Podszedłem do swojego przyjaciela, który leżał na czymś, co przypominało stół operacyjny. Emre był nieprzytomny. Miałem nadzieję, że się wybudzi, choć nie mogłem mieć pewności, że będzie taki, jak dawniej. Przecież ci kosmici mogli z nim zrobić cokolwiek chcieli.
Skóra Emre'go w niczym nie przypominała skóry człowieka. Była fioletowa, ale miała inny odcień, niż skóra Olivera. Ta od Emre'go była ciemniejsza i jeszcze tak bardzo się nie błyszczała. Jego włosy nie były już ciemne, ale były czerwone. Nie wyglądało to dobrze, ale to był w dalszym ciągu mój Emre. Przynajmniej miałem taką nadzieję.
- Dlaczego mu to zrobiłeś? - spytałem drżącym głosem, nie patrząc się na swojego sobowtóra. Chwyciłem Emre'go za rękę. Była bardzo zimna. Nie taka, jak ta od Olivera. Jego dłoń była cieplejsza.
- Z tobą stanie się to samo, Olly. - oznajmił spokojnie, a ja spojrzałem się na niego zszokowany.
- Co ty powiedziałeś? - spytałem, jakby chcąc się upewnić, czy się nie przesłyszałem. Podszedłem bliżej Olivera. Patrzyłem się prosto w jego lodowate oczy, w których w tej chwili widziałem tylko i wyłącznie nicość.
- Nie myślałeś chyba, że przetrwasz na planecie Y-25 jako normalny człowiek, prawda? Musimy zamienić cię w jednego z nas. Innego sposobu nie ma. Albo to, albo będę zmuszony wtrącić cię do kosmicznego więzienia dla tych innych. - powiedział Oliver, robiąc przy ostatnim słowie cudzysłów w powietrzu.
Chciałem się śmiać. Czy on mówił poważnie? Mój klon chciał wtrącić mnie do więzienia za to, że nie zostanę jednym z nich? Czy to nie jest śmieszne? Czy to jest normalne?
On nie żartował. Widziałem to w jego oczach.
Oliver patrzył się na mnie jak na wariata, kiedy tak się śmiałem bez opamiętania. Ja jednak nie mogłem przestać.
- Dobra, Oliver. Masz mnie. Pokaż mi teraz swoją ukrytą kamerę. Niezły zrobiliście spektakl, muszę to przyznać. Widzę, że świetnie się bawicie moim kosztem, ale już tego wystarczy. To był pomysł Emre'go, tak? Fajnie go pomalowaliście, naprawdę. A ta twoja skóra Oliverze, czym ją tak posypałeś, żeby się tak pięknie świeciła, co? Kupiłeś jakiś tandetny brokat w sklepie papierniczym, tak? Dobra, koniec żartów. Powiedz kim jesteś i będziemy kwita.
- Czy ty zwariowałeś do reszty, Olly? Nie jesteś w żadnej ukrytej kamerze. Myślisz, że komuś chciałoby się niszczyć świat po to tylko, aby ciebie nabrać? Wątpię w to. Muszę cię zmartwić, ale to prawdziwy świat, a teraz lecimy na planetę Y-25, ale zanim tam dotrzemy, muszę zamienić się w kosmitę.
Nie. Nie. Jeszcze raz nie. On nie weźmie mnie żywcem. Nie dam mu się. Będę walczyć.
- Nie zrobisz mi tego. Nie poddam się tak łatwo. - oznajmiłem, oddalając się od niego kilka kroków w tył.
- Zrobię to, Olly. Bardzo cię lubię i wolałbym nie robić nic na siłę. Chyba nie chcesz trafić do więzienia i tam umrzeć, prawda?
Co on w ogóle mówił? Czy on aby na pewno był nienormalny?
Oliver podszedł bliżej mnie, po czym położył swoją dłoń na moim ramieniu. Jego dotyk mnie sparaliżował. I to dosłownie. Nie mogłem się ruszyć.
- Co mi zrobiłeś? - spytałem przerażony. Dziwiłem się, że mogę mówić. Może Oliver miał kontrolę nad moim ciałem, ale z pewnością nie miał on kontroli nad moim umysłem. Tutaj wstęp miałem tylko ja. Nikt inny. Tylko Olly Alexander Thornton.
- Wybacz mi, Olly. Przepraszam cię, ale muszę to zrobić. Przepraszam. - powiedział, po czym poczułem, jak przez moje ciało przechodzi coś w rodzaju porażenia prądem elektrycznym. Z moich ust wydobył się krzyk, po czym upadłem na podłogę i straciłem kontakt ze światem.

CZYTASZ
Unnatural Creature ➳ Olly Alexander ✔️
FanficWizja kosmitów władających Ziemią nie wydaje się być realistyczna i wielu ludzi zwyczajnie śmieszy. Większość uważa, że kosmici nie istnieją. Nie? Czy aby na pewno? Pewnego dnia na Ziemię przybywają jednak niechciane istoty. Ludzie są przerażeni. Śm...