Właśnie biegniesz spóźniona do szkoły, na szczęście nauczycielce od wychowania do życia w rodzinie nigdy się nie spieszy. Prawie połamałaś sobie nogi biegnąc po schodach, ale do klasy zdążyłaś kilka sekund przed nauczycielką. Odetchnęłaś z ulgą, weszłaś do klasy i zajęłaś miejsce w przedostatniej ławce pod oknem. Baba o czymś tam pieprzyła, chyba o jakimś projekcie czy coś, mało cię to obchodziło dopóki nie podała osoby z którą masz go wykonać. Mianowicie z panem nazywającym się Harry Styles. Zrobiłaś wielkie oczy, spojrzałaś na niego w tym samym momencie co on na ciebie i odwróciłaś się w stronę tablicy robiąc buraka ze złości. Wiedziałaś, że sprzeciw w wypadku tej nauczycielki nic nie da, może tylko pogorszyć sprawę. Na potrzeby projektu, Harry przysiadł się do ciebie. Pani do was podeszła i kazała ci wylosować karteczkę z zadaniem. Macie niańczyć wspólnie jakąś lalkę. Jest to dziewczynka, ma około roczek i lubi płakać.
Nauczycielka - Ten projekt ma za zadanie nauczyć was konsekwencji związanych z seksem w tak młodym wieku. *krzyknęła w stronę klasy na co ty parsknęłaś śmiechem* Co tak panią bawi, panno Henderson? Lili - Pani na prawdę myśli, że mam ochotę uprawiać seks z tym czymś? *wskazałaś na Hazzę*
Nauczycielka - To 'coś' ma imię! *krzyknęła nauczycielka* I co nie podoba ci się w Harrym?
Lili- Ehh, po prostu nie nadajemy się na znajomych a co dopiero na parę!
Nauczycielka - Nie unoś głosu! *przekręciłaś oczami* Ale wracając do rzeczy. Nie będziecie tak po prostu opiekować się tymi lalkami, macie zajmować się nimi jak prawdziwi rodzice, inaczej oblejecie.
*z twojej perspektywy*
Wymieniliśmy z Harrym spojrzenia w stylu 'chyba jej odbiło?!' i akurat zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy jako pierwsza i popędziłam do mojej szafki, wzięłam książki od matmy i zrobiłam się głodna. Oblizałam górną wargę i poszłam do toalety. Na drzwiach było napisane, że jest to teraz łazienka damsko-męska, w łazience chłopców pękła rura czy coś. Uśmiechnęłam się do siebie na ten fakt i weszłam do łazienki. Był tam tylko jeden chłopak, tym lepiej. Jak tylko weszłam podeszłam do umywalki i udawałam, że poprawiam makijaż malując usta krwisto czerwoną szminką. Spojrzałam w jego stronę, moje oczy zmieniły kolor z szaro-zielonych w miodowe. Ten trik zawsze działa, podeszłam do niego, stał jak zahipnotyzowany, chociaż w pewnym sensie był zahipnotyzowany. Położyłam dłoń na jego ramieniu, odchyliłam lekko jego głowę, po czym wpiłam się w jego szyję. Po kilku chwilach przestałam, przecież nie chcę nikogo zabijać! Uśmiechnęłam się i wytarłam usta podchodząc do lustra. Ocknął się, miał chwiejne nogi, ale za kilka godzin mu przejdzie. Wyszedł zmieszany, a ja dalej poprawiałam makijaż. Kiedy chciałam wychodzić jak oparzony do łazienki wpadł Harry zagradzając mi drogę.
Harry - Nigdzie nie idziesz!
Lili- No coś cie chyba...
Harry- Znowu to zrobiłaś!
Lili - Ale co? Nie rozumiem o co ci chodzi, Harry. *uśmiechnęłam się do niego*
Harry- Znowu pożywiłaś się jednym z moich przyjaciół!
Lili- Coo? Wcale nie.
Harry- *przyparł mnie do ściany* Jesteśmy jedynymi wampirami w tej szkole! To musiałaś być ty! *zaczął na mnie krzyczeć*
Syknęłam na niego pokazując kły i miodowe oczy, odpowiedział tym samym. Odepchnęłam go od siebie i wyszłam z łazienki.
*kolejnego dnia*
Całe szczęście, że rodzice pozwolili mi mieszkać samej, w innym razie jakby zobaczyli Harry'ego w domu zabili by go, a mnie uziemili do końca życia! Takie prawa wampirów niestety lub stety. Przyszedł, zdjął buty, usiadł na kanapie i czekał, aż przyniosę lalkę z pokoju.
Przez jakiś czas nawiązywaliśmy drętwe rozmowy, a potem włączyliśmy jakiś horror, a najlepsze było to, że o wampirach. Zamiast się bać ryliśmy się ze śmiechu, prawie wszystko w tym filmie było zmyślone! I w pewnym momencie tak zaczęłaś się śmiać, że się popłakałaś i położyłaś na jego kolanach wymachując nogami. Dalej oglądaliście film w tej pozycji, do czasu gdy lalka zaczęła płakać. Stanęłaś na równe nogi, poprawiłaś fryzurę i krótką <bez apaszki> i podeszłaś do fotela na którym leżała lalka. Wzięłaś ją i zaczęłaś uspokajać mówiąc do niej jak do prawdziwego dziecka. Odwróciłaś się do Hazzy.
Lili - Może mi pomożesz, a nie siedzisz?! *wysyczałaś w jego stronę*
Harry - Przecież dobrze sobie radzisz. Niby w czym mam ci pomagać?
- Podaj mi butelkę.
Zrobił jak chciałaś, po czym 'nakarmiłaś' lalkę.
Lili- Jestem głodna, idę coś zjeść, też chcesz?
Harry- Zależy co proponujesz.
Lili - Harry, jesteśmy wampirami, co mogę ci proponować prócz krwi?
Harry - Spotykałem się z różnymi propozycjami.
Lili- Dobra, mniejsza. To chcesz czy nie?
Harry- Jak mógłbym odmówić?
Położyłaś lalkę na kanapie i pokazałaś Hazzie by poszedł za tobą. Weszłaś do kuchni, wyciągnęłaś z szafki dwie szklanki i nalałaś do każdej płynu życia. Za jednym razem wypiłaś wszystko, aż w twoich oczach pojawił się przebłysk miodu. Odstawiłaś szklankę i wytarłaś usta dłonią. Chłopak zrobił to samo, lecz w jego wykonaniu stało się podniecające. Wróciliście do salonu i tym razem Harry zajął się lalką i ją przewinął. Usiadł obok ciebie i czasami wymienialiście się gorącymi spojrzeniami. Oblizałaś górną wargę, pragnęłaś go, a nie mogłaś go mieć, był jak zakazany owoc, co przyciągało cię go niego jeszcze bardziej.
Skończyliście oglądać film i Harry stwierdził, że już sobie pójdzie. I mimo tak mocnego seksualnego napięcia między wami, nic nie powiedziałaś, pozwoliłaś mu wyjść do garażu. Usiadłaś na kanapie ciężko wzdychając i przymykając oczy. Z garażu rozległo się nawoływanie Hazzy, miałaś nadzieję, że chciał jednak zostać na noc, ale przecież czasami trzeba być realistą, no nie? Wstałaś i podeszłaś do otwartych drzwi i zapytałaś o co chodzi. Choć może trochę nie potrzebnie, na pierwszy rzut oka rzucało się, że zepsuł mu się samochód, przecież nie stałby nad otwartą maską bez powodu.
Zeszłaś po schodach starając poruszać się z gracją. Podeszłaś do niego, widziałaś jak podgryza wargę. Odwróciłaś się w stronę silnika i zaczęłaś go oglądać, lecz nim zdążyłaś się mu dobrze przyjrzeć poczułaś jak ktoś cię odwraca w swoją stronę. Twoja spódnica zrobiła piruet u powietrzu, pokazując nieznacznie twoją koronkową bieliznę. Harry przyciągnął cię do siebie i zatrzasnął maskę samochodu powoli cię na niej sadzając. Rzucił się na twoje usta z pocałunkami. Lekko zdziwiona odwzajemniłaś, pragnęłaś tych jego malinowych ust przez cały wieczór. Owinęłaś ręce wokół jego szyi, a on rozsunął twoje nogi by mieć cię bliżej siebie. Jego dłonie zaczęły przesuwać się od twoich kolan ku górze odsłaniając twoje nogi spod spódnicy, której już chwilę potem nie miałaś na sobie. Od jego dotyku dostałaś gęsiej skórki. Wsunął dłonie pod twoją koszulkę, ciągle cię całując. Dotarł do twoich skarbów i zaczął pieścić je przez stanik, jęknęłaś. Uśmiechnął się podczas pocałunku i na chwilę go przerwał by zdjąć z ciebie koszulkę. Zrzuciłaś ze stóp buty. Odsunął się i ściągnął swoją koszulkę odrzucając ją na bok. Zilustrował cię wzrokiem, zostałaś jedynie w swojej bieliźnie w panterkę. Pokazałaś gestem dłoni by do ciebie podszedł, uśmiechając się przy tym zadziornie. Odwzajemnił uśmiech i znów wpił się w twoje usta, zatapiając swoje dłonie w twoich karmelowych włosach. Położyłaś swoje chłodne dłonie na jego gorącym torsie i przejechałaś nimi aż do jego spodni. Przerwał pocałunek schodząc na twoją szyję. Przyśpieszyłaś oddech, który powoli stawał się strasznie płytki. Wydawałaś ciche jęki podniecenia rozpinając pasek, a później jego spodnie. Przez myśl przeszli ci rozwścieczeni rodzice, ale nie przejęłaś się tym. Odepchnęłaś go od siebie, do końca ściągnęłaś mu spodnie, a co z tym idzie, bokserki również. Kucnęłaś przed nim. Jego kolega stał już na baczność. Polizałaś całą jego długość, był na prawdę wielki. Wzięłaś go w dłoń i zaczęłaś nią poruszać przy okazji dokuczając mu językiem. Sapał, jęczał odchylając głowę do tyłu, a gdy wzięłaś go całego do buzi zaczął krzyczeć z przyjemności którą mu sprawiasz. Ssałaś, energicznie poruszałaś ręką, czekałaś jak straci nad sobą kontrolę i spuści ci się do gardła, co nie trwało długo. Wyjęłaś go z ust i oblizałaś wargi.
Harry - Teraz pobawimy się na moich zasadach.
Wziął cię mocno za włosy i pociągnął do góry, po czym delikatnie posadził cię na masce samochodu. Kochałaś gdy mężczyzna z którym się kochasz był brutalny, ale za razem delikatny, wiedział gdzie jest granica i przestrzegał zasad. Właśnie to miał Harry. Rozpiął twój stanik, zdjął majtki i odrzucił resztę twojego ubioru w głąb garażu. Wepchnął ci swój język do gardła przy czym bawił się twoimi sutkami. Ściskał je, szarpał, masował, szczypał, a potem zaczął je lizać i przygryzać. Podpierałaś się rękoma odchylając głowę do tyłu i wydając z siebie niezidentyfikowane wrzaski, krzyki i jęki. Było ci tak dobrze, że zaczęłaś krzyczeć jego imię.
Harry - O tak, krzycz to, krzycz moje imię!
Po kilku minutach, przestał i wziął się do pieszczenia twojej myszki, pierw palcami, a później językiem, czasami ssał i lekko przygryzał. Nigdy nie czułaś takiej ekstazy! Doprowadzał cię do obłędu! Wciąż liżąc twój rdzeń, wsadził w ciebie swoje dwa palce, podkręcając je do punktu g. Wygięłaś się, nadal krzycząc jego imię. Tego uczucia nie da się opisać słowami. W pewnym momencie przestał, dał ci chwilę by złapać oddech i gwałtownie w ciebie wszedł. Dokuczał ci, poruszał się wcale nie ta szybko jakbyś chciała.
Lili- Szybciej Harry! Szybciej!
Chytrze się uśmiechnął i jeszcze zwolnił.
Lili- Harry, proszę! Pragnę cię! Pragnę cię tak strasznie mocno! *powiedziałaś płaczliwym głosem*
Tym razem cię wysłuchał i zaczął się poruszać z wampirzą prędkością. Odczuwałaś ból, oczy zaczęły ci łzawić, ale to zignorowałaś, kochałaś ten ból, taki przyjemny ból.
Lili- Harry, Harry! Oh, tak Harry, Pieprz mnie, pieprz ile masz tylko siły! Jak mocno i jak szybko tylko potrafisz!
Spełnił twoje życzenie, wydając dźwięki rozkoszy, ale i tak nie potrafił przebić ciebie i twoich krzyków, wrzasków oraz jęków. Darłaś się na cały dom, dając do zrozumienia jak jest ci dobrze. Wasze oczy zaczęły przybierać kolor miodowy. Oboje zaczęliście dochodzić, krzycząc nawzajem swoje imiona, było wam tak dobrze.
Lili- Zaraz... dojdę... *mówiłaś między oddechami*
Harry - Czekaj, jeszcze kilka pchnięć!
I jak powiedział tak się stało, uderzył w ciebie potężnie jeszcze kilka razy i oboje doszliście, mocno sapiąc. Harry wziął się na ręce i zaniósł na kanapę do pokoju.
Harry- Jednak nauczycielka miała rację, że dała nas do jednej pary. *oboje się zaśmialiście*