Rozdział 10

8.5K 441 10
                                    

Uwaga nie sprawdzałam!!!

Obudziłam się około dziesiątej. Czułam się o wiele lepiej niż wieczorem. Wtedy byłam zmęczona, a teraz jestem wyspana i wypoczęta. To przez te łóżko - jest już dość stare, ale chyba nigdy nie straci swojej wygody. Nie spieszyło mi się wstać, ale postanowiłam to zrobić. Przecież nie przyjechałam tutaj spać! Chcąc czy nie, wstałam i poszłam do łazienki. Oprócz całego dnia spędzonego w łóżku marzyłam aby wziąść prysznic. Przed wejściem do łazienki na komodzie leżał ręcznik a podnim ubrania i biała bielizna.
-O, babcia zawsze o wszystkim pomyśli-powiedziałam na głos a następnie poszłam pod prysznic. Woda spływała po moim ciele. Kochałam polewać gorącą wodą moje ciało. To mnie uspakajało. Gdy wyszłam z pod prysznica ubrałam się w czyste ubrania. Teraz miałam na sobie białą zwiewną, dość krótką sukienkę. Była przepiękna, idealna w mój gust. No nie ma co się dziwić bo to moja babcia wybrała tą sukienkę. Vanessa tak nazywała się moja babcia zawsze dobrze wyglądała. W domu wygodnie z codziennie różnym fartuszkiem, a po za nim to elegancka kobieta. Dobra, ile można siedzieć w łazience pomyślała i po ułożeniu rozpuszczonych włosów, poszłam do kuchni. W drodzę poczułam słodki zapach szarlotki. Tylko u babci możesz jeść na śniadanie, na obiad i kolacje ciasta i inne wypieki. Kiedy już weszłam do pomieszczenia w którym zapach był najmocniejszy, na blacie zauważyłam pyszną szarlotkę. W kuchni nikogo nie było. Drzwi wybiegające z kuchni były otwarte co pewnie oznaczało o tym, że Vanessa jest w ogrodzie. Wzięłam kawałek ciasta i wyszłam do ogrodu. Usiadłam na schodkach i podziwiałam widoki. Wsłuchiwałam się w ptaki i podziwiałam zapachy kwiatów. Teraz wszystko jest takie inne - wyraźniejsze, głośniejsze i mocniejsze. Odkąd stałam się wilkołakiem, tak właśnie jest. Nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie dzięki temu łatwiej mi się jest uspokoić. Gdy przemieniam się wilka każdy ból, stres lub smutek ze mnie po prostu schodzi. To może wydawać się dziwne, ale tak właśnie jest. Kiedy nim jestem, czuje się wolna, bez żadnych barier.

Odłożyłam talerz obok siebie i dalej patrzałam w ogród. W jednej chwili zauważyłam moją babcię idącą z bukietem kwiatów.
-Widzę że już zjadłaś-usiadła obok mnie.
-Tak było pyszne. A poza tym dziękuje za ubrania są prześliczne.
-Nie ma za co, a teraz mów po co tu przyjechałaś. W czym mogę ci pomóc moja wilczyco.-zdziwiło mnie że tak szybko się wszystkiego domyśliła.
-Zastanawia mnie czemu przeżyłam przed wczesną przemianę. Przeciesz nawet ta Alfa z pamiętnika bała się jej.
-Posłuchaj nikt ci na to nie odpowie. Nawet alfy nie przeżywały. Widocznie tu chodzi o twoje geny. Raz na kilka lat rodzi się alfa poczęta z dwóch rodów. Twoja matka była z wilków wschodu czyli Greaven wolf. A twój ojciec z Bluaven wolf. Inaczej wilki wschodu nazywamy zielonookie, ponieważ każdy z nich takie ma. A wilki z zachodu niebieskookie.

Myślałam że opowieść Ali zmieszczę w 2 rozdziały ale jednak się nie wyrobię, więc ciąg dalszy za tydzień.

Naznaczona AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz