Rozdział 21

128 10 5
                                    

* Sarah Finneagan *

Opuściłam klasę Snape'a z prędkością światła. Chryste, czy on chciał mnie pocałować? Miałam w głowie straszny mętlik, byłam pewna że stało się tak pod wpływem chwili. Nie mogę dopuścić by coś podobnego stało się w przyszłości. Kiedy weszłam do pokoju, Katie opowiadała o czymś z entuzjazmem, a Caitlyn udała że jej słucha. Gdy mnie zobaczyły, Katie przestała gadać i od razu zwróciła się do mnie, coś czuła że szykuje się przesłuchanie.
- No nareszcie jesteś! - zawołała - opowiadaj, jak było! - podeszła do mnie i pociągnęła mnie na łóżko na którym siedziała Cailtyn.
- Szlaban, jak szlaban - bąknęłam niepewnie. Ta odpowiedź nie spodobała się im.
- Ależ ty głupia! My pytamy o Malfoya! - jęknęła Caitlyn. Katie jej przytaknęła.
- No co, no...
- Ona coś ukrywa - powiedziała Caitlyn do Katie.
- Na pewno.
- Wiesz że przed nami nic nie uchowasz...
- Więc lepiej mów! - ale one były uparte. Usiadłam po turecku i wzięłam głęboki oddech, to będzie ciężka opowieść.
- No więc... - nie wiedziałam jak skleić to zdanie, a dziewczyny wpatrywały się we mnie jak w ostatni posiłek na ziemi - Dobra, prawie pocałowałam Dracona - Katie opadła szczęka a Caitlyn zakryła usta ręką.
- O kurwa - szepnęła, patrząc na Katie - co to znaczy prawie?
- To że jescze ułamek sekundy i doszłoby do pocałunku. Ale do klasy wszedł Snape - wtedy obie dziewczyny ryknęły śmiechem. Nie dziwię im się.
- Szczerze ci zazdroszczę dziewczyno. Malfoy to największe ciacho w szkole.
- Jak w ogóle do tego doszło? - zalewały mnie pytaniami z każdej strony.
- Ja sama nawet nie wiem jak to się stało. Układaliśmy książki i nagle w ręce wpadł mi tomik wierszy więc zaczęłam je czytać. Wtedy Malfoy chwycił mnie za rękę, tak jakoś na mnie spojrzał  i zaczęliśmy się do siebie zbliżać...
- Sarah Finneagan, cicha woda - mruknęła Caitlyn, bawiąc się swoimi włosami - przyznaj, lecisz na niego.
- Nie - odparłam szybko - owszem jest zabójczo przystojny ale jest taki... arogancki.
- I mimo to chciałaś go pocałować? - wtrąciła Katie.
- Mówię wam że nie chciałam go pocałować! - krzyknęłam - To był impuls chwili, nie mam pojęcia dlaczego chciałam to odzamemnić.
- Chcesz czy nie chcesz, wychodzi na to że nasz blondasek leci na Sarę.
- Katie ma rację, Draco Malfoy buja się w Finneagan!
- Nie prawda! - mój protest niewiele pomógł, a moje współlokatorki przez pół nocy obmyślały strategię jak mnie rozkochać w Malfoyu. To było takie absurdalne, ale i śmieszne za razem. Postanowiłam to zignorować.
Nie umiałam.

* Draco Malfoy*

Wbiegłem do wspólnego salonu tabunu sportowego jak poparzony. Większość uczniów siedziących w pokoju gapiła się na mnie z wytrzeszczonymi oczami. Wpadłem do pokoju z hukiem, zatrzaskując za sobą drzwi. Ta dziewczyna doprowadza mnie do obłędu. Jak ona to robi że tak mnie denerwuje i jednocześnie sprawia że czuję się do na prawdę dobrze?
Szczęśliwy.
Nie mam pojęcia co mnie poniosło w tej klasie, przecież ona nawet nie jest aż taka atrakcyjna. Boję się pomyśleć co bym zrobił gdyby doszło do tego cholernego pocałunku. Mam nadzieję że Finneagan nie zrobi sobie wielkich nadziei, gdybym ją zranił, ojciec by mnie chyba zabił. Nie mogłem opanować oddech. Chwyciłem do ręki taboret który stał obok mojego łóżka i rzuciłem nim prosto w szafę stojącą na przeciwko. Krzesło rozwaliło się pod wpływem uderzenia, wypadła jedna noga. Do pokoju wpadł Blaise, wygladał na przestraszonego. Spojrzał na mnie, a potem na to biedne krzesło. Podniósł ręce do góry i zaplótł je na szyi.
- Co ty odpierdalasz człowieku?! - zawołał - twoje zabawy słychać aż w salonie.
- Nie dbam o to - odpowiedział - ojciec zapłaci za szkody.
- Nie zaprzeczam. O co chodzi? Nasz piękność z czystymi włosami przedłużyła ci szlaban?
- Pudło Blaise.
- Wiem! Tyler Line odjął ci kolejne punkty? - zmarszczyłem czoło.
- Coś słabo dzisiaj zgadujesz.
- Byłoby prościej gdybyś sam mi powiedział - mruknął Zabini, krzyżując ręce.
- To nie takie proste.
- Prosta to jest gra w futboll. Gadaj - nalegał Blaise. Westchnąłem i poczochrałem się po włosach.
- No więc, wiesz że byłem na tym szlabanie z Finneagan? - kumpel skinął głową - No więc...
- Tylko mi nie mów że ją przeleciałeś!!! I to w klasie Snape'a! To byłoby szalone nawet jak na ciebie - jego entuzjazm był nie do wytrzymania.
- Nie, pacanie! - warknąłem - nie przeleciałem jej.
- Więc co?
- Prawie ją pocałowałem - Zabini wygladał na zawiedzionego.
- I to tyle? - kumpel nie ukrywał zdziwienia.
- Tak. Nie wiem co mi odbiło...
- Nic ci nie odbiło, ona ci się po prostu podoba!
- Właśnie chodzi o to że nie! - krzyknąłem - Ona nawet nie jest ładna.
- Czy ja wiem, ma ładny tyłek.
- Ja bardziej zwracam uwagę na buzię niż tyłek - burknąłem i zacząłem bawić się okularami Harrego.
- To wyjaśnisz mi dlaczego, jak to ująłeś ' prawie' ją pocałowałeś?
- Nie umiem. To był impuls chwili.
- Jesteś bardziej popaprany niż sądziłem. Może opowiesz mi wszystko jak się ogarniesz.
- Dobry pomysł - odparłem - Dam ci znać.
- Jasne, do zobaczenia na kolacji - mruknął Blaise pod nosem i wyszedł z naszego pokoju.
Ona po prostu ci sie podoba.
Nie, nie mogę być nią zauroczony.

-------------------------------------------
Przepraszam was za tak krótki, i niezbyt udany rozdział:( niestety wena czasem opuszcza nawet mnie, co rzadko się zdarza, ale mam nadzieję że mi wybaczycie:* Jak was wcześniej informowałam, ten tydzień był dość chaotyczny i zapracowany, ale od poniedziałku będę miałam więcej czasu. Chcę was też poinformować że akcja w opowiadaniu się rozpędzi i będzie się coraz więcej działo! Trzymajcie się sedruszka❤️

RozporządzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz