1

18.8K 607 192
                                    

Dzwonek oznajmiający zakończenie siedmiogodzinnego piekła właśnie zadzwonił. Chociaż po tym piekle czeka mnie kolejne, o tak życie. Mój ojciec jest alkoholikiem; to dwumetrowy bydlak, którego ulubionym zajęciem jest znęcanie się nad wszystkimi, a w szczególności nade mną. Cóż, ja bardziej wdałem się w matkę; jestem drobny, nie mam mięśni, mam fajny tyłek, ale to nie pomoże w obronie przed tyranem. Ubieram się w rurki i czarne koszulki, nie żebym lubił kolor czarny, ale nie chce się wyróżniać aż tak, szkolne poniżanie za to, że żyję wystarcza mi kompletnie. Mam niebieskie oczy, po mamie i właśnie przekraczam próg, modląc się, żeby ojca nie było w domu. Wchodzę cicho i nasłuchuję, na szczęście jestem sam, więc idę na górę.
- Powinienem coś zjeść, jeżeli chcę mieć siłę - powiedziałem cicho do siebie.
Potoczyłem się w stronę kuchni. Otworzyłem lodówkę. Biorę do ręki jogurt i patrzę na datę ważności. Fuj, po terminie. Mięso fuj, jestem wegetarianinem, bo zabijanie jest złe, a mięso jest niedobre. Dżem, ohyda, za słodkie. Skończyło się na kanapce z serem. Przebrałem się w moje wygodne ciuchy, czyli długą bluzę, która sięga mi idealnie za tyłek i majtki. Tak, w końcu komfort. Siadam na łóżku i piszę do Jas, mojej przyjaciółki.

Ty: Hej, jesteś?

Jas: Jasne, co tam

Popisałem z nią przez chwilę i sięgnąłem po książki z plecaka. Po godzinie została mi do zrobienia tylko biologia, ale przerwał mi głos dochodzący z dołu. Zignorowałem go, bo to był mój wiecznie pijany ojciec i pewnie rozwalał wszystko, co jest na jego drodze. Podskoczyłem, gdy drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem.

- Gdzie jest ta cholerna wódka która leżała w kuchni? - wrzasnął chwiejąc się.
- N-nie wiem - powiedziałem centralnie osłupiały ze strachu.
- Nie kłam gówniarzu! - wydarł się i rzucił mną o ścianę.

Próbowałem się podnieść, ale upadłem bojąc się kolejnego ciosu. Zamiast niego usłyszałem donośny wrzask.
- Gdzie ona kurwa jest!?

Poczułem mocny cios wykierowany dokładnie w mój brzucha, a potem...
•••

Ocknąłem się w tym samym miejscu. Po mojej wardze spływała stróżka krwi. Upewniając się, że jestem w domu sam, poszedłem obmyć rany. Zamknąłem drzwi i rozebrałem się do naga. Spojrzałem na moje ciało; siniak na brzuchu, fioletowe ślady palców na ramieniu, rozcięta warga i siniak z boku na szczęce. Nie było źle. Wszedłem pod prysznic , ciepła woda rozluźniła moje mięśnie, za czym szedł przenikający ból. Miałem ochotę płakać. Po umyciu się wyszedłem, przebrałem się w piżamę i zasnąłem.

•••

Taki skromny pierwszy rozdział.
Trochę było mi szkoda Lou ale show must go on, nie?

Rozdziały będą się pojawiać co drugi dzień albo codziennie.

Love ya all :*

Podziękowania dla fromdoncasta91 za poprawienie błędów. :*

That's my Daddy | Larry Stylinson +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz