Tego dnia obudził nas dzwonek do drzwi.
- Kochanie leż ja pójdę otworzyć- pocałował mnie w policzek.
~ Harry p.o.v ~
Wstałem i ubrałem dresy oraz koszulke, która leżała na krześle. Podeszłem do drzwi i przekręciłem klucz.
- Witam jestem Caroline Swort i jestem wysłanniczką z królestwa wampirów.- powiedziała wysoka kobieta. Miała długie blond włosy i była ubrana w obcisły kombinezon ze skóry.
- Witam. Skąd ta wizyta?
- Król został porwany przez armie oddalonych. A ty jesteś w armii królewskiej- W tej chwili do holu weszła Victoria.
- Harry kto to
- To jest...- przerwała mi kobieta
- A czy ty jesteś wampirem
- Tak jestem- powiedziała Vici i podeszła bliżej mnie.
- Jestem Caroline Swort i jestem wysłanniczką z królestwa wampirów. Przyszłam aby powiedzieć że nasz król został porwany przez armie oddalonych.
- A kim jest ta armia- spytała Victoria z lekkim zakłopotaniem
- Jest to armia wampirów które zostały wypędzone z królestwa za sprzeciwianie się królwi i spiskowaniu przeciwko mu. Na jej czele stoi syn króla, który marzy o władzy.
- A po co pani tu przyszła- spytała się Vici
- Ponieważ...
- Ponieważ jestem jednym ze strażników w armii królewskiej- wyprzedziłem Caroline.
- Przydałobysie żebyś poszedł ze mną i pomógł królowi.
- Tak, tak oczywiście- powiedziałem i ruszałem ku drzwiom
- Harry- powiedziała Victoria a ja się odwróciłem
- Ja muszę pomóc królowi.
- Ale co ze mną - spytała smutna
- Narazie zostaniesz tu a jak sprawa się wyjaśni to zabiore cię do królestwa- powiedziałem i pocałowałem Vici, która się uśmiechnęła - Lece, paa
- Paaa
*
Pojechałem z Caroline do królestwa. Nie byłem tu tak dawno. Zmieniło się tu tyle.
Kiedy ostatnio tu byłem królestwo wyglądało jak z średniowiecza, a teraz jest tak... nowocześnie. Wygląda bardziej jak miasto... państwo a nie jak królestwo. Moje zafascynowania przerwała Caroline:-No to masz jakiś plan uratowania króla?
- Nie koniecznie muszę się dowiedzieć jeszcze wielu rzeczy na temat porwania - powiedziałem odrywając się od szyby samochodu... Porsche, tak to było Prsche. Mówiłem już że jest nowocześnie?
- Wszystko ci powie Steve - Steve to sekretarz króla.
A może zacząłbym mówić prezydenta? W sumie to dobry pomysł. A może... zacząłbym mniej myśleć? Dobra to też dobry pomysł.
*
Dotarłem do "Białego Domu" zamku. Do środka wiodły wielkie marmurowe schody. Kiedy otworzyło się wielkie drewniane drzwi widok był niesamowity "oczywiście na swój sposób". W wielkiej sali stały komputery a na środku wielki ekran." Ta nowoczesność". Zdecydowanie za dużo myślę, ale jedna myśl ciągle nie dawała mi żyć C O Z V I C T O R I Ą?
~Victoria p.o.v~
Siedzę tak sama w willi. Mówiłam że rodzice Harrego są bogaci?
Siedzę teraz na łóżku i rozmyślam co założyć. Umówiłam się z koleżanką na 12 na zakupy. Oczywiście czas szybko leci a ja dalej nie mam stroju na wypad na miasto.
- Dobra Vici streszczaj się- powiedziałam sama do siebie potrząc na zegarek, który wskazywał 11:40.
Po pięciu minutach byłam gotowa. Zdecydowałam się ubrać jasną spódniczkę, koronkową bluzkę oraz beżowe szpilki. Umalowałam się delikatnie. Zmieniłam opatrunek, który miałam na szyi i za dziesięć dwunasta wyszłam z domu.
Umówiłam się z Jade w kawiarni tuż za rogiem.
***
Hehe patrzę na statystyki i prolog przeczytało 6 osób, a pierwszy rozdział 82.
Ciekawe
CZYTASZ
Vickpire ~ H.S
FanficW TRAKCIE REMONTU!!!! Nagle do pokoju wszedł ten szef. Podszedł do mnie. Po chwili poczułam jego usta na mojej szyi."O boże czy on mnie..." Osunęłam się na łóżko. Jedyne co widziałam to, że Harry wbiega do pokoju i wali wysokiego w twarz następnie...