Chapter 9

21 4 2
                                    

 Wracając do domu myślałam tylko o tym kim mogłaby być Isabel Jeffey. Ani ja, ani Michael nie znaliśmy osoby z naszego liceum o tym imieniu. Oczywiście, że nie możemy znać wszystkich ale logicznie myśląc, dziewczyna musiała coś przeskrobać skoro szukał jej jakiś "gang zabójców". U nas w szkole nie mogłaby uniknąć rozgłosu chyba, że naprawdę dobrze się ukrywała. Jeśli tak było, to ona mogła być dosłownie każdą dziewczyną z mojego liceum. Czyli zupełnie nic mi nie pomogły te informacje od Victorii. Pozostaje szukać dalej jakiś śladów...

Kiedy tylko weszliśmy do domu od razu poczułam jakiś przygnębiający nastrój. Jeszcze tego mi brakowało... 

Ashton jak zwykle leżał na kanapie, bez jakiejkolwiek ochoty do życia. Luke chyba próbował sprzątać kuchnie, jednak zadanie uniemożliwiał mu Calum krzycząc coś do niego i wymachując rękoma.

- Ej, co tu się dzieje?! - krzyknął Michael. - Luke, Calum uspokójcie się ! Co wy wyprawiacie?! 

Chłopcy natychmiast umilkli. Skierowali swoje skruszone spojrzenia na mojego niebieskowłosego przyjaciela a następnie spóścili głowy. 

Mikey zaczął zagłębić się w sprawę sporu, z celem pogodzenie chłopaków, więc ja postanowiłam zająć się Ashtonem. 

Usiadłam obok niego na kanapie i spojrzałam na niego. Jego oczy były pełne smutku i pustki. Wciąż nie mogłam zrozumieć dlaczego Courtney, dziewczyna, która była z nim parę lat i bardzo go kochała nagle zmieniła zdanie. 

- Ja też ją bardzo lubiłam, a nawet traktowałam jak siostrę. Rozumiem, że była jedyna w swoim rodzaju ale życie toczy się dalej... - nawet nie zauważyłam, że powiedziałam to na głos. 

Wtedy Ashton usiadł, wyprostował się i zaczął mnie mierzyć wzrokiem. W końcu powiedział :

- To nie jest takie proste. To była dziewczyna którą kochałem najbardziej na świecie. Z resztą nadal ją kocham... - zawiesił się na chwilę. - i nigdy nie przestanę. 

- Przecież nie karzę ci przestawać. Proszę cię o to abyś żył jak dawniej. Żebyś był dla mnie najśmieszniejszym człowiekiem na świecie, jak kiedyś. Na pewno jest coś co kochasz robić i mógłbyś się w tym zatracić, żeby tak bardzo tego nie przeżywać. 

Znów popatrzył na mnie pustym wzrokiem. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy i już myślałam, że się nie odezwie, więc zrezygnowana wstałam z kanapy. 

- Zaczekaj! Jest taka rzecz, która zawsze mnie uszczęśliwiała i pozwalała mi na pokazanie wszystkich emocji. 

Usiadłam z powrotem zainteresowana jego słowami.

-  Więc co to takiego? - zapytałam.

- Muzyka. A dokładniej moja ukochana perkusja. Zawsze gdy miałem zły dzień, lub gdy byłem smutny waliłem w bębny tak mocno, jak tylko mogłem. 

- No widzisz! - uśmiechnęłam się szczęśliwa.

- Ale to było jeszcze za czasów naszego zespołu... Teraz nie piszemy piosenek a sama perkusja nie brzmi bez gitary i basu. Naprawdę mi tego brakuje...

- Mi też - usłyszałam za sobą głos Michaela. Na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech.

- Chłopaki nawet nie wiecie jak się cieszę, że to słyszę. - powiedział Luke i objął ramieniem Michaela, uśmiechając się szeroko do nas wszystkich. 

- To co reaktywacja "5 seconds of summer" ? - zapytał wesoło Calum, siadając obok Ashtona.

Wtedy Ashton i Calum wstali dołączając do reszty chłopaków i wszyscy razem złączyli się w uścisku. Odpowiedź była oczywista. Cieszyłam się szczęściem chłopców i po kliku minutach również dołączyłam do grupowego uścisku. 

If you remember...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz