Rozdział 1

472 29 20
                                    

Z oddali słyszę mój budzik wydobywający się z Samsunga Grand Prime 6. Odchylam poduszkę z twarzy i siadam na łóżku, a następnie przecieram zaspane oczy. Rozglądam się po pokoju i zauważam, że na krześle obrotowym siedzi moja przyjaciółka, Bella. Cicho się zaśmiała z mojego porannego wyglądu.
- Dzień dobry śpiąca królewno. Czas do szkoły. Pospiesz się, bo inaczej spóźnimy się na lekcje matematyki u pani Anderson.
- Ja tu się znalazłaś? I która godzina? - zapytałam się.
- Sama się wprosiłam, bo jak zwykle twój szanowny ojciec leży w salonie nachlany w trzy dupy. A godzina moja droga jest 7:25.
- Co tak późno minie obudziłaś? A tak w ogóle to od ilu minut tak siedzisz?
- Nie miałam serca cię budzić, bo wiem jaka jesteś gdy ktoś cię budzi. Od jakiś 15 minut tu siedzę.
- Ty zdrajczyni krwi. Naprawdę uważałam cię za przyjaciółkę. - mówię nadąsana.
Kieruję się do szafy i otwieram drzwi. Szperam w wieszakach. W końcu znalazłam ulubioną czarną bluzę, do tego jeszcze czerwoną koszulkę na ramiączka i spodnie koloru limonkowego.
- Spakowana jesteś? - pyta przyjaciółka.
- Wczoraj nie miałam na to czasu. Mogłabyś mnie spakować? A i czy mogę zostać u ciebie na noc?
- Jasne, źe tak.
- Dzięki. Jest w-f dzisiaj?
- Z tego co wiem nie ma, bo pan Blood zachorował i nie będzie go do końca następnego tygodnia.
- Przynajmniej mamy spokój od biegania i tak dalej. Zaczekasz na mnie chwilę? Spakowałaś mnie do siebie?
- Jeszcze się pytasz. Zaraz cię spakuję, nie martw się o to. Leć się ubrać. - zaśmiała się Bella.
Zniknęłam za drzwiami łazienki i szybko wyskoczyłam z piżamy, aby po chwili ubrać wcześniej wymienione rzeczy. Gdy się ubrałam przeczesałam swoje brązowe włosy szczotką i zaplotłam je w kłosa. Na oczy nałożyłam cienie do powiek, aby zakryć niewyspanie po dzisiejszej nocy.
Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki i podeszłam do biurka po torbę, która leżała na krześle obrotowym. Wzięłam ją i podeszłam do szafki nocnej, wzięłam telefon do ręki, a następnie schowałam go do kieszeni z boku torby. Gdy byłam gotowa wyszłam z sypialni i skierowałam się na schody, które prowadziły na niższe piętra mieszkania. Zbiegłam po nich i poszłam do kuchni aby wsiąść jabłko, żeby przegryźć je w drodze do szkoły, a także pieniądze na weekend u przyjaciółki. Pospiesznie i cicho przeszłam przez salon i wyszłam na dwór. Zamknęłam dom na klucz i skierowałam się do białego Mercedesa C4 mojej przyjaciółki, która już czekała na mnie ma miejscu kierowcy. Wsiadłam do samochodu i rzuciłam torbę na tylne siedzenie. Oparłam się o zagłówek i jedząc jabłko ruszyłyśmy z pod mojego domu. Podczas jazdy samochodem, Bella włączyła radio, w którym leciały przeboje. Razem podśpiewując dotarłyśmy w końcu do szkoły. Nasze liceum mieściło się w centrum miasteczka o nawie Montreal, niedaleko Ottawy, około 198 kilometrów. Nasze miasteczko składa się z dwóch sklepów spożywczych, szkoły baletowej, kina, kilku klubów dyskotekowych, biblioteki, posterunku policji, szpitala i kilku szkół, między innymi takich jak: szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum, każda w innym budynku i innym obszarze miasteczka.
Bella zaparkowała na parkingu szkolnym po czym wysiadłyśmy. Wzięłyśmy nasze torby i skierowałyśmy się do wejścia budynku szkolnego.

Hejka naklejka !!
Mam nadzieję, że się podoba. W mediach macie wygląd sypialni Melissy. Proszę o komentarze, a w nich piszcie swoją opinię na temat rozdziału, i prosiłabym o gwiazdeczki.
W taki razie do kolejnego rozdziału.

Nigdy nie mów nigdy// Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz