7

57 11 2
                                    

/przepraszam za pokomplikowaną chronologie. Najpierw będzie zaraz po lekcji, na której Draco wylał eliksir, a potem od razu kara Malfoya i Granger/

Ron właśnie skończył lekcje eliksirów i szedł przerażony do swojego dormitorium. Nie wiedział co się stało, ale wiedział że nic nie poczuł. Nic a nic. Po wylaniu Amortencji poczuł tylko zapach powietrza. Nie wiedział jak to się stało, ale wiedział co to oznacza. Nie miał uczuć. Nie mógł kochać.

***

Snape zaraz po wpuszczeniu ich do sali zabrał im różdżki, nałożył na klasę zaklęcie i poszedł sobie. Zostawił im tylko wiaderko z wodą, dwie szczoteczki, kawałek mydłall wielkości torebki od herbaty i ścierkę do kurzu.

- No to zaczynamy zabawę - rzekł niewesoło Malfoy i zabrał jedną ze szczoteczek, zamoczył ją w wodzie i zaczął szorować jedną z półek.

Zszokowana zachowaniem blondasa Hermiona spytała:

- Ty, Draco Malfoy... Sprzątasz? A do tego nie bierzesz ścierki, tylko jakąś obrzydliwą szczoteczkę? Co w ciebie wstąpiło? - a potem sarkastycznie dodała - Gdzie Malfoy jakiego znam i kocham?

- Po pierwsze to umiem sprzątać i wiem że jeśli tego nie zrobimy, to Snape się będzie na nas wyżywać, a po drugie co jak co, ale gentlemanem jestem i chociaż Szlama to jednak dziewczyna, więc odstępuje ścierki - to mówiąc lekko się ukłonił i wrócił do sprzątania.

Hermione zatkało. Jeszcze nigdy nie poczuła się tak doceniona przez Malfoya. To prawda, nazwał ją Szlamą, ale powiedział to jakoś tak, że w żaden sposób jej to nie obraziło. Lekko uśmiechnięta powiedziała cicho "dziękuje" i zabrała ścierkę. Zaczęła ścierać kurze z półek po stronie przeciwnej od ślizgona. Nim minęła godzina skończyli wszystko myć, ale zamknięci zaklęciem nie mogli wyjść wcześniej, niż po 2 godzinach. Malfoy usiadł, a Hermiona, która nienawidziła bezczynności jeszcze próbowała znaleźć sobie jakąś pracę. Po 7 minutach bezproduktywnych poszukiwań usiadła na przeciwko powoli zasypiającego Dracona. Po 30 minutach ciszy Brązowooka zagadała:

- Hej.

Malfoy tylko burknął i nadal udawał że śpi, jednak Hermiona się nie poddała

- Cześć - powtórzyła

- Czego chcesz? - odburknął szarooki tym razem już otwierając oczy

- Chciałabym się spytać jak Cie sprowokowałam do rzucania eliksirami?

Draco lekko się ożywił i chociaż dalej niechętnie zaczął opowiadać

- Przed lekcją się kłóciliśmy, pamiętasz? - Hermiona lekko kiwnęła głową - No, ale zanim skończyliśmy kłótnie ty po prostu sobie poszłaś. Nie można odchodzić od nieskończonej sprzeczki.

Hermiona się zaśmiała

- Czyli chodziło Ci tylko o to, żebym skończyła się z tobą kłócić? Ok głupia, tleniona Fretko.

- Czyli tak - Draco też się zaśmiał - skoro ja jestem Fretką, to ty jesteś ptasim gniazdem. Widziałaś kiedyś swoje włosy? Jeezz

- Tak, widziałam moje włosy. Są cudowne, w przeciwieństwie do twoich wypłowiałych strąków. - odpyskowała Hermiona z uśmiechem wywołanym dumą z własnej riposty.

- Kiepska riposta. - stwierdził Malfoy po czym uśmiechnął się lekko i przymknął oczy.

- Ej nie była aż taka zła - powiedziała Granger robiąc zezłoszczoną minę i marszcząc nos. Smok był przerażony, bo złapał się na tym, że uważał to za w miarę urocze.

Na chwile oboje przestali mówić i tylko na siebie patrzyli.

- Malfoy... Bo ja chciałam Ci coś powiedzieć i wiem że nie będzie lepszego momentu, więc... Ja zerwałam z Ronem dla ciebie. Ja cie chyba kocham

Tego Draco się nie spodziewał. Stał jak spetryfikowany i gapił się na śliczną ("Malfoy co ty pierdolisz" zdażyło mu przemknąć przez myśl) Gryfonkę.

- Malfoy. Powiedz coś proszę - Hermiona wyglądała jakby była bliska płaczu. -Malfoy proszę. Malfoy, Malfoy, Malfoy...

Szarooki poczuł jak ktoś lekko potrząsa jego ramieniem i głos który ciągle powtarzał jego nazwisko. Nagle się obudził, a gdy zobaczył twarz brązowowłosej odskoczył jak oparzony.

- Granger. Co ty wyprawiasz? Weź mnie nie dotykaj!

- Wolałbyś żebym cie oblała tą brudną wodą z wiadra? - to mówiąc pokazała na kubeł pełen wody stojący w rogu sali - i tak ciesz się, że nie budził się Snape, on by się nie bawił w lekkie potrząsanie ramieniem

- No okej. Dzięki. - odparł niechętnie Smok.

- A teraz się ogarnij. Twój opiekun będzie tu za 2 minuty, a ja nie chce mieć dodatkowej godziny kary przez ciebie. - to mówiąc podała mu rękę, żeby pomóc mu wstać. Malfoy złapał drobną dłoń Gryfonki i się do niej uśmiechnął.

- Ja bym chciał - powiedział Ślizgon na tyle cicho, żeby na pewno go nie usłyszała

DRAMIONE/Ciężar uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz