Dom Hadesa

2.5K 180 3
                                    

-Muszę odwiedzić ojca.
Katherine siedziała na łóżku ubrana w lekką czarną sukienkę, która podkreślała kolor jej śnieżnobiałych włosów. Jej brat stał przy szafie, wybierając koszulkę, którą miał ubrać na randkę z Willem. Kate dowiedziała się wcześniej, że u nich wszystko w porządku i znów spędzają ze sobą więcej czasu. Gdy Nico usłyszał słowa siostry, popatrzył na nią zaskoczony.
-Po co?
Katherine lekko poruszyła się na łóżku i odpowiedziała:
-Chcę spotkać się z nim, Persefoną i Nyks przed misją. Dawno ich nie widziałam. Chciałbyś pójść ze mną?
Córka Hadesa wiedziała, że Nico niezbyt lubił ojca. Miał dużo powodów do obwiniania go o problemy w jego życiu, dlatego gdy chłopiec odmówił, Kate nie naciskała.
Kiedy wychodziła z domku uściskała Nico'a, a ten szepnął jej do ucha:
-Uważaj na siebie.

Na podwórku dostrzegła Damona, który kłócił się z córką Nemezis. Gdy podeszła bliżej usłyszała:
-Jak jeszcze raz zniszczysz kwiaty obok domku Demeter to pożałujesz tego!
-Trzeba było nie zadzierać z dziećmi Nemezis! Poczekaj na prawdziwą zemstę! - powiedziała stanowczo i odwróciła się, zmierzając w stronę swojego domku.
Damon zauważył Kate, która uniosła brwi w pytaniu.
-Oh, rodzeństwo Mare przegrało z nami na zajęciach szermierki. Teraz ciągle się mści...-powiedział, wykrzywiając twarz.
-Tak to już jest z dziećmi bogini zemsty. - westchnęła Katherine- Wybieram się właśnie do Podziemia. Nie będzie mnie kilka godzin, więc nie chcę, żebyś się martwił.
-A myślisz, że będę się martwił?-zapytał i zrobił ten swój irytująco piękny uśmiech, który przyprawiał Kate o miłe dreszcze.
-Owszem. Tak myślę.-pocałowała go w policzek i odeszła, wchodząc w cienie. Długo czuła na sobie spojrzenie syna Demeter.

-Hej, kochany!- krzyknęła do Cerbera, który polizał ją po twarzy, każdym ze swoich trzech języków. Dla innych wydawał się straszny, ale dla dzieci Pana Umarłych był przyjazny i niewinny. Kate często bawiła się z nim, podczas swojego pobytu w Domu Hadesa, więc polubili się.
Dziewczyna przeszła przez główne wejście do Podziemia i po chwili dotarła już do mieszkania swojego ojca. Wraz z boginią wiosny, rozmawiali zawzięcie, siedząc na swoich tronach.
-Zrozum to kochany, że na Ziemi jest wiosna. Kocham wiosnę i chcę spędzić ten czas z matką. Demeter niezbyt lubi tu przychodzić...
-Katherine!-krzyknął zachwycony Hades, kompletnie ignorując swoją żonę. Persefona tylko machnęła ręką i także podbiegła do dziewczyny.
-Wyruszam na misję. Przyszłam was odwiedzić.-powiedziała uśmiechnięta Kate.
-Powinnaś ubierać bardziej kolorowe rzeczy...-mruknęła do siebie Persefona po uściśnięciu pasierbicy.
-Jak tam w Obozie?- zapytał ojciec i Katherine opowiedziała im wszystko. Była szczęśliwa, że w końcu mogła być w swoim prawdziwym domu, gdzie czuła swoją moc. Parę godzin później odwiedziła także Nyks, która tak jak ona ucieszyła się, że znów ją widzi.
Przechodząc korytarzami Tartaru, zobaczyła potwora, którego nie widziała jeszcze nigdy dotąd. Dzięki błogosławieństwu Nyks, w najmroczniejszej części Hadesa nic by się jej nie stało, ale i tak czuła się dziwnie, widząc groźnego potwora.
-Oooo, wiiitaj. A ktooo to taakiii?-potwór był takiej samej wielkości, co ona. Miał wielkie czarne skrzydła, choć jego cała sylwetka pokryta łuskami była biała jak śnieg. Oczy miały krwistą barwę i patrzyły na nią przenikająco.
-Katherine Black, córka Hadesa i potomkini Chione.-odparła dumnie dziewczyna
-Aaaa, to tyyyy. Musiszzz być cudownaaaa. Tuuu w Tartarze dużo o tobie mówią -potwór syczał, przeciągając niektóre litery.
- A co takiego mówią? -spytała zdziwiona Kate
-Wieeelka triiibogini. Silniejszaaaa od herosów. Twojaa przepowiednia jest niezzzwykła. Strzeż się, bo niebezpieczeństwo przyjdzie w najmniej oczekiiiwanym czassssie.
-O czym ty mówisz? Kim jesteś?- zapytała Kate, ale potwór zniknął. Obejrzała się za siebie. Została sama.
Wracając na Obozu pomyślała o ostatnich słowach potwora. "Strzeż się, bo niebezpieczeństwo przyjdzie w najmniej oczekiwanym czasie".

Bardziej bogini niż heroska...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz