Tym razem zamiast czerni, świat skąpał się w bielach, lecz teraz każdy ze szczegółów był nad podziw wyraźny...
Ban-kai–niektórzy zastanawiali się jakim cudem ktoś taki jak Sara mógł osiągnąć ten „stan", lecz w głowach pozostałych krążyły znacznie trudniejsze do okiełznania myśli. Właśnie znaleźli się w polu rażenia ataku, którego nie znali i z którym nie potrafili walczyć. Red.My first wish. -te słowa również odbijały się echem w głowach pozostałych.
Sara stała pośrodku kroniki, która teraz wydawała się być zupełnie innym miejscem niż jeszcze przed chwilą. Wszystkie ciemne zakamarki zostały pochłonięte przez biel. Każdy człowiek skąpał się w tych barwach, nie mając na to żadnego wpływu.
Ci,którzy byli w stanie racjonalnie myśleć, natychmiastowo dotknęli za rękojeści swoich katan, jednak nie ruszyli do ataku, a jedynie przyglądali się Sarze. Dziewczyna trzymała swe dłonie na swym zanpaktou, który teraz przyjął znacznie groźniejszy wygląd.Nagle kolory zaczęły wracać, jednak pojawiły się jedynie na owej dziewczynie. Pierwszy zabarwił się zanpaktou, jednak zamiast przyjąć swoje naturalne kolory spłynął czerwienią. W chwilę później Sara podniosła na wszystkich swoje śliczne, błękitne oczy. Jej bladziutka twarz, zaczęła nabierać rumieńców, blond włosy jednak szybko stały się ciemniejsze niż normalnie.
-Red. - Powtórzyła dziewczyna.Z początku jedynie jej pas, oraz końcówki włosów były iście czerwone, jednak teraz całe jej kimono zaczęło nabierać karmazynowego odcieniu. Typowy jedynie dla Sary strój prezentowałby się pięknie, gdyby nie to, że groził we wszystkich grozę.
Co się... - Nie każdy był w stanie dokończyć swej sentencji, lecz ich miny zdradzały wszystko; niepokój ani na chwilę ich nie opuszczał.
- To pierwsze z „moich trzech życzeń". -Powiedziała głębokim głosem dziewczyna, nie zdejmując dłoni zbroni. - Są jeszcze dwa. Każde to inny, coraz silniejszy poziom mocy, a także reiatsu. Puki co jesteście pierwszymi, którzy– prócz ojca podczas treningów – zmusili mnie do użycia tego ataku.
- Co zrobiłaś z Hinamori?! - Wrzasnął nagle karzełkowaty kapitan.
Od początku każdy zauważył zniknięcie poruczników, jednak tylko jeden Hitsugaya Toushiro odważył się to teraz powiedzieć.
- Ci, którzy nie są w stanie walczyć, są pomijani przez to „życzenie". Jakbyście nie zauważyli... -Wiedziała, że zauważyli, lecz to retoryczne pytanie miało jedynie wyjaśnić im co się stało i dlaczego, nie wymagając od nich niczego. - Białowłosego kapitana też tu nie ma.
- Ukitake –szepnął ktoś.
- Tak, on.
-Czemu? - Wrzasnął kolejny z głosów.
- Ponieważ jest chory. -Nagle zobaczyła kierowane w swoją stronę zdziwione spojrzenia. Jej moc idealnego wyczuwania reiatsu, której nikt poza nią nie potrafił osiągnąć, była doprowadzona do perfekcji, pozwalając dziewczynie dostrzec takie zmiany w organizmie, które dostrzegł by jedynie lekarz. Tak więc zauważenie, że kasłający kapitan ma poważne choroby zdrowotne nie było dla niej trudnością. - Trzeba mu szybko pomóc, bo za chwilę lub dwie może kiepsko skończyć. Porucznicy powinni zaprowadzić go do czwartego oddziału, lub zawołać pomoc.A przynajmniej tak powinno być.Zostało siedmiu kapitanów. Powinnam sobie poradzić. Przynajmniej... lepsze to niż walka z Czerwonym Ananasem... (Wiem,trochę pominęłam postać Renjiego, ale o nim nie zapomniałam!Dop.od autora.)
-Kiedy cię pokonamy wrócimy do Seiritei? - Spytał kapitan 6-ego oddziału. Jego nad podziw spokojny głos, był niczym wolno wbijający się w krtań nóż.
- Nie pozwolę wam się o tym przekonać. Uwolnię was wtedy kiedy będę miała pewność, że mnie nie zabijecie. - Ale to nie znaczy, że chcę was zabijać.
- Przekonamy się.
Nagle dostrzegła błysk ostrza. Ktoś sięgną za broń
-Ej, ej, spokojnie. - Ociągające się słowa, nie były najwidoczniej kierowane jedynie do Sary, ale również do pozostałych. Mówiącym okazał się być kapitan 8-ego oddziału,którego pełne imię brzmiało Shunsui Sōzōsuke Jirō Kyōraku. Sara pamiętała go bardzo dobrze z opowieści ojca. Jego wyróżniającymi się cechami był spokój,opanowanie, a także nietypowy jak dla kapitana styl bycia. Sara doskonale zdawała sobie sprawę, że jeśli miałaby się dogadać z kimkolwiek z Gotei 13, byłby to właśnie on. - Może uda nam się jakoś dogadać? Po co niepotrzebny rozlew krwi. - Uśmiech na ustach, różowe, ozdobne kimono, słomiany kapelusz... Jednym słowem wykapany Kyōraku.
- Chciałabym. - Sara również zdobyła się na uśmiech. - Ale „życzeń" nie wolno odwoływać.
------------------
Strasznie mnie zaskoczyliście tymi 6 tys. wyświetleń, ale w pozytywny sposób. Wiem, że maraton powinien się więc zacząć wczoraj,jednak byłby z tym za duży problem – zauważyłam to dosyć późno i w ogóle, a dopiero teraz wróciłam i od razu się tym zajęłam :)
W każdym razie chciałabym wam gorąco podziękować za to wszystko i tak jak już wspomniałam zaprosić na maraton.
Prawdopodobnie rozdziały będą wrzucane co jakieś 7 gwiazdek (poprzednio było co 5, było tego za dużo) :3 , abo trochę później, ponieważ tak jak i ten rozdział, planuję aby było to dłuższe niż tylko kilka króciutkich zdań. (ok. 0.5 - 1.5 h, po tym jak wbijecie 7 gwiazdek, bo rozdział muszę jeszcze napisać)
W każdym razie, miłego czytania i jeszcze raz wam dziękuję. :)
Przy okazji jeszcze chwila i będzie 1 tys. gwiazdek :3
CZYTASZ
Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...
FanfictionKażdy powinien znać opowieść nastoletniego chłopaka będącego shinigami, jednak czy ktokolwiek zna historię o pewnej dziewczynie, która tak samo jak ten marchewkowo-włosy nastolatek otrzymała moc boga śmierci? Nie wydaje mi się... Oto i ona... Shini...