Rozdział 1

49 5 0
                                    

Poniedziałek. Kolejny tydzień się zaczął. Bosz.. Jak ja nie nawidze poniedziałków. Zawsze zaczynają się dziwnie, a dzisiejszy dzień tylko mnie utwierdził w tym przekonaniu. Już w domu mama dziwnie się zachowywała. Nie rozmawiała ze mną prawie, jedyne co powiedziała to "dzień dobry".

Teraz szłam środkiem szkolnego korytarza, gdy się zorientowałam, że wszystkie twarze zwrócone były na mnie. Na każdej malował się podobny grymas. Patrzyli na mnie jakbym wygrała jakiś głupi konkurs piękności. To było okropne. Wiele razy próbowałam wmówić mojej przyjaciółce, że nigdy nie odważyłabym się wziąć udziału w takim konkursie, chociaż ciągnęło mnie tam. Gdy byłam mała chciałam zostać modelką, która będzie piękna i sławna. Jak teraz o tym myślę chce mi się śmiać. To było żałosne. Z wspomnień wyrwał mnie dzwonek na lekcję.
Miałam teraz polski. Wchodząc do klasy zauważyłam, że kilka osób się na mnie natarczywie patrzy. Zajęłam szybko miejsce w ostatniej ławce, w której zawsze siedzę z Stephanie-moją przyjaciółką. Niestety jej nadal nie było. Chciałam do niej zadzwonić, ale do klasy weszła nauczycielka. Spojrzała na mnie.

Kurcze! Dlaczego wszyscy dzisiaj się na mnie gapią?! - pomyślałam. Na lekcji opisywaliśmy jakiś obraz, niby kogoś znanego, ale mi nie przypadł on do gustu. Strasznie się nudziłam, a co chwilę ktoś się na mnie patrzył, więc zapytałam nauczycielke czy mogę wyjść do toalety, bo "źle się poczułam". Prawda była jednak taka, że chciałam zadzwonić do Stephy.

Weszłam do toalety i wybrałam jej numer.
Nie odebrała jednak.

Ja: Stephanie gdzie jesteś? Czemu nie ma cie w szkole?

Minutę później zapipczał mój telefon.

S: Zaspałam.. I muszę, znaczy chcę.. Dobra. MUSZĘ przekazać ci coś ważnego. Nie będziesz zadowolona.

Ja: Powiesz mi po szkole, ok?

S: To WAŻNE... Widzimy się w szkole. Przyjdź do sali.. chociaż nie. Tam gdzie zawsze, następna przerwa. Tylko powiedz, że nikt się na ciebie nie patrzy.. Pa.

Skrzywiłam się, bo nie wiedziałam o co chodzi. I niestety każdy dzisiaj na mnie sie gapił. To wszystko było strasznie denerwujące. Nie cierpię, gdy chodzi o mnie a ja czegoś nie wiem.  Niestety musiałam wrócić do klasy, żeby pani Smith nie mówiła, że siedziałam w toalecie wyjątkowo długo..
W klasie nie mogłam się skupić przez to co napisała Stephi. Zaczęłam odliczać czas do naszego spotkania.


Na kolejnej przerwie poszłam do toalety. Idąc, próbowałam ignorować wszystkie spojrzenia. Zadawałam sobie pytania: Czy mam coś na twarzy? Co znowu zrobiłam źle? Denerwowało mnie to już.
Szybkim krokiem skierowałam się do miejsca, w którym miała być moja przyjaciółka. W drzwiach jednak stanęła Britney - największa jędza w szkole i plastik zarazem.

- Britney, mogłabyś się przesunąć? - warknęłam.

- Niestety nie - powiedziała z lekkim uśmieszkiem - może innym razem, bo teraz jakoś mi się nie chce. - przerwała na chwilę, a gdy sie odezwała na jej twarzy malowało się zadowolenie. - Mała, przed tym nie uciekniesz. Cała szkoła już wie.

Wkurzyłam się, i to bardzo.

- Zamknij się! Nie wiem o co ci chodzi, ale mam cie dość! - krzyknęłam odpychając ją i wchodząc do toalety. Byłam już bardzo zdenerwowana. Co do mnie nie podobne. Jednak nie dało mi to spokoju. O czym ona mówiła? Ugh.. za dużo pytań.

W umówionym miejscu czekała już na mnie Stephanie. Stała nieruchomo robiąc wielkie oczy. Pewnie dlatego, że niegdy wcześniej sie tak nie zachowywałam. No ale cóż.

Poznać PrawdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz