Nagisa Shiota

3K 144 50
                                    

Zamówienie dla xcarxox
Wydarzenia rozgrywają się, mniej więcej, na początku anime.

Wciąż nie rozumiałam, dlaczego właśnie najgorszej klasie powierzono tak ważne zadanie. Owszem, Korosensei sam domagał się posady nauczyciela, jednak jakie były jego zamiary? Przecież to niemożliwe, żeby z jakiegoś tam kaprysu zażądał — bądźmy szczerzy — zwykłego głupstwa.

— [Imię]-chan? — Usłyszałam znajomy głos obok siebie. Westchnęłam i skierowałam wzrok ku niebieskookiemu. 

Nagisa zdecydowanie nie należał do śmiałych osób, jednak w krótkim czasie zaczął zwracać się do mnie po imieniu. Nie żeby mi to przeszkadzało, aczkolwiek byłam delikatnie zdziwiona zachowaniem kolegi z klasy.

Z klasy w której nie powinno mnie być, jednak przykre wydarzenia zmusiły moją osobę do uczęszczania tutaj.

— Tak? - warknęłam ostro, przez co Nagisa spojrzał na mnie niepewnie. — Przepraszam. Po prostu mam dzisiaj gorszy dzień. — Uśmiechnęłam się słabo.

— Rozumiem – powiedział nieco entuzjastyczniej i usiadł obok mnie na trawie. — Chciałem zapytać, czy nie mogłabyś mi pomóc z pewnym zadaniem... Tak jakoś wyszło, że niezbyt rozumiem, o co w nim chodzi— zaśmiał się cicho, lecz ja kompletnie nie wyczułam w tym żartu.

Kiwnęłam głową, po czym znowu zaczęłam obserwować śnieżnobiałe chmurki, które wyglądem przypominały watę cukrową. Przymknęłam oczy i wpadłam w lekką rozkosz, dzięki tej niezwykłej ciszy.  Nie wiem jak to się stało, ale kompletnie zapomniałam o Nagisie, który zaczął mi się przyglądać z zaciekawieniem.

— Takie chwile są niesamowite, prawda? — Próbował nawiązać ze mną rozmowę. 

Otworzyłam oczy i przyjrzałam się jego delikatnie zarumienionej twarzy. Patrzyliśmy na siebie badawczo, jednak naszą czynność przerwał śmiech. 

— Ojoj, chyba komuś przeszkodziłem — stwierdził czerwonowłosy chłopak, któremu nadałam godny dla niego tytuł, jednego z najbardziej irytujących ludzi na świecie. 

— Zjeżdżaj stąd, idioto — mruknęłam pod nosem i, bez chwili namysłu, złapałam Nagisę za dłoń, po czym zaczęłam go ciągnąć w kierunku szkoły. Karma z cwaniackim uśmiechem odprowadzał wzrokiem nasze sylwetki, po czym wzruszył ramionami. 

Twarz niebieskookiego przypominała kolor dojrzałego pomidora, podczas gdy ja miałam na swojej grymas. Właśnie w tamtej chwili zrozumiałam, że Nagisa jest kompletnym przeciwieństwem czerwonowłosego, co oczywiście wyszło u mojego towarzysza na wielki plus. Nie lubiłam osób, które wręcz świeciły pewnością siebie i zachowywały się jak typowe bad assy. Shiota natomiast był bardzo przyjacielski i pomocny, a czasami nawet za bardzo.

Gwałtownie się zatrzymałam, przez co Nagisa na mnie wpadł. Znajdowaliśmy się bardzo blisko siebie, lecz nikt z naszej dwójki nie chciał zmieniać tej odległości.

Niebieskowłosy nie należał do wysokich, więc mogłam mu się dokładnie przyjrzeć.

— Masz ładne oczy — palnęłam i dopiero po kilku sekundach zrozumiałam, co wtedy powiedziałam. 

Odskoczyłam od niego jak poparzona, z wypiekami na polikach. Nagisa uśmiechnął się ciepło, dlatego zmarszczyłam brwi.

Starałam się patrzyć wszędzie, tylko nie na niego.

— Dziękuję, [Imię] —  odpowiedział poważnym głosem. — Jesteś naprawdę słod...

— Nie kończ tego!  — Przyłożyłam mu dłoń do ust, zagłuszając jego słowa. — Nie sprawiaj, żebym czuła się... w ten sposób. 

Po kilku sekundach, kiedy już byłam pewna tego, że niebieskooki nie powie czegoś, co mogłoby wywołać u mnie stan zarumienienia, odsłoniłam jego usta. Zdziwiona ujrzałam szeroki uśmiech, który wprawił mnie w zakłopotanie.

Był on szczery i to właśnie dlatego tak się czułam. 

— Nie chciałeś robić zadań, prawda?

— Chciałem, jednak w głównej mierze zamierzałem spędzić z tobą chwilę czasu. Karma powiedział, że mam wykorzystać zadanie domowe i z tobą poważnie porozmawiać.

— Karma? — jęknęłam. —Nie słuchaj go, błagam cię. Mam z nim niemiłe stosunki i lepiej byłoby dla ciebie, gdybyś o nim nie wspominał. No i bądź w moim towarzystwie po prostu sobą... Przerwałam ci, co nie? O czym chciałeś mi powiedzieć?

— Lubię cię, [Imię]-chan.

— Ja też cię lubię, Nagisa. — Posłałam mu ciepły uśmiech.

— Ale ja... lubię cię w inny sposób — szepnął. Przełknął ślinę i spojrzał prosto w moje [kolor] oczy. 

Rozchyliłam wargi zaskoczona. Kompletnie nie spodziewałam się tego, że Nagisa Shiota mógł coś do mnie czuć. Nie wiedziałam co teraz zrobić, dlatego biłam się z myślami.

Chłopak widocznie zawiedziony tym, że nie odpowiedziałam na jego wyznanie, po naprawdę dłuższym czasie, westchnął i zaczął się odwracać, aby odejść. Jednak w końcu się wybudziłam z moich rozmyślań i postanowiłam działać.

Położyłam mu dłoń na ramieniu, po czym przycisnęłam wargi do jego polika, zalewając się rumieńcem. To kompletnie nie było w moim stylu, jednak człowiek w pewnych momentach staje się przeciwieństwem siebie, czyż nie? 

— A co tu się dzieje? — Zza krzaków wyskoczył Korosensei, widocznie zainteresowany naszą rozmową.

Krzyknęłam przestraszona, a Nagisa jedynie podskoczył. Gdyby nie to, że nasz nauczyciel zawsze się szeroko uśmiechał, pomyślałabym, że był on zadowolony z takiego obrotu spraw. Jeżeli jednak chodziło o mnie, byłam niesamowicie zawstydzona tym, iż zapewne słyszał całą moją rozmowę z chłopakiem. 

—  Nic takiego, Sensei... jedynie obmyślamy jak pana zabić — zaśmiał się niebieskowłosy, a ja dołączyłam do niego, żeby plan wykręcenia się z tego, był bardziej wiarygodny.

One-Shoty || Character x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz