Dotknąć nieba

298 12 2
                                    

- Cześć... Dziś praktycznie wszyscy posyłali mi współczujące spojrzenia, a niektórzy podchodzili do mnie i pytali czy wszystko w porządku?...

Jakby te pytanie miało jakieś znaczenie...

Nic nie jest w porządku, bo Ciebie niema!  Nawet nauczyciele patrzyli na mnie z litością...

Facetka od matematyki stwierdziła że nie będę pisać sprawdzianu...

Nie dzisiaj.

W sumie nie jest to takie złe, ale....

Wolałabym żeby nie było powodu dla którego ona to robi....

Wolałabym rano wstać i widzieć twój uśmiech....

Wolałabym żebyś był przy mnie!

Matt??? Proszę! Obudź się. - Po policzkach brunetki spływały łzy, gorzkie łzy bólu. Przymknęła powieki i ścisnęła dłoń swojego chłopaka, jakby to mogło pomóc, jakby dzięki temu mógł się obudzić.... Ale lekarze mówili, że jest 5% szans na to że wybudzi się ze śpiączki w której jest już 2 lata...Ale ona się nie poddawała, kochała go.

- Matt! błagam Cię! Ja Cię kocham! - krzyknęła zdesperowana dziewczyna i schowała głowę w łokciu chłopaka, co stłumiło jej szloch.

- Emily?- usłyszała zachrypnięty głos. To niemożliwe - pomyślała. Wyprostowała się na krześle i przez łzy spojrzała w zielone oczy - oczy których nie widziała przez dwa lata.

- Matt!! - krzyknęła i rzuciła się mu na szyję.

-Wody. -usłyszała dziewczyna i szybko pobiegła do pielęgniarki. Wróciła po kilku minutach z szklanką i dzbankiem wody. Wlała wody do szklanki i podała ją chłopakowi który nie spuszczał z niej swojego wzroku. Postawiła dzbanek na stoliku przy łóżku i usiadła obok niego. W tej właśnie chwili weszły dwie osoby. Jakiś mężczyzna chyba lekarz zbadał puls chłopaka i reakcję oczu na światło, a później zanotował coś w swoich notatkach i posłał uśmiech Mattowi.

- Ma Pan duże szczęście, panie Doos. To jest cud, że po tak długim czasie i takich obrażeniach wrócił pan do żywych. - Chłopak nawet nie spojrzał na lekarza, jego oczy były cały czas utkwione w oczach brunetki, która się uśmiechała. Po jej policzkach spływały łzy, tym razem łzy szczęścia.

- Wiem - wyszeptał chłopak ochrypniętym głosem - Dotknąłem nieba... Ale usłyszałem głos, Który kazał mi wracać. - wziął rękę dziewczyny w swoje dłonie i pocałował opuszki jej palców. - Kocham Cię. - wyszeptał. A ona z szlochem rzuciła się w jego ramiona.

Dotknąć niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz