Urodzinki

126 5 0
                                    

Ten dzień był rzeczywiście ciężki. Kasia zawsze twierdziła, że życie Insekta nie jest łatwe. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że przesadzała gdyż przejście z Gimnazjum na Uniwersytet z pominięciem liceum było dla niektórych niemożliwe pod względem psychologicznym. Oczywiście Malwina nigdy nie miała z tym problemu, rzekłbym że była stworzona do studiowania. Gdy sytuacja tego wymagała, potrafiła wlać w siebie hektolitry alkoholu podczas spotkań biznesowych, wsiąść w samolot zdążyć do Zielonej na Uczelnię. Ja do studenckiego życia przyzwyczajony nie byłem, lecz nie było mi to potrzebne, gdyż imprezy ze studentami omijałem szerokim łukiem. Właściwie sam nie wiem dlaczego. Po prostu moje dawne towarzystwo bardziej mi odpowiadało. Kasia i Malwina też oczywiście się do niego zaliczały.
Ale wracając do pamiętnego wieczoru, Kasia i Ja zmęczeni pracą z Elektromagnetyki siedzieliśmy w McDonald i czekaliśmy na nasze zamówienie. 20 minut przed zamknięciem centrum sklepy świeciły pustkami. Wtedy poczułem wibracje w torbie. Oczywiście Jej Wysokość Księżniczka Malwina wyświetliła się na ekranie. Podałem telefon Kasi, bo nie miałem ochoty na rozmowę z panną Grayson (bo tak Malwina miała na nazwisko). Po kilku minutach rozmowy usłyszałem niebywały okrzyk radości. Domyśliłem się, że rozmowa musi nawiązywać do zbliżających się urodzinki Graysonówy. Naturalnie miałem rację. Malwina zaprosiła nas do apartamentu jej ojca w Nowym Jorku, gdyż chciała nam pokazać gdzie spędziła dzieciństwo i dojrzewanie przed objęciem tronu przez Chrisa, który jak na króla był wyluzowany. Często zabierał nas do klubów czy na mecze Lakersów.  Dokładnie ród Grayson’ów omówię przy innej okazji, gdyż historia i jej różne wersje są tak zawiłe, że nie starczy na to czasu.
Mimo, że wytłumaczenie miejsca odbycia się imprezy było dobre przeczuwałem, że coś tu nie pasuje. Jednak aby nie narazić swojej reputacji wśród zamożnych znajomych przyjąłem zaproszenie i obiecałem, iż się tam pojawię. Tego samego dnia około godziny 23, gdy wróciłem już do domu, zawitał do mnie jeden z ludzi Malwiny. Znałem go doskonale, gdyż kilka razy uratował mi życie, m.in. gdy topiłem się w jeziorze. Okazało się, że Chris przydzielił go do chronienia mnie i przekazywania wszelkich informacji. Wtedy byłem już pewien, że spotkanie w Nowym Jorku nie będzie zwykłą imprezą jak każda inna. Jednak postanowiłem poczekać pokornie na los, który mnie spotka, szczególnie dlatego, że rodzice wyrazili zgodę na mój wyjazd. Myślę, że nie odważyliby się protestować, skoro otrzymali list opieczętowany przez samego Władcę Wielkiego Królestwa Wysp Carilla Christophera Christiana Grayson. Sam postanowiłem cieszyć się ochroniarzo-asystentem i nowiutkim kuloodpornym Escalade z szoferem. W znacznym stopniu ułatwiało mi to pracę z Grayson Companies- sponsorami mojego stypendium na Uniwerku. Tak, przyjaźń z Malwiną dawała mi pracę, studia, znajomości czyli życie w luksusie.
Kolejne dni spędziłem jeżdżąc po miastach i szukając odpowiedniego prezentu urodzinowego, przy okazji sam kupiłem sobie kilka garniturów itp. części garderoby. Ostatecznie zdecydowałem się na białą suknie balową wysadzaną diamentami, ze złotym paskiem w talii z kolekcji ulubionego projektanta panny Grayson. Do tego kupiłem jej torebkę, którą zaprojektował ten sam artysta.
W czwartek wieczorem Kacper (bo tak miał na imię mój asystent) poinformował mnie, iż samolot czeka na mnie i Kasie na lotnisku w Berlinie. A więc zapakowałem walizki do samochodu, a właściwie drygowałem lokajami, którzy to zrobili, po czym ruszyłem w stronę Świebodzina bo tam chwilowo mieszkała Kaśka. Byłem przyzwyczajony do podróżowania samochodem, a ten był doskonale dopasowany do moich wymagań.
Lot trwał około 8 godzin, więc na miejscu była godzina 3 w nocy. Jak się okazało, przybyliśmy do apartamentowca Grayson’ów jako ostatni. Przywitanie ze wszystkimi gośćmi zajęło nam ponad półtora godziny, ponieważ Malwina zaprosiła na to wydarzenie nie tylko całą naszą paczkę,  ale również wszystkich Lordów Królestwa, Radnych pojedynczych wysp, dyrektorów i redaktorów naczelnych firm i gazet współtworzonych przez Rodzinę Królewską. Pomimo tego, iż Malwina twierdzi, że nie ma konkurencji do tronu, ma również ponad dziesięcioro rodzeństwa, w tym dzieci ocalone od wojny na terenie państw afrykańskich przez fundację Queen of Carilla. Jednak jako pierworodna to ona ma zamiar zasiąść na tronie najwyższym. W tłumie gości można było spotkać tez kilka gwiazd Brodway’u, paru projektantów i stylistów oraz innych ludzi show-biznesu i polityków Stanów Zjednoczonych.

Kosmiczne GayLove Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz