7. Devrim/Sahara

1.7K 256 11
                                    


DEVRIM


 Złość, którą próbuje ukryć na twarzy, bawi mnie. Lekko marszczy nos, mówiąc o Nemesis. Widzę, że chce się mnie pozbyć, ale nadal stoję w miejscu, patrząc na dziewczynę. Ma na sobie czerwoną lehengę, ze spódnicą z kilku warstw materiału ze złotymi zdobieniami. Talię przepasała łańcuszkiem ze zwisającymi z niego monetami dzwoniącymi przy każdym ruchu. Jej czarne włosy sięgające pasa są ułożone w fale.

Pyta się, czy może mi w czymś jeszcze pomóc, a ja mam zamiar odejść, kiedy widzę za nią Fatina idącego w naszą stronę.

Nie mogąc odczytać jego miny, postanawiam zrobić pierwsze, co przychodzi mi do głowy, zanim mój brat tu dotrze.

Wyciągam dłoń i pochylam głowę, nadal patrząc w oczy nabbi.

– Czy mogę prosić o taniec, nabbio? – pytam. Znowu patrzę na Fatina. Zatrzymał się i obserwuje nas.

Nabbia wygląda na zaskoczoną. Marszczy brwi i przez spojrzenie, jakie mi rzuca, już nie jestem taki pewien, czy to był dobry pomysł.

– Taniec, sayyidi? – Jej ton jest chłodny.

Zgódź się, myślę. Dla własnego dobra.

– Tak, pani. Jeżeli odrzucisz moją propozycję, będzie to wyglądało bardzo niekorzystnie w oczach moich braci. W Balahisarze uznajemy to za zniewagę – okłamuję ją.

Zaciska szczękę. Odkłada kielich na tacę, którą niesie służący i kładzie dłoń na mojej.

Prowadzę nabbię na środek, obok tańczących par. Napotykam wzrok Fatina, jest wściekły. To wszystko zamieniło się już w rywalizację – kto pierwszy dotrze do kapłanki.

Śpiewaczka ma zasłonięte oczy, tak jak grający na instrumentach, przez co mają skupiać się tylko na muzyce. Dziewczyna rozpoczyna śpiew, a my wykonujemy pierwsze ruchy. To jeden z niewielu tańców, w których kobieta i mężczyzna mają bezpośredni kontakt. Jedyne, czym się dotykamy to nadgarstki.

Przykładam prawy nadgarstek do jej lewego i lewy do prawego, później na odwrót. Obracamy się, odpychamy i przyciągamy. Jej spódnica faluje, unosi się do góry, ukazując nogi okryte czarnymi spodniami do kolan. Kiedy jest odwrócona tyłem do mnie i nasze nadgarstki spotykają się za jej głową, dostrzegam Arefa. Unosi dłoń do brwi, dając znak, że wszystko jest gotowe, a plan się powiódł. Bassim jest już pewnie u bram pałacu.

Nabbia znowu się obraca i spoglądam w jej ciemne oczy. Na nosie ma kilka piegów. Dłonie ma czerwone od proszku, ściska je w pięści i powoli rozluźnia, zdenerwowana.

Odwraca wzrok, rozkłada ręce na boki i lekko dyga, po czym znowu przystawia nadgarstki do moich.

– Powiedz mi, sayyidi – zaczyna – kiedy wyjedziecie do Balahisaru?

Uśmiecham się.

– Tak szybko chcesz się nas pozbyć, nabbio?

– Chcę wiedzieć, kiedy mam pożegnać się z księżniczką Mahifruz.

Przez sekundę widzę zmartwienie w rysach jej twarzy, ale zaraz znika.

– Mój najmłodszy brat, jej przyszły mąż ma siedem lat, pani. Zadbamy o to, by nic jej się nie stało.

Wędrujące PiaskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz