Obudziłam się cała zlana potem. Od tygodnia śnił mi się ten sam sen - śmierć mojego najlepszego przyjaciela.
Zginął jeżdząc po pijaku samochodem. Zderzył się z czarnym mercedesem. Zginał na miejscu.Wiedząc że nie będe już mogła zasnąć wstałam i podeszłam do szafy.
Wybrałam przypadkowe ciuchy i poszłam do łazienki. Wziełam prysznic, ubrałam się i umalowałam.
Zeszłam na dół myśląc że moich rodziców nie ma. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam ich na kanapie w salonie oglądających telewizję.
Gdy mnie ujrzeli zgasili telewizor i poprosili mnie abym usiadła koło nich.
- Córeczko musimy ci coś powiedzieć-Zaczął tata.
- Przeprowadzamy się-dokończyła za niego mama.
- Ale czemu?
- Widzimy że bardzo przeżywasz śmierć swojego przyjaciela. Tutaj kazde miejsce ci o nim przypomina wiec postanowilismy że jeśli się przeprowadzimy będzie lepiej.
- Nigdzie się nie przeprowadzam, zostaje tutaj!
- Nie zostajesz. Poza tym dostaliśmy tam lepszą prace.
- Dla was tylko praca się liczy! To że przeżywam śmieć przyjaciela jest tylko przykrywką! Tak naprawde nie wiecie co czuje bo nigdy ze mna o tym nie rozmawialiście! Jestescie okropni!
Po tych słowach wybiegłam z salonu i udałam się do mojego pokoju. Po moich policzkach spływały łzy. Jak oni mogli mi to zrobic?
Z pod łożka wyjełam walizkę, podeszłam do szafy i zaczełam się pakować. Po godzinie byłam juz spakowana.
Zeszłam na dól by cos zjeść. Moich rodziców jak zwykle nie było. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam z powrotem do mojego pokoju.Usiadłam na łożku i zaczełam przeglądać różne portale społecznosciowe.
Gdy spojrzałam na zegarek była już 19.30 a ja wiedząc że będe musiala wcześnie wstać przebrałam się w piżame i połazyłam się spać.