Dziś jest wielki dzień. Idziemy razem na studniówkę, nie mogę w to uwierzyć. Od rana chodzę szczęśliwy. Jako dobry przyjaciel wiem, że nie może iść na te wydarzenie sama. Wiele to dla niej znaczy, jej szczęście jest dla mnie najważniejsze. Liam nie pokazywał się od kilku tygodni. Może odpuścił? Zrozumiał, że i tak nie da rady.
- Stary! Weź jej przegadaj bo się nie da - Harry wręcz krzyczał do mojego ucha. Od piętnastu minut, dogaduje się z Amielą. Oboje nie wiedzą, jak mają wrócić do domu po wszystkim. Kłócą się o alkohol, dziewczyna nawet posądza go za zdradę. Widać, że ma humorki. Jej brzuch także jest widoczny.
- Synu, nie zapomnij bukieciku - Bob podał mi bukiecik dla dziewczyny, o mało co, a bym go zapomniał. Wiele dzisiaj jest na mojej głowie. Chce żeby było idealnie, a mimo tego mam przeczucia. Czuje, że ktoś nam się przygląda. Tutaj nie jest bezpiecznie. Zebraliśmy swoje wszystkie potrzebne rzeczy i skierowaliśmy się, w stronę mojego samochodu. Znaczy nie mojego, bo jest Bob'a lecz nie musi wiedzieć, że tak mówię. Musieliśmy podjechać jeszcze, po moje słoneczko. Jestem w szoku, że od niej rodzice zgodzili się, żebym jej towarzyszył pod czas tego ważnego wieczoru. To widać, że mnie nie tolerują. Miałem już odpalić samochód, do póki nie usłyszałem strzału. Strzału, w kierunku szopy. Moje serce stanęło, gdy zobaczyłem Boba leżącego na ziemi. Wybiegłem z samochodu tak szybko, jak to było możliwe. Nie kontrolowałem swoich emocji, nie interesowało mnie nic. Chciałem tylko GO zabić. Nie miał prawa dotykać, mojej rodziny. Słyszałem za sobą krzyki Amelii, że mam zostać z nimi. Nie zbliżać się do nich, jak mam siedzieć jeśli widzę, że Bob jest krzywdzony. Wiele mu zawdzięczam, teraz ja powinienem jemu uratować dupsko. Gang rzucał, w okna kamieniami, strzelali do wnętrza domu. A Liam taranował staruszka moje serce krwawiło, za każdym kopnięciem, w jego stronę. Z ziemi wziąłem strzelbę, daje sobie dziesięć punktów, że należy ona do Liam'a. Uderzyłem go nią, w tył głowy. Niestety nie zbyt mocno, żeby upadł na ziemie. Zachwiał się, z szokowany odwrócił się na pięcie. Bob mając okazję podniósł się, z zimnej ziemi i uciekł. Natomiast ja nie miałem takiego szczęścia. Oberwałem od niego, w nos. Popchnął mnie, z taką siłą że upadłem. Teraz miał nade mną całą kontrolę. Kopnął mnie, w brzuch. Kopał po mnie jak leci. Nie omijał żadnego miejsca, mając ostatnie siły chwyciłem go za nogę. Przewrócił się obok mnie, okrakiem usiadłem na nim, a strzelbą zacząłem go dusić. Tak bardzo chciałem go zabić, nie liczyło się teraz nic. Miał tylko zginąć, żebym nie musiał go już oglądać.
- Ratuj swojego kumpla - wydyszał to prawie nie słyszalnie, usłyszałem strzał i krzyki. Mój wzrok zatrzymał się na Harrym, który umierał. Liam strzelił do niego. Byłem, w takim transie, że nie zauważyłem go jak stał przed nami. Ostatni raz uderzyłem Liam'a, w szczękę. Oderwałem się od niego i podleciałem do przyjaciela. Objąłem go w swoje ramiona, wiedziałem że jest po nim. Dostał, w klatkę piersiową. Nie ma już ratunku. Płakałem, byłem bez radny. Trzymałem go i patrzyłem jak mój przyjaciel umiera. A to wszystko, przez tego skurwiela. Znowu ucieknie, a ja będę cierpieć. Co teraz z dzieckiem? Co z Amelią? Nie może zostać sama,nie poradzi sobie. To moja wina, mieli rację. Mogłem siedzieć bez czynnie, zachciało mi się bawić, w bohatera. Liam ma rację, jestem nikim.
Mamy już, za sobą rozdział 14. Mam nadzieję, że moje opowiadanie nikomu się nie znudziło :)
Jeśli rozdział się podobał to zostaw po sobie ocenę i komentarz!
CZYTASZ
The Heart Wants What It Wants || n.h
Fanfiction✨ Na podstawie filmu ' Dla Ciebie wszystko ' ✨ ✔️ Melanie to dziewczyna, z cudownym życiem. Piękna, mądra i na dodatek utalentowana artystycznie. ✔️ Niall to chłopak z problemami. Narkotyki, seks. Ojciec który, nim się nie interesuje. Co jeśli te...