Rozdział pierwszy

262 35 8
                                    

Jak są jakieś błędy, śmiało dajcie znać~

Kolejne rozdziały co tydzień w piątek lub weekend :')

______________________________________________________________

Drzwi wejściowe mieszkania skrzypnęły cicho, gdy policjant je popchnął. Mężczyzna przepuścił detektywów pod taśmami, zabraniającymi wstępu do wnętrza i bez słowa wszedł za nimi.

W pomieszczeniu, oprócz nowo przybyłej trójki, znajdowali się jeszcze dwaj policjanci. Jeden z nich podszedł do Temari i Shikamaru, i ich przywitał - drugi był zbyt zajęty pisaniem raportu.

- Naruto Uzumaki. - przedstawił się ten pierwszy, podając z szerokim uśmiechem rękę no Sabaku. Kobieta powtórzyła gest, notując w myślach, że jest jedyną nową w tym miejscu osobą

- Oy, Sasuke. Przywitałbyś się. - powiedział Uzumaki, odwracając się do policjanta, piszącego raport. Ten na chwilę uniósł głowę znad kartek i skinął nią w stronę nowo przybyłych, po czym wrócił do pracy - Rany... - Naruto wywrócił oczami i ruszył w stronę drzwi, prowadzących do następnego pokoju - Chodźcie za mną - nakazał, machając ręką, a detektywi podążyli za nowym przewodnikiem.

Pomieszczenie, w którym się znaleźli różniło się bardzo od poprzedniego, w którym panował przede wszystkim porządek.

Na ścianie wisiała ukrzyżowana kobieta. Jej dłonie i stopy przebijały zdobione noże, idealnie wpasowując jej kończyny do znaku odwróconego trójkąta równobocznego umieszczonego w kole, który namalowany był zaschniętą krwią. Z jakiegoś powodu wydawał się on znajomy Temari. Tak samo ułożony został mężczyzna, tylko na ziemi. Oboje mieli poderżnięte gardła. Sceny dopełniały poprzewracane meble i przedmioty, rozrzucone po całym pokoju.

Mimo, że Temari była przyzwyczajona do krwawych scen, na taki widok nie była kompletnie przygotowana. Zebrało jej się na mdłości i zasłoniła usta dłonią.

- Znalazł ich sąsiad, kiedy dzisiaj rano przyszedł oddać pożyczone na zabawę krzesła. - powiedział Uzumaki - Nasi ludzie przesłuchują jego i jego rodzinę.

Dwoje detektywów skinęło głowami na znak zrozumienia.

- Brak odcisków palców na ofiarach? Włosów? Krwi? - zapytała już spokojna Temari, zakładając na dłonie skurzane rękawiczki.

- Na razie niczego takiego nie znaleźliśmy. - odpowiedział Naruto.

- Sprawdziliście drugi pokój? - zapytał Nara, a Uzumaki zaprzeczył - W takim razie ja się tym zajmę... - brunet spojrzał na blondynkę - ...nie przeszkadza ci to?

Kobieta pokręciła głową i przykucnęła nad ciałem starszego mężczyzny, żeby je dokładnie zbadać.

Chwilę później drzwi zamknęły się z cichym kliknięciem.

Pierwszą rzeczą, jaka interesowała Temari, były noże. Nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek widziała podobne w jakimś sklepie, stwierdziła więc, że musiały zostać wykonane ręcznie przez sprawcę, albo zrobione na zamówienie. Druga z tych opcji byłaby wygodniejsza, bo z łatwością mogłaby naprowadzić detektywów na mordercę.

Narzędzia te kształtem przypominały zwykłe noże do rzucania, były jednak trochę większe i posiadały lekko zwężane ostrza przy rękojeści, która z kolei wyrzeźbiona była w barwionym na ciemną czerwień drewnie, układającym się na trzy spirale i zakończonym rzeźbą trójkąta równobocznego wpisanego w okrąg - dokładnie taką samą, jak malowidła z krwi.

Temari później sprawdziła dłonie mężczyzny, w poszukiwaniu śladów wskazujących na fakt, że nawiązała się walka. Jeśli nie liczyć jego zaschniętej krwi, były czyste. Tak samo skóra ofiary - nie można było znaleźć nawet najmniejszego siniaka, ani na nadgarstkach, ani na szyi.

Gdy no Sabaku podeszła do kobiety i dokładnie sprawdziła jej ciało doszła do tych samych konkluzji - ofiary nie walczyły, a zabójca nie użył siły.

Kobieta była tak mocno zajęta dziwnym odkryciem, że nie zauważyła, jak drzwi pokoju się otworzyły i do środka wszedł jej partner

- Ta rana jest zbyt płytka.

Temari poderwała zaskoczona głowę i spojrzała zdziwiona na Shikamaru.

- Jaka rana..? - nie rozumiała.

Brunet wskazał czerwoną kreskę na szyi starszego mężczyzny, nad którym klęczał.

- Jeśli ta dwójka nie zginęła od upływu krwi, co było przyczyną ich śmierci..? - myślał na głos Shikamaru.

- Mogli zostać zatruci. - odpowiedziała prosto Temari, a mężczyzna skinął głową.

- Taka opcja jest możliwa, ale w poprzednich przypadkach nie wykryto żadnej trucizny. - Nara pokręcił głową.

W tym samym momencie do pokoju wszedł Naruto.

- I co? - zapytał.

Dwójka popatrzyła po sobie.

- Potrzebna jest nam bardzo dokładna autopsja. - odpowiedział brunet.


Czasem najtrudniej przyznać komuś rację...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz