Życie Marinette

423 29 15
                                    

Jestem Marinette.

Byłam Biedronką.

W wieku szesnastu lat otrzymałam Miraculum.

W tym samym roku poznałam Adriena. Zakochałam się po uszy.

Jako nastolatka nie raz ratowałam Paryż.

W szesnaste Walentynki mojego życia pierwszy raz się całowałam.

Chwilę potem w głowie namieszał mi Czarny Kot. Spotykaliśmy się w maskach. Dziwne, prawda?

Pewnego dnia zaczęłam utożsamiać go z Adrienem.

Wtedy się zorientowałam.

Siedemnastego roku mojego życia nastąpił przełom. Maski opadły.

Nie zdziwiłam się, choć On był w szoku.

Niedługo potem byłam z Nim na pierwszej prawdziwej randce. Wreszcie nie udawaliśmy.

W kwietniu całowałam osobę, nie maskę.

Byliśmy razem.

Wspominam to jako cudowny czas.

Kiedy stałam się pełnoletnia czekała mnie próba.

Adriena opanowała potężna akuma. Myślałam, że się ode mnie odwrócił, że mnie zostawił.

Przepłakałam wiele nocy.

Wszystko wydawało mi się takie prawdziwe.

Motyl nie zostawiał Go przez dwa miesiące.

Był tak potężny, że Adriena uwolnił sam Mistrz Fu.

Znów wszystko wróciło do normy, choć trudno było nam na początku.

Byliśmy w innych szkołach.

Zazdrość. Wokół mojego kochanego cały czas pojawiały się jakieś dziewczyny.

Dziewiętnasty rok życia. Matura.

Byłam na najpiękniejszym balu, jaki można sobie wymarzyć.

Latem odkryliśmy tożsamość Władcy Ciem. Tym samym straciliśmy nasze moce.

Ale miłość została. Poszliśmy na te same studia.

Byliśmy blisko siebie.

W wieku dwudziestu dwóch lat oddałam się mu.

Następnego roku zrobił rzecz piękną. Podarował mi pierścionek.

Byłam szczęśliwa.

W dwudziestym piątym roku mojego życia wzięłam ślub z odpowiednim mężczyzną. Tym, którego zawsze kochałam.

Trzy lata później zmarł jego ojciec.

Żałoba nie trwała długo, bo tego samego roku podarowałam Adrienowi śliczną córeczkę, Karinne.

Karinne chowała się zdrowo.

Cztery lata potem dołączył do niej uroczy Simon.

Byliśmy kochającymi rodzicami.

Wychowaliśmy nasze dzieci na dobrych ludzi.

Byliśmy znani w Paryżu. Ja jako projektantka akcesorii, on jako dziedzic fortuny rodu Agreste.

Szanowano nas.

Kiedy miałam czterdzieści lat, zauważyłam dziwne zachowanie u mojej córki.

Zupełnie nie wiedziałam, czym spowodowane są jej nieobecności i zawiłe tłumaczenia.

Martwiliśmy się.

Dopiero po roku przez przypadek usłyszałam, jak Karinne rozmawia z kimś w pokoju.

Usłyszałam to, co chciałam. Że też się wcześniej nie domyśliłam.

Natychmiast przekazałam wiadomość mężowi.

Nasza córka była posiadaczką Miraculum.

Zaczęłam rozumieć, dlaczego w liceum rodzice nie dawali mi spokoju. Sama trzęsłam się o córkę.

Dziesięć lat później zmarł Mistrz Fu.
Miał wiele lat za sobą.

Moje zdziwienie było ogromne, kiedy w naszej sypialni ujrzałam Miracula i inne rzeczy po zmarłym.

Zostawił liścik.

Ja i Adrien jesteśmy następnymi strażnikami.

Niespodzianka na dwudziestą piątą rocznicę ślubu.

Jesteśmy szczęśliwi.

Jestem szczęśliwa.

Jestem Marinette Agreste.

Mam sześćdziesiąt cztery lata, dwójkę wspaniałych dzieci i kochającego męża.

I jeszcze długie życie przede mną...

***
I jak podoba się wam moja miniaturka? Liczę na pozytywne komentarze ;). Piszcie, czy chcecie, abym zaczęła opowiadanie.


Miraculum|Miniaturka: Życie MarinetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz