Tsa... Zootopia to faktycznie wielkie miasto... tak wielkie, że musieliśmy je podzielić na dystrykty (bo tyle zwierząt nagle zaczęło się zbierać w jednym miejscu) - i tak, MY.
Nie wyskoczę wam tu z jakąś ckliwą gadką o tym, że wszyscy jesteśmy równi i stanowimy jedność, że stanowimy wspólnotę i to my tworzymy Zootopię i bla, bla, bla...
Użyłem tego sformułowania ponieważ mój pra pra pra pra (czy jakoś tak to leciało) dziadek po raz pierwszy pogodził się ze złapanym przez siebie jeleniem (może troszkę nakręciłem, ale ćśśśś, tak opowiadali mi rodzice). Więc początek Zootopi to wilczy ród - to już ustalone.
I większość mojej rodziny się tym szczyci za cholerę... a mi to jakoś nie specjalnie leży. Może ja nie lubię być wilkiem? Może czuję się kimś innym? To trochę bredzenie bez sensu... ale, pfff, przecież nasza duma - Ms. Hopp's zawsze dążyła do celu bo wiedziała, że jeżeli chcesz kimś zostać to możesz. Uwierzcie, to się nie sprawdza. Nikt nigdy nie szanował tego, że jestem wilkiem. NIGDY. Co jeden "wybryk" lądowałem u dyrektora. Choć nigdy nie ja zaczynałem... No właśnie, po ostatniej akcji ogromnej szajki (w którą wilki z mojego otoczenia NIE SĄ zamieszane) wszyscy zaczęli nas wytykać palcami... mnie i moich braci. Mam dwóch Capable i Paws. Ja sam w sobie, jestem zwykły i nijaki. Niczym się nie odróżniam. Zwykłe białe futro, zwykłe śnieżne i wielkie kły, zwykłe pazury zdolne rozszarpać ścięgna za jednym zamachem, zwykłe uszy potrafiące wychwycić każdy najmniejszy dźwięk łamanej gałęzi, w pełni zwyczajny ogon pomagający mi utrzymać równowagę (i jednocześnie będący świetną ozdobą...) i tym bardziej - w zupełności zwyczajne, czarne oczy wyostrzające każdy szczegół. Wiadomo. Normalka. A przecież sama Gizelle powiedziała kiedyś w wywiadzie dla ZNN: "To szalone, piękne, zróżnicowane miasto, gdzie wychwalamy naszą różnorodność" . I widzicie?! Widzicie jak wszyscy wokół łżą?! Nawet moi starzy powtarzają w kółko że mogę być kim chcę, że nowe standardy to piękna rzecz, że inność jest cool... (rozwaliło mnie jak starali mi się to nieumiejętnie wytłumaczyć naśladując slung ulicy...) A ja mam dość...
Chcę po prostu odpocząć od tej inności...
Chcę być zwykłym wilkiem który może polować i jest wolny... a nie musi się dusić w niewygodnych łachach! No błagam was... wy nie macie czasem ochoty uciec w środku nocy, pobiec do lasu i po prostu sobie powyć?
Nie?
A my z moimi braćmi tak. Ale... nie kręci nas Wyjec. Ani naturalizm... jesteśmy tylko sobą. Nasza historia, to coś kompletnie zwykłego. Nikt się tu nie odróżnia ale też nikt nie jest sobie równy.
Na tym polega
WILCZY ŚWIT
Wszystko zaczęło się gdy chodziłem do swego rodzaju przedszkola. Mieliśmy lekcję wychowawczą z samą inspektor... pytała nas kim chcemy zostać gdy dorośniemy. Ja odpowiedziałem, że wilkiem na co wszyscy mnie wyśmiali... i się zaczęło - bieganie do psychologa, sprawdzanie stanu mojego umysłu, pitolenie o tym wszystkim, pranie mózgu...
~Niestety na dzisiaj tylko tyle ;-; Geografia wzywa *okrzyk sarkastycznego entuzjazmu* Resztę skończę jutro ~
CZYTASZ
"Zootopia- Wilczy świt"
FanfictionWięc tak... to mój dom. Wielka Zootopia. Och, oczywiście, wielki okrzyk podziwu niesie się nagle po sali -Woooow- Ale... chwila moment... zatrzymajmy się... wciśnij pauzę... usiądź i może łaskawie wysłuchaj co ZWYKŁY wilk ma do powiedzenia. Taki kr...