Tris
Od 3 dni leże w tym szpitalu. Moje rany szybko się goją, ale nadal ledwo chodzę. Tobias odwiedza mnie codziennie, i nawet spędzałby tu noce, gdybym mu pozwoliła.
Nadal nie mogę uwierzyć, że naprawdę uciekłam z tego wariatkowa. Że mam to już za sobą.
Staram się założyć buty, bez pojękiwania z bólu, ale słabo mi to wychodzi.
Do sali wchodzi Tobias. Gdy zauważa, jak bardzo się męcze, podchodzi i zaczyna sznurować mi buty. Po chwili siada obok mnie na łóżku.
-Mam wypis- podaje mi kartkę na której mam się podpisać- udało mi się przekonać Johanne, aby twoje imię pozostawiła w tajemnicy.
-To dobrze, o jeden problem mniej- muska wargami o moje wargi.
-Zabieram cie do siebie i tam razem z Christiną pomyślicie nad nową tożsamością.
Po ucieczce z OPR'u muszę wymyślić nowe imię i tożsamość, aby mnie nie znaleźli. To trochę dziwne, że we własnym mieście muszę być zbiegiem.
-A co powiesz na Sześć?- pytam z uśmiechem. Odpowiada tym samym.
-Podoba mi się, Sześć- muska wargami o moje wargi. Odwzajemniam w głębokim pocałunku. Wplatam palce w jego włosy, a on kładzie ręce moich biodrach. Przerywa nam chrząknięcie.
-Rozumiem, że wam przerywam gołąbeczki, ale musimy już iść-mówi Christina z uśmiechem.
-Cześć Chris- mówię
-Cześć Tris. Możemy już iść? Muszę wracać do pracy- narzeka dziewczyna.
Śmieje się, ale po chwili zaczynam się ubierać. Nieodłączną częścią mojej garderoby stanowią bluzy i długie reklamy zasłaniające blizny. Gdy jestem ubrana wychodzimy, Tobias bierze mnie pod ręke i kierujemy się do auta.
Dawno nie widziałam. Nieustraszoności i ciekawi mnie co tam zastanę. Tylko przywódcy, i ci którzy wiedzą jak wyglądam, wiedzą kim jestem, ale informacja, że byłam przymusowo w OPR i uciekłam stamtąd sprawia, że będą mnie chronić i pomogą mi, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.
Wsiadamy do auta. Christina prowadzi, a my siadzimy z tyłu. Opieram głowę o ramię Tobiasa i wdycham zapach jego koszuli. Kojarzy mi się z bezpieczeństwem, domem.
Doceniam każdą chwilę z nim spędzoną jakby jutro miało nie nadejść. I coś w tym jest. W każdej chwili mogą mnie znaleźć, i ponownie zostaniemy rozdzieleni.
Na miejscu żegnamy się z Christiną, i idziemy do mieszkania Tobiasa.
Wygląda tak samo, jakie je zapamiętałam, kiedy ostatnio tu byłam.
Jeden dzień przed oddaniem się w ręce erudycji. Przypomina mi się Caleb, jak patrzył na mnie, kiedy Jeanine traktowała mnie jak przedmiot. Jak obiekt, który nie ma prawa przeżyć. Ciekawe co powiedzieliby rodzice, gdyby to widzieli.
-Timmy podał pomysł, abyś zaczeła jako nowicjuszka- Tobias wyciąga mnie z rozmyśleń, delikatnie obejmując w pasie- co ty na to?
-Nie jestem za stara na nowicjat?- pytam ze śmiechem.
-Wszyscy twierdzą, że wyglądasz jak szesnastolatka, więc nie będzie większego problemu cie tak opisać- Tobias również się śmieje. Zarzucam mu ręce na szyje, przyciskając go do siebie.
-A więc za cztery miesiące będę nowicjuszką, o imieniu Sześć- łapię jego twarz w ręce i wpijam się w jego usta. Odwzajemnia pocałunek ochoczo, przyciskając mnie do siebie tak, że nie zostaje żadna przestrzeń między nami.
-Kocham cię- mówi między pocałunkami.
-Ja ciebie też kocham- odpowiadam.
Nie wiem jak on wytrzymał 3 lata z myślą, że nie żyję. Ja żyłam tylko dlatego, bo wiedziałam, że on żyje i będę miała do kogo wrócić gdy ucieknę z OPR'u. On nie mógł tak marzyć. Nie wiedział kiedy się pozbiera. Nie mógł wyobrażać sobie naszego spotkania po latach.
Gdy oboje mamy nierówny oddech, nasze czoła się stykają, a ja patrzę głęboko w jego oczy, koloru ciemnego błękitu.
-Zapomniany o tych 3 latach rozłąki. Zacznijmy wszystko od nowa.
-Czysta karta?
-Czysta karta- Tobias uśmiecha się lekko, odpowiadam tym samym. Wtulam się w jego tors, a on głaszcze mnie po włosach. Odsuwamy się od siebie. Pomaga mi usiąść na kanapie.
-Chcesz coś do picia?
-Wodę poproszę.
Cztery idzie do kuchni nalać wodę. Po niespełna minucie wraca z dwoma kubkami wody. Podaje mi jedną, a ja upijam połowę.
-Nie zdążyłem cię zapytać. W jaki sposób uciekłaś z OPR?
Zaczynam mu tłumaczyć cały plan, jaki ustaliłam razem z Clarise i Amel. Gdy kończe, nie komentuje, tylko kiwa głową.
Po chwili rozmawiamy o wszystkim i o niczym, w międzyczasie całując się. Nie zauważam, kiedy robi się późno.
-Chodźmy lepiej spać- mówi Tobias.
-Tylko wezmę prysznic i zaraz będę- wstaje, biorę ubrania i chwiejnym krokiem idę do łazienki. W pewnym momencie nogi plączą się podemną i upadam. Na szczęście Tobias podbiega, i w ostatniej chwili mnie łapie.
-Tris wszystko w porządku?- pyta lekko zmartwiony. Stawia mnie na nogi.
-Dam rade- pomaga mi dojść do łazienki.
-Jakby co, to wołaj- całuje mnie w czoło i wychodzi z łazienki.
Z trudem zdejmuje ubrania i bandaż. Wchodzę pod prysznic, odkręcam kurek. Gorąca woda oblewa i pulsuje po mojej skórze. Myje się miętowym mydłem, a włosy kokosowym szamponem. Delikatnie pienie mydło i pocieram o moją skórę, trzymając ręce zdala od rany postrzałowej.
Gdy wychodzę, nakładam świeży bandaż. Ubieram szare dresy, czarną koszulkę i bluzę z długim rękawem. Jakoś nie lubię widoku moich blizn.
Wychodzę i od razu zauważam, że Tobias robi coś w kuchni. Chwiejnie idę w jego strone, rękami podpierając się ściany, aby nie upaść.
Gdy przekraczam próg kuchni zauważam, że Tobias skończył myć naczynia. Kiedy mnie zauważa podchodzi i delikatnie obejmuje w pasie. Łapie jedną ręką za moją twarz, a drugą przeplata palce między moimi palcami.
-Nie wstydź się blizn- mówi cicho, odsuwa rękę z twarzy łapie za skrawek swetra- to świadczy o tym, jak dużo zniosłaś i jaka jesteś wytrzymała.
Nie wiem czemu, ale te słowa przyniosły mi otuche. Tylko on mnie rozumie. Wie jak to jest żyć w terroże. Żył w nim przez 16 lat.
Pozwalam mu zdjąć z siebie sweter. Zostaję w podkoszulku. Patrzy na moje zabliźnione ręce. Spuszczam głowę.
On opuszkami palców łapie za podbródek, i podnosi tak, abym spojrzała mu w oczy.
-Piękna- szepcze i całuje mnie po szyi. Zamykam oczy i cicho wzdycham, na co uśmiecha się.
Po minucie kładziemy się do łóżka. Tobias obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie.
-Dobranoc Tris- całuje mnie w czubek głowy.
-Dobranoc Tobias.
Jego ciało mnie rozluźnia, a dotyk uspokaja. Dawno nie byłam taka szczęśliwa. Zamykam oczy i szybko zasypiam w jego ramionach.
CZYTASZ
Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgodnej
FanficCo by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipnozom, torturom i eksperymentom dziewczyna stoi na granicy wytrzymałości psychicznej, ale z pomocą przychodzą pewne dwie osoby. Ale czy po uc...