Rozdział 16

791 57 6
                                    

*Selly*

Obudziło mnie delikatne łaskotanie trawy po nosie. Zastanawiałam się przez chwilę, czy jestem w niebie, lecz odrzuciłam od siebie tą myśl czując ból głowy. A w raju nie ma bólu. Więc gdzie byłam?
Otworzyłam oczy i oślepiło mnie słońce. Powoli usiadłam przyzwyczajając wzrok do jasności. Kiedy w końcu mogłam widzieć zoriętowałam się, że byłam na łące. I nie sama. Obok mnie leżał Bilno a niedaleko od nas leżały nasze plecaki. Nie było tylko koni.

- Bilbo! Wstawaj!- szarpałam go za ramię.

Zamrugał oczami i spojrzał na mnie nieprzytomnie. W jednej chwili rozbudził się, otwierając szeroko powieki.
- Jesteś aniołem?
- Bardzo śmieszne.- przewróciłam oczami.- Jeszcze żyjemy.

Podniósł się do tej samej pozycji co ja drapiąc się po głowie i rozglądając wokoło.

- Przecież spadliśmy w przepaść! To jakim cudem...?

Spojrzałam w niebo z lekkim uśmiechem.

- Leo..
- No tak.- zaśmiał się cicho.- Ale nieźle nas nastraszył. A tak w ogóle, gdzie nas przeniósł?

Spojrzałam za siebie w zamyśleniu.
- Zdaje się, że te wstrętne góry mamy za sobą.- stwierdziłam.
- A to znaczy, że...

- Jesteśmy niedaleko Beorna!

Wstałam szybko z trawy, wzięłam swój plecak i ruszyłam żwawym krokiem przed siebie. Usłyszałam za sobą kroki Bilba. A raczej bieg.

- Możesz trochę zwolnić?- wysapał.- Jakbyś nie zauważyła mam krótsze nogi od Ciebie..
- Wybacz..- parsknęłam śmiechem stając i czekając aż mnie dogoni.

Musiałam się mocno powstrzymać by nie wybuchnąć śmiechem widząc, że wygląda, jakby przebiegł maraton i ledwo dźwiga swój plecak na plecach.
- Bawi cię coś?- burknął.

Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać a Hobbit po chwili do mnie dołączył. Nie potrafił się długo na mnie gniewać. Zresztą i vice versa. Byliśmy ze sobą związani jak krople wody w rzece... czy jakoś tak.
Z każdym krokiem oriętowałam się gdzie jestem, rozpoznawałam każde drzewo, każdy kamień, każdy szlak. To było dla mnie niesamowite, ile ja rzeczy pamiętałam.
Jednak gdy znaleźliśmy się na polanie z domem Beorna w środku, mój entuzjazm i radość prysła jak bańka mydlana.
Zatrzymałam się mając niepewną minę.
- Co się stało?- spytał zaniepokojony Bilbo również stając.
- Pamiętasz, że Beorn był zawsze impulsową osobą?- kiwnął głową.- A co jak mnie nie rozpozna i coś nam zrobi? Jak cię skrzywdzi?..

- Hej, nic takiego się nie stanie.- widząc, że chcę coś dodać powiedział.- Kogo jak kogo, ale swoją wychowankę powinien poznać.

Uwierzyłam mu i chwilę potem staliśmy pod wielkimi drzwiami. Znów targnęły mną wątpliwości, lecz było już zapóźno by się wycofać. Gdy Hobbit zapukał do drzwi odruchowo wstrzymałam oddech, by opanować panikę. Bilbo chwycił mnie za rękę by dodać mi otuchy.
Najpierw usłyszeliśmy ciężkie kroki zewnątrz a potem drzwi otworzyły się.

- Witaj Beorinie!- zawołał Baggins uśmiechając się.
- Bilbo, przyjacielu!- wysoki mężczyzna poklepał go po ramieniu aż kolana się pod nim ugieły.- Co cię sprowadza w te strony?
- Idę do Ereboru. Z moją przyjaciółką.

Dopiero wtedy utkwił we mnie swoje bystre oczy.
- Kto to jest?- spytał.

Przełknęłam głośno ślinę mocniej ściskając dłoń Bilba, aż ten syknął cicho. Posłałam mu przepraszające spojrzenie.

- Jestem Selly Beornie..- wysłowiłam się w końcu.- Córka Syrwila i Seleny..

Uniósł w zdziwieniu brwi. Znieruchomiał jak posąg ciągle na mnie patrząc. Skanował mnie źrenicami od góry do dołu.

- Sel? Moja mała Sel?
- Ada (tato)*- szepnęłam.

Nagle Beorn porwał mnie w swe objęcia. A przytulał mnie tak mocno, że prawie miażdżył mi płuca.

- Udusisz ją!- zaśmiał się Bilbo a mężczyzna od razu zluźnił uścisk na co odetchnęłam świeżym powietrzem.

Po tej wspaniałej chwili Beorn chwycił moją twarz w dłonie jeszcze dokładniej mi się przyglądając.

- Na wszystkie świętości ale jak?- zapytał.

- Wszystko ci opowiemy obiecuję! Ale nie z pustym żołądkiem!- wtrącił się Bilbo.

Ja i Beorn wybuchliśmy śmiechem. Typowy Hobbit, nie ma co.

***************************

Całą trójką siedzieliśmy przy stole. Ja i Bilbo godzinę jedliśmy A między kęsami opowiadaliśmy gospodarzowi naszą historię. Ja opowiedziałam pierwszą jej część, czyli moją rozmowę z Valarami, a Bilbo dołączył się do mnie w reszcie. Beorn ani razy nam nie przerwał, z uwagą chłoną każde nasze słowo.

- To dziwne, że Thorinowi coś grozi.- rzekł gdy skończyliśmy mówić.
- Wiesz może co się tam teraz dzieje?- spytałam kończąc trzecią dokładkę zupy.
- Prócz tego, że przyjechała tam 'narzeczona' króla to raczej nie. Zresztą o niczym innym w tych stronach się nie mówi.
- O!- zawołał nagle Bilbo przełykając strawę.- Wiesz może coś na temat tej Isabelli?
- Hmm..- mruknął drapiąc się po brodzie.- Coś tam wiem...
- Powiedz nam!- błagałam na co spojrzał na mnie dziwnie.- To ważne, i wcale nie chodzi o mnie!
- No dobrze. Wiem, że pochodzi z jakiegoś kraju na północy a sama jest damą dworu. Nie widziałem jej na żywo, więc nie powiem wam jakiej jest rasy ani jak wygląda... moim zdaniem ten ślub to beznadziejny pomysł, skoro Thorin kocha tylko Ciebie.- wskazał na mnie.- Ale ten... jak mu było..
- Arles.- podpowiedział Bilbo.
- Właśnie! To on powiedział, że 'królestwo musi mieć i króla i królową'.
- Co za bzdety! - prychnął Baggins.- Nigdy czegoś takiego nie słyszałem!
- Też uważam, że to bzdury.- zgodził się Beorn.- Ale, ponoć, Thorin nie miał siły by mu się sprzeciwić. Było mu już wszystko jedno. On bardzo cierpi...

Zapadła cisza. Czułam ból w sercu i chciało mi się płakać. Wyobrażałam sobie co musi czuć i miałam straszną chęć już tam być, przytulić go mocno i już więcej nie wypuszczać. Ale na przeszkodzie stoi mi Isabelle.

- Już więcej nie będzie cierpieć.- powiedział twardo Hobbit.- My tam idziemy by go odbić. Choć Selly! Jak będą chcieli wojny to ją dostaną, ale naszego księcia i tak odbijemy!

Spojrzałam na niego z szokiem. Normalnie go nie poznawałam. Najadł się leśnych jagód czy uderzył się w głowę?
- Spokojnie wojowniku.- Beorn parsknął śmiechem.- Już zmierzch. Wyjedziecie jutro z samego rana. Ja was teraz na pewno nie puszczę.

Bilbo nie był z tego powodu zadowolony, ale musiał przyznać mu rację. Podróż w nocy nie była bezpieczna a musieliśmy być wypoczęci.

Gdy Beorn zbierał naczynia ze stołu ja z Hobbitem szukaliśmy miejsca w sianie, gdzie moglibyśmy spać.
Nagle nie wytrzymałam i przytuliłam się do niego.

- Jesteś gotów się poświęcić tylko po to bym była szczęśliwa. Jesteś najlepszym bratem jakiego miałam!

Mogłam wyczuć, że się uśmiechnął i również mnie objął.
- Dla ciebie wszytko siostrzyczko. Tylko się nie rozklejaj! Znowu pobrudzisz mi marynarkę.

Walnęłam go w ramię na co się zaśmiał a ja razem z nim.
Położyłam się na swoim legowisku, przykryłam kocem i wyczerpana zasnęłam. Śniłam o moim księciu.

* Po śmierci rodziców Beorn wychował ją a Selly nazywała go swoim ojcem.

I Will Not Leave YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz