Otworzyła tylne drzwi jak najcieszej , nie chciała wchodzić frontowymi bojąc się, że ktoś z rodziny ją przyłapie. Wyszła przez obszerną kuchnię prosto do przed pokoju, za nią rozciągały się wielkie schody.
-Ooo, Sami myślałam, że Cię nie ma. Nie spałaś dzisiaj czasem u Ediego ?
-Tak, sorka Luci ale jestem zmęczona.
Jak najszybciej wycofując się po schodach uciekła do swojego pokoju. Nie potrafiła po tym wszystkim spojrzeć w tak ufne oczy siostry. Zawsze ją kochała i nie potrafiła jej zranić a teraz zrobiła takie świństwo. Sama tego po sobie się nie spodziewała. Myśli kręciły jej się po głowie robiąc przy tym kłębek nerwów. Próbowała przypomnieć sobie jakimi cudem do tego doszło. Ale kiedy tylko wysilała swój umysł, aby przywołać jakiś obraz przd oczami robiła jej się ciemna plama.. Nic.. ale to zupełnie nic nie pamiętała.. kompletna pustaka jak to wogóle jest możlwe. Rozmyślając nad tym padła zmęczona na wielkie łoże i zasneła.
Obudziły ją czyjeś usta, oddała pocałunek lecz po chwili z wielkim rozmachem uderzyła napastnika w policzek. Kiedy tylko obcy język wdarł się po między jej rozchylone wargi rozpoznała, że to nie jej Edłardo, teraz wyczuła dopiero obce męskie perfumy oraz tak nieznane jej ciało spoczywające nad nią. Otworzyła swoje czekoladwe oczy i spojrzała prosto na twarz śmiejącego się Kola.
-Witaj skarbie. - powiedział i chciał ją pocałować. Gniew w niej zawżał. Odwróciła natychmiastowo głowę.
-Kol kretynie złaź ze mnie.! - Krzyczała.
-Spokojnie Sam chciałem powtórzyć naszą zabawę z przed wczorajszej nocy. Było fantastycznie więc nic nam nie szkodzi się zabawić.
-Złaź .!
Chłopak bardzo leniwie z dużym ociągnięciem wstał z jej łóżka. Natychmiasowo zeskoczyła na równe nogi i spojrzała w jego twarz ograniając przy okazji jego całą sylwetkę. Był przystojny nie można powiedzieć, że nie. Zielone oczy, wysokie kości policzkowe, brązowe włosy z miodowymi pasemkami i napakowane ciało. Tak był przystojny... ale nie na tyle żeby wskoczyła z nim do łóżka.!
-Wyjaśnimy sobie coś...
-Słucham Cię złotko - wbił jej się w zdanie co jeszcze bardziej ją zirytowało. Poprawiła na bok grzywkę i z niemal odrzuceniem i wstrętem do chłopaka dokończyła.
- Nie przerywaj mi... awr. pierwsze co to nie wiem co się po miedzy nami wydarzyło, ale cokowiek to było jest mało istotne. Dwa jeszcze raz wyskoczysz mi ze zdrobnieniem typu złotko itp. to skończysz z szparą po miedzy zębami. Trzy dotkniesz mnie w innych okolicznościach niż przywitanie i podanie ręki to Cię wykastruję, żebyś miał tą pewność. A teraz won z mojego pokoju.!
-Oj. No Sami aleś Ty dzisiaj nerwowa.
-Wynoś się.!
-Ależ...
-Czy Ty kurwa głuchy jesteś czy Ci ten tępy łeb przetrzepać ? - Głos tak zimny i wymierzony z taką furią trafił prosto do uszu dwóch osób stojących po dwóch stronach łóżka. Dziewczyna odwróciła się do drzwi i spojrzała w rozgniewanął twarz swojego partnera. Jego błekitne oczy przypominały lód wybjający się w ciało ofiary, twarz wyrażała chęć mordu ale nie zrobił niczego pochopnego. Podszedł do dziewczyny objął ją zaborczo w pasie i przycisnął do swojego ciała.
-Ile razy trzeba Ci powtarzać ? Wypierdalaj.! A i w samochodzie masz niespodziankę ode mnie. - Uśmiechnął się z taką nienawiścią że nawet sama Sami zadrżała w jego ramionach.
Zrezygnowany Kol ze strachem na twarzy opuścił pokój. Kiedy drzwi się zatrzasły z rozmachem dziewczyna poczuła na policzku piekący ból. Łzy napłynęły jej do oczu.
- Jebana suka z Ciebie.! Zdradziłaś mnie.!
Łzy popłyneły niepochamowaną lawiną.
-Ale cóż co było to było ... przede wszystkim mineło a Ty byłaś zalana w trupa więc pewnie i tak nic nie pamiętasz. Koleś długo nie pożyje i adieu.