Rozdział 1

3.2K 248 81
                                    

Marinette:

Na całe szczęście gdy wpadłam do klasy nauczycielki jeszcze nie było. Odetchnęłam z ulgą i pospiesznie poszłam usiąść do swojej ławki.

- To twój rekord Mari.- zaśmiała się Alya witając mnie całusem w policzek.

- Tobie też 'hej'.- wyciągnęłam zeszyt i tablet z plecaka po czym zaczęłam przeszukiwać wszystkie kieszenie w celu odnalezienia i wyciszenia telefonu. Kiedy przetrząsnęłam cały plecak zaczęłam panikować i to nie na żarty.

- Alya zgubiłam telefon.- jęknęłam obracając się w stronę przyjaciółki.

- A może po prostu zostawiłaś go w domu?- westchnęła spoglądając na mnie zza oprawek okularów.

- Ale ja jestem pewna, że go ze sobą brałam.- gorączkowo ponownie przeszukałam plecak.- Zadzwoń do mnie, jeżeli będzie w domu to mama odbierze.

- Okej.- wyciągnęła swoją komórkę, wybrała mój numer i przyłożyła urządzenie do ucha. Ze zniecierpliwieniem wyczekiwałam aż ktoś odbierze, nawet nie zauważyłam kiedy wstrzymałam powietrze. Minęło kilkanaście sekund, moja przyjaciółka zwróciła twarzy ku mnie i pokręciła głową na znak, że nikt już raczej nie odbierze. Westchnęłam płaczliwie, czyli po telefonie, żegnaj życie. Alya już miała się rozłączyć ale ktoś, dzięki Bogu odebrał. 

- Halo, Pani Cheng?- pospiesznie powiedziała brunetka. Na mojej twarzy wykwitł uśmiech ale gdy zobaczyłam jak oczy mojej przyjaciółki otwierają się szerzej a jej mina wcale nie wróży nic dobrego zlękłam się. Po zaledwie sekundzie jej telefon już był w moich rękach, niepewnie dołożyłam urządzenie do ucha.

- Halo?

- Hej.- męski głos odezwał się z drugiej strony.

- Dlaczego masz mój telefon?- zapytałam bez namysłu.

- Wypadł ci rano kiedy o mało nie wpadłaś pod samochód.- wytłumaczył spokojnie a w jego głosie wyczuwałam nutkę rozbawienia.- Jestem tym chłopakiem, który powstrzymał cię przed tym nie planowanym samobójstwem.

- Aha.- wydukałam z ulgą. Nie wiem dlaczego ale słysząc, że to on ma mój telefon poczułam się jakoś lepiej.- Kiedy mogła bym odzyskać swoją własność?

- Podejdę po ciebie pod szkołę, o której kończysz?

- O trzynastej.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą w momencie gdy do klasy weszła nauczycielka.- Musze kończyć, papa.- i rozłączyłam się nie czekając na jakiekolwiek słowa pożegnania z jego strony. Oddałam przyjaciółce telefon dziękując jej, a ona tylko odmruknęła, że mam jej wszystko wytłumaczyć na przerwie. Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam udawać, że słucham nauczycielki. Lekcje o dziwo minęły mi zadziwiająco szybko, chociaż Alya po usłyszeniu opowieści o tym jak jakiś nieznajomy uratował mi życie i ma teraz mój telefon, który chce mi zwrócić zaraz po lekcjach była wniebowzięta i ciągle gadał coś o jakimś przeznaczeniu. Nie żeby coś, ale ja naprawdę nie wierze w te bzdury o przyszłości zapisanej w gwiazdach. Po ostatniej lekcji byłam lekko... no dobra bardzo zestresowana tym, że zaraz go spotkam. 

- Będzie dobrze Mari.- pocieszyła mnie Alya gdy szłyśmy do wyjścia.

- Ja nawet nie wiem jak on wygląda.- przyznałam, a moja przyjaciółka tylko pokręciła z dezaprobatą głową i poklepała mnie po ramieniu gdy opuściłyśmy budynek szkoły. Przystanęłam i zaczęłam się nerwowo rozglądać, tłum nastolatków na schodach utrudniał mi trochę zadanie ale i tak dostrzegłam wysokiego blondyna opierającego się o latarnię. Skąd wiedziałam, że to on? Bo wyróżniał się z pomiędzy tych wszystkich ludzi niczym czarna kropka na białej kartce.

Miraculous: Beauty and the BeastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz