Rozdział 8 ( część II)

182 15 1
                                    

Nagle drzwi mojego przedziału rozsunęły się. W przejściu stała niska dziewczynka. Popatrzyła na mnie nieśmiało.
- Przepraszam - jęknęła - czy tutaj wolne? Wszędzie straszny tłok - powiedziała to tak cicho że ledwo ją usłyszałam.
- Tak, siadaj - pokazałam miejsce obok siedzenia Tylera. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i weszła razem ze swoim kufrem. Od razu wstałam żeby jej pomóc wtaszczyć wielki bagaż do góry. Dopiero teraz, kiedy stałam obok niej, przyjrzałam się jej twarzy. Zamarłam. Dziewczyna nie była Angielką. Nawet nie była białej rasy. Była Azjatką, z dużymi, ciemnymi, skośnymi oczami. Miała długie, czarne włosy które samowolnie opadały jej na czoło.
- Kyle Chan - przedstawiła się dziewczyna, wyciągając do mnie rękę. Poczułam się strasznie niepewnie. Z jednej strony, Kyle wydawała się być na prawdę miła... ale to właśnie przed takimi ludźmi jak ona, ostrzegał mnie ojciec. Poczułam jak moje sumienie walczy z rozsądkiem. Odwzajemniłam uścisk dłoni. Miałam szczerze w nosie to, ojciec by sobie w tym momencie pomyślał. Nie musi wiedzieć że spoufalam się z obcymi.
- Sarah Finneagan - przedstawiłam się, i szybko usiadłam spowrotem na swoje miejsce. Chwilę gapiłam się w okno, bijąc się z myślami. Czy mam z nią porozmawiać? Wydaje się być sympatyczna, ale to obca. Zastanawiałam się czy mam iść za radami taty, czy może jednak zaryzykować i się zbuntować.
- Który to twój rok? - zapytała nagle dziewczyna. Poderwałam głowę do góry i spojrzałam na nią.
- Pierwszy - odparłam szybko. Postanowiłam się trzymać na dystans, na razie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.
- To tak jak ja. Do którego tabuny dołączyłaś?
- Drugi, przyrodniczy. A ty?
- Trzeci, artystyczny - powiedziała cicho - bardzo się denerwuję.
- Czym?
- Sama nie wiem... wszystkim. Nowa szkoła, nowi przyjaciele...
- Widać że się stresujesz - mruknęłam z cynicznym uśmiechem - mówisz tak cicho że ledwo cię słyszę - Kyle zaśmiała się ( oczywiście bardzo cicho).
- Taka już jestem. Nieśmiała, i raczej zamknięta w sobie.
- Wszyscy ludzie twojego pochodzenia tacy są? - wypaliłam nagle. Po kilku sekundach dotarło do mnie co powiedzialam. Cholera, nie minęło nawet dziesięć minut, a ja już wyszłam na głupią rasistkę. Zasłoniłam usta ręką - O matko, przepraszam, nie miałam nic złego na myśli.
- W porzadku, nic się nie stało - zapewniała mnie, ale w jej oczach widziałam coś dziwnego, jakby mówiła coś innego niż myślała. W tym momencie uratował mnie wchodzący do przedziału  Tyler. Ale nie był sam. Za nim stał chłopak, również ciągnący za sobą kufer.
- Siema - przywitał się obcy chłopak - David Blues, najlepszy kumpel tego o to młodzieńca - wskazał palcem Tylera, który uśmiechał się szeroko.
- To jest Sarah - przedstawił mnie koledze, po czym odwrócił się do Kyle - ciebie jeszcze nie znam, więc może przestawisz się nam obu? - zaproponował. Dziewczyna oblała się rumieńcem.
- Jestem Kyle... - szepnęła dziewczyna, po czym od razu pogrążyła się w książce. David wzruszył ramionami i usiadł na wolnym miejscu obok mnie. Chłopak miał jasną, opaloną karnację i gęste blond włosy. Wyglądał jakby całe lato spędził na plaży. Nie zbyt dla mnie zbyt atrakcyjny, ale bylam pewna że znajdą się dziewczyny które chętnie się za niego wezmą. Zaczęliśmy niezobowiązującą pogawędkę. Rozmawialiśmy o ostatnich wakacjach, o szkole, o letnich podbojach miłosnych, o szkolnej drużynie koszykówki ( Tyler okazał się być jej kapitanem). Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o nowo poznanym chłopaku, Davidzie. Był ode mnie rok starszy i należał do tabunu pierwszego. Opowiadał mi o nauczycielach, o tym jak szkolne toalety śmierdzą i w jakich tabunach są najsympatyczniejsi ludzie. On oczywiście upierał się że w pierwszym, jednak Tyler był zdania że to tabun przyrodniczy należy do najsympatyczniejszych. Nawet cichutka Kyle w końcu włączyła się do rozmowy.
- Ale powiem wam szczerze, mam nadzieję że profesor Jonhathan w końcu odejdzie na emeryturę, nie wytrzymam z tym kolesiem kolejnych czterech lat... - kiedy był w środku zdania, nagle drzwi do przedziału się otworzyły. Wszyscy spojrzeli na drzwi. W progu stała znana mi już sylwetka, w towarzystwie dwóch innych postaci.

RozporządzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz