John musiał się bardzo starać żeby nadążyć za Sherlockiem. Jego przyjaciel miał nie tylko dłuższe nogi, ale i dużo silniej działała na niego zapowiedź nowego wyzwania. Ich szybkie kroki niosły się echem po opuszczonej galerii Tate Britain, gdy niemal biegnąc mijali zgromadzone tam obrazy i rzeźby, nie zaszczyciwszy ich nawet jednym spojrzeniem. Nieliczni policjanci, którzy przyjechali razem z Lestradem, aby zabezpieczyć miejsce zbrodni, nawet nie próbowali ich zatrzymywać; większość z nich, była zapewne święcie przekonana, że mają do czynienia z duchem, a przynajmniej to sugerowały ich śmiertelnie blade twarze i rozdziawione szeroko usta.
Kolekcja obrazów Richarda Fairbrooka z pewnością nie była uważana przez władze muzeum, za najbardziej reprezentatywną część ekspozycji. Salka była tak mała, że aż klaustrofobiczna, co było zaskakujące, zważywszy na fakt, iż wszystkie zgromadzone tam obrazy niemal promieniowały kwintesencją klasycznego piękna i dobrego smaku. Watson nie wiedział nawet na czym ma oko zawiesić; czy na nieśmiałych średniowiecznych damach głaszczących jednorożce, czy na antycznych mędrcach głoszących swe lekcje, czy na walkiriach zagrzewających rycerzy do boju czy też na tajemniczych tancerzach wirujących wokół siebie na balu maskowym.
Lestrade, Donovan i Anderson już czekali na nich z obstawą, przy czym dwoje ostatnich nawet nie próbowało ukrywać, co myślą o obecności Sherlocka. Lestrade natomiast uśmiechnął się lekko na widok swojego konsultanta i skinął głową na powitanie i jemu i doktorowi.
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego to on ma się zająć tymi obrazami – syknął jadowicie Anderson. Uwaga skierowana była do Donovan, ale wygłosił ją na tyle głośno, by usłyszeli ją wszyscy.
- A ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego to ty miałbyś się tym zająć, skoro mój narzeczony jest najsłynniejszym na świecie detektywem – odparła obrzydliwie słodkim głosem młoda kobieta, do tej pory schowana za jednym z filarów. Wyglądała tak, jakby sama wyszła z jednego z obrazów: ubrana była w czarną wiktoriańską suknię z białymi koronkami i kołnierzykiem, a długie niemal białe włosy miała spięte w lekki kok. Jej skóra była wręcz chorobliwie blada i jedynymi kolorowymi akcentami w jej postaci były wielkie błękitne oczy oraz pomalowane krwistoczerwoną szminką usta. – Tak dawno się nie widzieliśmy, Sherlock... - wyszeptała z rozczuleniem, podchodząc powoli do młodszego z braci Holmes.
Na wzmiankę o tym, iż młoda arystokratka rodem sprzed kilku epok, jest narzeczoną Sherlocka w sali zapadła prawie grobowa cisza. Każdy, kto znał choć trochę bruneta, był teraz w wystarczającym szoku, by podnosić szczękę z ziemi (wliczając w to Watsona).
- Nie tak szybko, lalko Fairbrook – zawołał detektyw w stronę dziewczyny, wykorzystując jednocześnie zdezorientowanego Johna jako tarczę. Blondynka posłusznie wykonała kilka kroków do tyłu. – Mam do ciebie kilka pytań, między innymi dlaczego używasz moich inicjałów, ale najpierw pokaż, o które obrazy chodzi.
- O wszystkie – odparła „lalka" obejmując gestem całą salę. – I, niestety, nie ma żadnych nagrań z kamer bezpieczeństwa, bo tamtego dnia doszło do zwarcia i aż do dnia następnego nikt nie włączył z powrotem znajdujących się w tej sali zabezpieczeń.
- Cóż za ciekawy zbieg okoliczności – zaśmiał się Sherlock w stronę pani kustosz, która stała za Lestradem i próbowała jak najmniej zwracać na siebie uwagę. – Czy ktoś sprawdził te obrazy?
- Kustosz Julia Gordon twierdzi, że... - zaczął Anderson.
- Anderson, wynoś się stąd, do cholery! – wrzasnął Holmes. – Przez twoją głupotę nie da się myśleć!
Gdy w końcu Lestrade'owi udało się zmusić policyjnego detektywa do opuszczenia sali, Sherlock utkwił swoje spojrzenie w pani Gordon. Na pierwszy rzut oka wydawała się być dystyngowaną i pewną siebie kobietą w średnim wieku, jednak pod naporem spojrzenia bruneta to złudzenie zaczęło się rozpadać. W momencie, gdy jej kolana zaczęły lekko drżeć, otworzyła usta, by przerwać w końcu tą kompromitującą ciszę, nie zdążyła jednak wydobyć z siebie ani słowa.
CZYTASZ
Diabelski Tryl
FanfictionPRF, kolejne zlecenie dla genialnego detektywa. W tle stare obrazy, wampiry, nietoperze, krew i inne przyjemne rzeczy. Pragnę uprzedzić, że występuje tu kilka aluzji do innych serii (głównie anime, mang i książek), które nie zasługują jednak na mian...