1

19.7K 663 334
                                    

Spacerowałem sobie spokojnie ulicą. Było już ciemno i tylko raz na jakiś czas moją drogę oświetlał szybko przejeżdżający samochód. Skręciłem w uliczkę po prawej stronie, aby szybciej dotrzeć do domu, jednak kiedy tylko postawiłem kolejny krok ktoś założył worek na moją głowę.

Szarpałem się, ale byłem zbyt słaby, aby cokolwiek wskurać. Szybko mnie obezwładnili i wrzucili do auta, podczas gdy ja dalej szarpałem się usilnie próbując oswobodzić z węzłów. Niestety po chwili poczułem ukłucie w ramię, a moje powieki zamknęły się przenosząc świadomość do krainy snów.

Obudziłem się skuty kajdankami, które nieprzyjemnie ocierały się o moją szyję, dłonie oraz nogi. Nie miałem jak uciec, a co gorsza ubrany byłem tylko w obcisłe bokserki i za dużą koszulę, która dodatkowo była rozpięta. Specyfik prawdopodobnie nie przestał jeszcze działać, gdyż nie potrafiłem odezwać się ani słowem, a w dodatku każde z moich odbić w tej lustrzanej sali wirowało jak oszalałe. Słyszałem jakieś hałasy dochodzące tu zza ścian, a po chwili ktoś do mnie podszedł nie wiem skąd, jednak najbardziej zastanawiał mnie jego szeroki, nieprzyjemny uśmiech. Szybko wziął mnie na ręce i zaniósł gdzieś, gdzie było dużo mężczyzn i kilka kobiet. Reflektory świeciły mi po twarzy przez co byłem jeszcze bardziej rozkojarzony. Mój mózg nie potrafił aktualnie skojarzyć żadnych faktów, ani tym bardziej przyswoić nowe informacje. Przez to coś, co mi podali nie panowałem nad swoim ciałem, a mój wzrok bezradnie błąkał się po sali.

- Zatem panie i panowie oto nasz świeżutki nabytek. Nie będzie z nim dodatkowych problemów, ponieważ własna rodzina go sprzedała. Jest prawiczkiem i nie ma żadnych blizn. Zapraszam, kto by chciał ten piękny, bardzo rzadki okaz? - usłyszałem głos obok siebie.

Co tu się działo? Opierałem się o jakiegoś gościa, a ten obkręcał moją twarz na boki, po chwili też mnie podniósł pokazując wszystkim obecnym całe moje ciało. Słyszałem donośne wrzaski, a jakieś liczby były wykrzykiwane coraz głośniej. Nagle wszystkie krzyki ucichły, a zamiast tego usłyszałem trzy uderzenia młotkiem. Na scenę wkroczył mężczyzna, który ucałował moją dłoń przez co przeniosłem moje zamglone spojrzenie na jego twarz. Podniósł mnie od razu przerzucając przez ramię i niemal natychmiastowo znaleźliśmy się w jego samochodzie, a konkretniej na tylnych siedzeniach. Leżałem nieruchomo opierając głowę na jego nogach, jednak kiedy tylko ruszyliśmy mężczyzna spojrzał mi prosto w oczy.

- Jestem Kim Namjoon. A ty jesteś Jin, tak? Jedziemy teraz do mojej rezydencji. Zostałeś sprzedany, a ja cię kupiłem. Nie możesz uciekać, jesteś moją własnością, więc nawet nie próbuj, bo konsekwencje nie będą dla ciebie miłe. Jakieś pytania? - zarzucił mnie wieloma informacjami, które mimo, że mówił prostym językiem i nie ważne jak bardzo bym chciał to jednak nie potrafiłem ich przyswoić.

- Ja... ja nic nie rozumiem - powiedziałem cicho zdezorientowany. Poczułem jak powoli odzyskuję władzę w kończynach, więc od razu zacząłem się wyrywać. Chciałem się wydostać, ale niestety nie miałem jak. Strasznie się bałem, w końcu miałem dopiero 16 lat... no prawie 17.

- Nie szarp się, bo będziesz mieć rany - powiedział ostro, a ja momentalnie zastygłem i spuściłem głowę, aby nie widział moich zaszklonych oczu. Po chwili byliśmy na miejscu. Ponownie wziął mnie na ręce. W willi, bo domem tego nie nazwę, położył mnie na skórzanej kanapie.

- To czego nie rozumiesz?

- Dlaczego tu jestem? Kiedy mnie puścisz? Mogę się w coś ubrać? - uwolniłem moje wszystkie myśli. Trząsłem się, ale nie było to spowodowane temperaturą tylko strachem. Po chwili kucnął naprzeciwko mnie rozpinając górny guzik swojej pudrowo-niebieskiej koszuli i jednocześnie luzując krawat.

Króliczek • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz