2.

131 13 1
                                    

*Sam*

No nie fajnie...Każdy chwilę popłakał i zrobiło się niezręcznie.

Josh: Ech...Cholera...Ja...Już pójdę.
Beth: Ja też...
Sam: Czekajcie!
Beth: Co znowu?
Sam: Poważnie chcecie zostawić to bez niczego? Bez żadnego rozwiązania? Ty,Beth? Zawsze jako pierwsza chciałaś rozwiązywać tajemnice...
Chris: Sam na rację. Chyba tego tak nie zostawimy...Racja?

Beth która szła już w stronę domu razem z bratem zatrzymała się,ale Josh szedł dalej.

Sam: Ej czekaj! Zostawisz to tak?

Pobiegłam do niego,złapałam za rękę i spojrzałam w oczy.

Sam: Zostań.

Ten się tylko wyrwał i zaczął iść w swoją stronę.

Josh: Zostawcie mnie w spokoju. Dość wrażeń jak na jeden dzień.
Emily: Tchórz!

Josh się zatrzymał. Odwrócił się w naszą stronę i podszedł do Emily. Bardzo blisko.

Josh: Co Ty powiedziałś?
Emily: Ż-że jesteś tchórzem.
Josh: Ma któreś z Was nóż? Zamordowałbym.

No tak. Beth opowiadała mi że jej brat "nie przepada" kiedy ktoś mówi na niego tchórz. No kto by pomyślał.

Chris: ...To może...Od czego mamy zacząć "poszukiwania"?
Matt: Chyba logiczne jest to że od sprawdzenia od kogo ta wiadomość.
Beth: Nieznany.
Josh: Daj mi ten telefon.
Beth: Po co?
Josh: Zaufaj mi.

Beth oddała bratu telefon. On kilka razy coś "wyklikał" i oddał telefon siostrze.

Josh: Wiadomość została wysłana z Blackwood Pines.
Chris: Co?! Jak Ty to?!
Josh: Namierzanie,geniuszu. A podobno to Ty jesteś taki dobry w telefonach,Pff.
Ashley: Czyli...Chcecie tam jechać? To kawał drogi...
Mike: No i? Mamy coś lepszego do roboty? Jedziemy?
Jess: Tak!

I tak zrobiliśmy. Każdy poszedł w swoją stronę. Postanowiliśmy że z piętnaście minut widzimy się pod domem Ashley.

***

Ja,Ash,Beth i Josh już czekaliśmy na resztę. Postanowiliśmy że pojedziemy autobusem.

Wzięłam na chwilę Beth na stronę.

Beth: No co jest?
Sam: Słuchaj...coś mi tu nie pasuje...Mówiłaś że twój brat to spokojny chłopak i tak dalej...A on...Wydaje się być takim którego można szybko zdenerwować...Zobacz teraz rozmawia z Ash...I wydaję się być taki jak mówiłaś. On ma dwie strony czy co?
Beth: Jak dobrze wiesz rzadko z nim rozmawiam...Ale mnie samą to dziwi...Mam pomysł. Może poprosimy Chrisa żeby się z nim zakumplował...Może wtedy Josh powie mu coś...No wiesz jaki jest naprawdę...
Sam: Logiczne...Dobra napiszę do Chrisa.

Sam: Siema Chris! Gdzie jesteś?
Chris: Za pięć minut będę.
Sam: Słuchaj...Mógłbyś się "zaprzyjaźnić" z Joshem...No wiesz on wydaje się być taki...Jak by miał dwie strony.
Chris: Luzik.

Super.

Chris: Siema ludki!
Josh: Cześć.
Ash,Beth i Sam: Hej.
Chris: A gdzie reszta?
Ash: Pewnie zaraz przyjdą.

Podeszłam do Chrisa by omówić plan. Tak jak mówiłam Beth,to samo zrobił Chris.

Chris: Josh...
Josh: Hmm?
Chris: Może się zakumplujemy? No wiesz...Żeby nie było tak...Drętwo?
Josh: Spoko.

Chłopaki zaczeli rozmawiać. Idealnie. Po chwili przyszła reszta i zaczęliśmy iść w stronę przystanku.

Jess: Myślicie że dobrze robimy?
Sam: Za późno na zastanawianie się.

Wsiedliśmy do autobusu i zaczęliśmy jechać.

Co mnie z tego wszystkiego najbardziej dziwi? To że Blackwood Pines należy do Washingtonów. A i Jeszce to czy to prawda że Hannah nie żyje?...Mam nadzieję że to jakiś głupi żart...

-------------------------------------------------------------
Okej. Zapomniałam powiedzieć że w tym opowaidniu będzie trochę rzeczy paranormalnych. Zapewne kojarzycie Life is Strange i Beyond:Two Souls. Chcę tylko powiedzieć że będzie tu kilka podobnych motywów. Nie chcę narazie zdradzać "dokładnie" bo to będzie zbyt duży kawałek "fabuły."

Każdy Ma Dwie Strony |Until Dawn|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz