Oczywiście nie obyło się bez zbędnych pytań typu :"Córeczko, skąd masz taki piękny pierścionek?" czy „ Holly, czyżby Jace ci się oświadczył". Nie chciałam, żeby naciskali, ponieważ mogłam się wygadać, a tego to na pewno bym nie chciała.
Dziś miała uroczystość zakończenia roku szkolnego. Założyłam białą koszulkę na ramiączka i czarną spódnicę, na to miałam założyć togę. Pomalowałam się i spięłam moje długie blond włosy. Założyłam szpilki i razem z rodzicami mogliśmy jechać do szkoły.
Uroczystość trwała w nieskończoność. Po wszystkim wyszliśmy na zewnątrz i rzuciliśmy czapkami w górę, przy tym robiąc sobie ostatnie klasowe zdjęcie. Nie obyło się bez łez.
***
- Kochanie jesteś już gotowa? Spóźnimy się. – powiedział Jace.
- Daj mi jeszcze pięć minut, zejdź na dół porozmawiaj z tatą albo mamą. Najlepiej będzie jak napijesz się meliski.
- Najlepiej będzie jak się pospieszysz. – szepnął.
- Słyszałam.
Poprawiłam czarny materiał sukienki, włożyłam szpilki i założyłam biżuterię. Po chwili usłyszałam moich przyjaciół. Chloe i Elsa wpadły do mojego pokoju i zachwycały się moim wyglądem.
- Chodźmy już. Kurczę, zapomniałam telefonu, zaraz wracam.
Wróciłam po telefon i usłyszałam głos Chloe, która mówiła:
- Uwaga, opadną wam szczęki kiedy zobaczycie Holly. Holly!
Stanęłam na szczycie schodów, a Jace'owi dosłownie opadła szczęka. Nie odrywał ode mnie wzroku. Kiedy stanęłam naprzeciw niego uśmiechnął się i podał mi różę.
- Sis, wyglądasz świetnie. – powiedział Will.
- Dzięki, braciszku, ale koło siebie masz jeszcze piękniejszą kobietę, która bardzo cię kocha.
Kiedy tylko weszliśmy do szkoły ukazał nam się ogromny transparent, na którym było napisane: „Miłej zabawy, drodzy absolwenci" , trochę głupi napis, ale po co się z tym spierać. Weszliśmy na salę i jak się okazało DJ był mój kolega z podwórka. Skierowałam się w stronę Olly'ego, który pracował na swoim laptopie podpinając do niego jakieś przewody.
- Hej, Olly. – powiedziałam, przekrzykując muzykę.
- Holly! – odpowiedział i przytuliliśmy się w siebie. – Co tam słychać? Pięknie wyglądasz.
- Dzięki, u mnie nic, a u ciebie?
- No, a ja w końcu założyłem własne studio. Moje marzenie się spełniło.
- To mój chłopak.
- Jace? – uścisnęli dłonie i kontynuował: - Kto by się tego spodziewał. Ile już jesteście razem?
- Prawie rok.
- No, no. Dobra wracam do roboty, a wy się bawcie, miłej zabawy.
- Dzięki, ale mam nadzieję, że potańczysz trochę z dawną przyjaciółką.
- Jasne.
Północ zbliżała się nieubłagalnie szybko. Dopiłam kolejny sok i wróciłam na parkiet. Jace był już z lekka pijany, ale zachowywał umiar w piciu, dzięki czemu byłam pewna, że nie będę musiała wynosić go ze szkoły, chociaż kto wie... przed nami jeszcze kilka godzin dobrej zabawy. Brunet skończył z piciem alkoholu, ponieważ stwierdził, że będzie prowadził.
CZYTASZ
Nie pozwól odejść
RomanceStanął naprzeciw mnie, oplótł ręce wokół mojej talii i przyciągnął do siebie. Ja przełożyłam dłonie na jego ramiona. Prawie się stykaliśmy, mimo tego żadne z nas nie zrobiło nic... tylko patrzyliśmy na siebie lekko uśmiechnięci. Położyłam dłoń na po...