się znalazły. Co oznaczają? Nie rozumiem sensu tego snu. Nawet nie zauważam kiedy kończy się dzień pracy.

-Co tak się zamyśliłeś?-odwracam głowę w stronę Zeka- chodźmy się napić.

-Teraz mam coś do załatwienia, ale dołączenie do ciebie później- mówię a on udaje obrażonego, ale po chwili,się uśmiecha.

- Trzymam cie za słowo- mówi a ja wychodzę z sali i kieruje się w stronę mieszkania.

Jest w takim samym stanie w jakim go zostawiłem. Rano nie miałem czasu ogarnąć mieszkania dlatego ścielam łóżko i ogarniam łazienkę. Potem ide do kuchni zrobić coś do jedzenia bo nic dzisiaj nie jadłem.

Po niespełna godzinie słyszę pukanie do drzwi. Podchodze i otwieram, stoi w nich Christina. Ma czarną bluzkę, szare spodnie i czarne glany. Jej twarz jest poważna co nie pasuje do jej wesołego charakteru.

-Caleb wyjechał z miasta- mówi cicho, wpuszczam ją do mieszkania i rozglądam się czy ktoś nie słyszał.

-Chcesz coś do picia?- pytam w momencie kiedy wyciąga sprzęt.

-Wino, mam jakieś dziwne uczucie że na trzeźwo tego nie obejrze.

Dokładnie tak samo się czuję. Mam wrażenie że to nagranie zmieni moje dotychczasowe życie i nie pojme tego na trzeźwo.

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz