Goodbye

1.4K 158 16
                                    

Nigdy nie przypuszczałem, że nie starczy mi czasu... Czasu, by powiedzieć coś, co chciałem wyznać już dawno temu... Praktycznie na samym początku.

Zawsze wiedziałem, ale nigdy tego nie rozumiałem. Nie chciałem zrozumieć. Prawdopodobnie dlatego, że zbytnio bałem się prawdy. Bałem się, że mnie odepchniesz. Zapomnisz o mnie.

Miałem tyle szans. Tyle czasu... Ale nie! Cały czas naiwnie czekałem na ten idealny moment, który nigdy nie nadszedł. A teraz stoję tu. Tak blisko ciebie. Nasze spojrzenia skrzyżowane. Ale mimo wszystko, mimo tej bliskości, czuję jakby była pomiędzy nami gruba, ceglana ściana. Sam jestem tego winien. To ja ją zbudowałem. Ty zapewne jej nie widzisz. Nic nie wiesz. Niczego nie podejrzewasz. Jestem dobry w ukrywaniu, zawsze byłem.

Teraz, stoimy w tej chwili, w tym momencie, w tym miejscu, w oczekiwaniu. Podejrzewasz, że chcę coś uczynić. Zbyt dobrze mnie znasz... Jednak nie wiesz co dokładnię planuję.

Muszę to zrobić. Nie mam wyjścia, gdyż wiem, że później nie będę miał wystarczająco dużo siły... Nie wiem nawet czy teraz ją mam.

„Żegnaj, mój kochany." Powtarzam w myślach, wciąż i wciąż, próbując zmusić się do powiedzenia tego na głos.

- Żegnaj... - Robię krok do przodu i w końcu wypowiadam pierwsze słowo. Niezbyt głośno, tak byś tylko ty usłyszał. Zacząłem, nie ma już odwrotu. - mój... - Z moich ust wydobywa się drugie słowo. Teraz zamierzam zakończyć, zostawiając cię w świadomości, że gdy znowu się przebudzisz, będzie przy tobie ktoś, kto będzie na ciebie czekał. Ktoś, kto zapewni ci bezpieczeństwo i pozostanie przy tobie bez wzgledu na wszystko. - ...przyjacielu... - Komora zamyka się. Czyli mój umysł znalazł jednak drogę ucieczki... Zaciskam pięści. Nie dałem rady. Byłem za słaby.

Jestem wściekły na samego siebie. Moja szansa przepadła. Teraz będę musiał znowu czekać na ten idealny moment, by wyznać prawdę. Nie wiem jak długo... Nie wiem nawet kiedy zobaczę cię kolejny raz. Jutro? Za kilka miesięcy? Lat? A może nigdy?...

Twoje zmęczone powieki powoli opadają, a ty zapadasz w kolejny długi sen.

Czemu czuję się jakbym znowu cię tracił, skoro wiem, że będziesz tu bezpieczny?

Stoję, czekając, aż ostatnia osoba wyjdzie. Patrzę na ciebie, na twoją twarz. Staram się zapamiętać każdy jej szczegół. Jest taka spokojna, nieświadoma... I piękna.

W końcu, gdy ostatnia osoba wychodzi z pomieszczenia i zostajemy tylko ty i ja, zbliżam się do szkła. Lekko muskam zimną powierzchnię palcami.

- Kocham cię... - W końcu szepczę, mając nadzieję, że usłyszysz mnie, przez ścianę, która nas dzieli.

Goodbye (polska wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz