Było mi smutno, już nawet z bratem nie mogłam pogadać chociaż w ostatnim czasie to on był jedyną osobą z którą mogłam porozmawiać a tym czasem on się zmienił. Wszystko się zmienia z biegiem czasu.
Było coraz bliżej mojego spotkania z Andreasem, byłam zastosowana poraz pierwszy miałam iść na randkę. Nie twierdzę, że się nie cieszyłam bo Andreas wydaję się być porządnym chłopakiem, ale boję się, że gdy dowie się z jakiego domu pochodzę to nawet nie będzie miał ochoty ze mną rozmawiać. Również bałam się, że nie potrafię kochać, bo nie wiem co to jest miłość. Nigdy nie zaznałam miłości ani od strony matki, ani od ojca. W sumie nawet gdy moi rodzice byli razem to nigdy nie byliśmy blisko jako rodzina.
Gdy byłam we własnym pokoju położyłam się na łóżku mimo wolnie uśmiechnęłam się do siebie. Byłam szczęśliwa, że za nie długo spotkam się z Andreasem. Miałam nadzieję, że nie wyjdę na idiotke. Po dłuższej chwili podeszłam do szafy i wyciaglam moją kreacje. Była śliczna. Jednak Dakota potrafi dobrze doradzić. Po chwili byłam ubrana w czarną sukienkę i czarne wysokie szpilki. Poszłam do łazienki aby zrobić makijaż. Pomalowałam oczy czarną kredką a rzęsy pomalowalam tuszem. Gdy siegalam po szminke przypomniałam sobie radę Jamesa.
Jeszcze zostały mi tylko włosy postanowiłam spiąć w koka.
Po chwili byłam gotowa.Minęła godzina gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam torebkę do ręki gdy usłyszałam głos Jamesa
- Marlene ktoś do Ciebie.
- Już idę - krzyknęłam.
Gdy schodzilam po schodach było słychać moje szpilki. Kurde, dlaczego muszą tak hałasować? Gdy byłam na dole przy drzwiach ujrzałam najpierw Jamesa a później Andreasa był ubrany w elegancką koszule i czarne spodnie. Na mój widok się uśmiechnął. Lecz to nie jego wzrok mnie sparaliżował lecz wzrok Jamesa.
Cholera jakie on miał spojrzenie.- Cześć Marlene - powiedział Andreas.
- Hej Andreas - uśmiechnęłam się do niego.
- Marlene, ślicznie wyglądasz, o której wrócisz? - James popatrzył się na mnie.
- Pod wieczór.
Andreas podał mi rękę a ja ją ścisnełam. Na podjeździe stało czarne Audi. Wow, byłam zaskoczona.
- To Twoje? - zapytałam go.
- Można tak powiedzieć, wsiadaj - otworzył mi drzwi od strony pasażera. Usiadłam wygodnie i zapiełam pasy. Po chwili pojechaliśmy pod restaurację. Andreas otworzył mi drzwi i podał mi rękę.
Gdy weszliśmy do restauracji kelner wskazał nam stolik. Była to przytulna restauracja. Podobało mi się tu. Była utrzymana w lekkiej ciemności co dodawało uroku. Nasz stolik był na samym końcu. Gdy już usiedliśmy kelner podał nam kartę. Zamówiłam deser lodowy.
- Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się Andreas - Zresztą zawsze jesteś śliczna.
- Dziękuję, starałam się.
- Nie musisz się starać, na codzień też oderwać wzroku od Ciebie nie można. I powiedz, że jeszcze o tym nie wiesz i że Ty tak nie sądzisz - popatrzył na mnie łobuzerskim wzrokiem.
- Nie uważam się za jakąś ślicznotke, ale też nie twierdzę, że jestem brzydka. Po prostu uważam się za naturalną.
- I to mi się podoba, jesteś skromna. Masz śliczne usta które chętnie bym skosztował, ale wiem, że na tą słodycz będę musiał zaczekać - uniósł kącik ust. Zawstydził mnie tym.
- Im dłużej się na coś czeka tym lepiej smakuje - odparłam.
Reszta czasu minęła szybko i miło. Andreas to na prawdę miły chłopak. Przy nim czułam się dobrze i swobodnie. Po kolacji pojechaliśmy do kina.
- Księżniczko wybierz sobie na jaki film chcesz iść - przytulil mnie.
- Może na ten horror lub tamtą komedię? - zaproponowałam.
- Dobrze.
Gdy kupiliśmy bilety, weszliśmy na salę. Było prawie pusto. Mieliśmy kanapę w ostatnim rzędzie. Film był przyjemny i szybko minął. Cały film byłam wtulona w Andreasa. Podobała mi się jego bliskość. W pewnym momencie pocałował mnie w głowę.
Po sensie Andreas odwiozl mnie do domu. Gdy już otworzył mi drzwi i podał rękę popatrzył mi się w oczy.- Dziękuję księżniczko za udany wieczór - przytulil mnie.
- To ja Tobie dziękuję za wszystko. To był na prawdę miły wieczór. A teraz wybacz mi, ale muszę już iść a Ty jedź ostrożnie - pomalowałam go w policzek.
Byłam taka szczęśliwa.
*************
I jak wam się podoba nowy rozdział?