Czy kiedykolwiek marzyliście o powtórzeniu pewnego etapu waszego życia?
Biegłam przez ciemny las, co i rusz potykając się o wystające gałęzie. Modliłam się o to, żeby nikt mi bliski nie był na tyle głupi, aby za mną biec oraz żeby wrogowie byli aż tak głupi, by dać się zmylić.
Jasne, że tak. Każdy kiedyś marzył o tym, by cofnąć się w czasie i zrobić coś inaczej. Może wtedy udałoby mu się uniknąć wszystkich kłótni, rozstań, lekkich zranień i tych poważniejszych ran.
Poczułam krew spływającą po ręce. Spojrzałam na nią i zacisnęłam zęby. Ciemnoczerwona.
Zaklęłam, w biegu obrywając pasek sukienki. Przycisnęłam materiał do rany modląc się, aby upływ krwi zbytnio mnie nie osłabił.Ja dostałam szansę zagojenia swojej wciąż ropiejącej rany. Co prawda udało mi się ją wyleczyć, jednak pozostała blizna. Dodatkowo, otrzymałam postrzał, który prawdopodobnie unieruchomi mnie do końca życia.
Huk wystrzałów rozniósł się po lesie, jednocześnie uspokajając mnie i zmuszając do jeszcze szybszego biegu. Nie zorientowali się. Jeszcze nie... Gałęzie uderzały mnie w twarz, a ja czułam, że zaczynam opadać z sił.
Należy w tym miejscu spytać czy rzeczywiście było warto poświęcać się dla większego cierpienia? Czy nie da się żyć z ranami? Oczywiście, że się da, w końcu, jak to mawiał Eddy - nie da to się tylko kasku na lewą stronę założyć.
Nagle silny ból pod kolanem dosłownie zwalił mnie z nóg, przerywając mój szaleńczy bieg. Zdusiłam krzyk, upadając i ściskając rękami miejsce pod raną. Dostałam kulkę. Bolało jak cholera i ledwo tłumiłam ten ból w sobie. Może mnie ominą. Może uznają za niewartą uwagi i porzucą. Albo chociaż zabiją bez zbędnych ceregieli.
Nie odpowiedziałam na pierwsze pytanie. Po prostu nie sądzę, abym umiała to w tej chwili określić, a tym bardziej uzasadnić. Rana po postrzale wciąż się otwiera, wciąż za mocno krwawi.
Porzucam nadzieję na którykolwiek ze scenariuszy, kiedy obrywam jasnym snopem światła prosto w oczy, a dwie pary silnych rąk szarpią mnie do góry. Ktoś przerzuca mnie przez ramię jak worek kartofli i zupełnie nieprzejęty moją wagą, zaczyna biec. Nie mam siły, aby się bronić. Straciłam za dużo krwi. Jestem cała w ranach, drobnych zacięciach, a lewa ręka i prawa noga są całe brunatnoczerwone.
Jednak, w głębi duszy, odpowiedź sama się ze mnie wyrywa.
Moje plecy uderzają o coś twardego. Syczę. Ponad moją twarzą ukazuje się twarz mojego oprawcy. Ale ja nie zachowuję się racjonalnie. Patrzę na ogrom nienawiści w jego oczach, czując ogarniający mnie spokój. W mojej głowie nagle pojawia się tylko jedna, głupia myśl, która przez ułamek sekundy migocze niczym neon na środku ciemnej drogi i równie szybko gaśnie. Później tracę kontakt z rzeczywistością.
Cholera, było warto.
————
Suprise!
Opowieść powstała zupełnie przypadkiem. Siedzę, czytam kolejne opowiadanie uczennica x nauczyciel i bum! Nagle do głowy wpadł mi pomysł, jak nieznacznie wyrwać się ze schematu.
Jak łatwo zauważyć, jest to swego rodzaju ff oparte o Marvela, w mniejszym czy większym stopniu.
Będzie dużo humoru, niepokornej Nancy i może nieporadnego, a może i nie, Eddiego.
Zapraszam do czytania!
xoxo
CZYTASZ
Nancy | Marvel FF
FanfictionNancy Grenade, młoda agentka S.H.I.E.L.D., jest zadowolona z kierunku, w którym zmierza jej kariera w agencji - papierkowa robota na niższych poziomach bazy w Seattle jest co prawda nużąca, ale przynajmniej dobrze płatna. Wszystko zmienia się, gdy d...