VII

42 3 1
                                    

Tego dnia obudził nas dzwonek do drzwi.

- Kochanie leż ja pójdę otworzyć- pocałował mnie w policzek.

~ Harry p.o.v ~

Wstałem i ubrałem dresy oraz koszulke, która leżała na krześle. Podeszłem do drzwi i przekręciłem klucz.

- Witam jestem Caroline Swort i jestem wysłanniczką z królestwa wampirów.- powiedziała wysoka kobieta. Miała długie blond włosy i była ubrana w obcisły kombinezon ze skóry.

- Witam. Skąd ta wizyta?

- Król został porwany przez armie oddalonych. A ty jesteś w armii królewskiej-  W tej chwili do holu weszła Victoria.

- Harry kto to

- To jest...- przerwała mi kobieta

- A czy ty jesteś wampirem

- Tak jestem- powiedziała Vici i podeszła bliżej mnie.

- Jestem Caroline Swort i jestem wysłanniczką z królestwa wampirów. Przyszłam aby powiedzieć że nasz król został porwany przez armie oddalonych.

- A kim jest ta armia- spytała Victoria z lekkim zakłopotaniem

- Jest to armia wampirów które zostały wypędzone z królestwa za sprzeciwianie się królwi i spiskowaniu przeciwko mu. Na jej czele stoi syn króla, który marzy o władzy.

- A po co pani tu przyszła- spytała się Vici

- Ponieważ...

- Ponieważ jestem jednym ze strażników w armii królewskiej- wyprzedziłem Caroline.

- Przydałobysie żebyś poszedł ze mną i pomógł królowi.

- Tak, tak oczywiście- powiedziałem i ruszałem ku drzwiom

- Harry- powiedziała Victoria a ja się odwróciłem

- Ja muszę pomóc królowi.

- Ale co ze mną - spytała smutna

- Narazie zostaniesz tu a jak sprawa się wyjaśni to zabiore cię do królestwa- powiedziałem i pocałowałem Vici, która się uśmiechnęła - Lece, paa

- Paaa

*

Pojechałem z Caroline do królestwa. Nie byłem tu tak dawno. Zmieniło się tu tyle.
Kiedy ostatnio tu byłem królestwo wyglądało jak z średniowiecza, a teraz jest tak... nowocześnie. Wygląda bardziej jak miasto... państwo a nie jak królestwo. Moje zafascynowania przerwała Caroline:

-No to masz jakiś plan uratowania króla?

- Nie koniecznie muszę się dowiedzieć jeszcze wielu rzeczy na temat porwania - powiedziałem odrywając się od szyby samochodu... Porsche, tak to było Prsche. Mówiłem już że jest nowocześnie?

- Wszystko ci powie Steve - Steve to sekretarz króla.

A może zacząłbym mówić prezydenta? W sumie to dobry pomysł. A może... zacząłbym mniej myśleć? Dobra to też dobry pomysł.

*

Dotarłem do "Białego Domu" zamku. Do środka wiodły wielkie marmurowe schody. Kiedy otworzyło się wielkie drewniane drzwi widok był niesamowity "oczywiście na swój sposób". W wielkiej sali stały komputery a na środku wielki ekran." Ta nowoczesność". Zdecydowanie za dużo myślę, ale jedna myśl ciągle nie dawała mi żyć C O Z V I C T O R I Ą?

~Victoria p.o.v~

Siedzę tak sama w willi. Mówiłam że rodzice Harrego bogaci?

Siedzę teraz na łóżku i rozmyślam co założyć. Umówiłam się z koleżanką na 12 na zakupy. Oczywiście czas szybko leci a ja dalej nie mam stroju na wypad na miasto.

- Dobra Vici streszczaj się- powiedziałam sama do siebie potrząc na zegarek, który wskazywał 11:40.

Po pięciu minutach byłam gotowa. Zdecydowałam się ubrać jasną spódniczkę, koronkową bluzkę oraz beżowe szpilki. Umalowałam się delikatnie. Zmieniłam opatrunek, który miałam na szyi i za dziesięć dwunasta wyszłam z domu.
Umówiłam się z Jade w kawiarni tuż za rogiem.


***
Hehe patrzę na statystyki i prolog przeczytało 6 osób, a pierwszy rozdział 82.
Ciekawe

Vickpire ~ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz