14.

2.4K 190 116
                                    

Maura zatrzęsła się ponownie, po jej nadgarstkach płynął potok łez. Siedziała na szpitalnym krześle obserwując swojego syna, podczas gdy reszta otaczała jego łoże półkolem, patrząc na ten smętny widok. Blady jak papier mężczyzna wjechał na swoją salę już pół godziny temu, nadal nieprzytomny, podczas gdy lekarze informowali ich o przebiegu operacji. Nie udało się, w jej trakcie nastąpiło zbyt wiele komplikacji, w związku z czym nie byli nawet w stanie dotrzeć do problemu w oku Nialla. Kiedy ojciec Horana zapytał o kolejną szansę, odpowiedź była przecząca. To zbyt ryzykowne dla jego zdrowia, taką odpowiedź usłyszeli.

Dłoń Bobby'iego wplotła się we włosy Maury i głaskał ją delikatnie, tak jak mąż powinien pocieszać nieszczęśliwą żonę. Harry uważał, że pomimo wszystko są dobrym małżeństwem.

- Harry, lepiej wyjdź. - dłoń na jego plecach popchnęła go lekko ku drzwiom, a szept Grega był niewątpliwie słyszany przez każdego w pomieszczeniu. Nikt jednak nie protestował, nikt nie powiedział słowa, kiedy Harry pchnął drzwi i znalazł się ponownie na już słabo oświetlonym korytarzu. Brat jego przyjaciela pomógł mu usiąść. - Wszystko będzie dobrze, Harry.

Zatrzymał go lekkim szarpnięciem za kawałek jego kurtki i Greg odwrócił się smutny i zdezorientowany. Harry przez chwilę nie potrafił przypomnieć sobie o co chciał go zapytać. - Jak teraz będzie?

Brat Irlandczyka odwrócił się do niego i posłał w jego kierunku nikły uśmiech wyrażający smutek. W głębi swojego umysłu Harry wiedział, że nie musiał zadawać tego pytania. Wszystko było jasne. Po prostu nie mógł przyswoić tej wiadomości, nie mógł pogodzić się tak szybko z myślą o odejściu Nialla.

- Obaj wiemy, co będzie, Harry.

*

- Jak teraz wyglądam?

Louis zaśmiał się gardłowo i ścisnął dłoń Nialla mocniej, podczas gdy jego ciało było wygodnie usadowione na miękkim łóżku. Pod głową miał białą poduszkę ubrudzoną od pasty do zębów (mały wypadek przy dzisiejszej porannej toalecie), na nadgarstku tasiemkę z jego danymi osobowymi. Marudził, że jest za wąska ale ostatecznie musiał pogodzić się z jej istnieniem na jego ciele.
Przejechał dłonią po swoich włosach i zmarszczył zmęczone oczy. Pod powiekami czuł piasek i chętnie zasnąłby gdziekolwiek, jednak jego warta jeszcze nie dobiegła końca. To on zgłosił się na ochotnika by zostać przy Niallu, kolejny dzień opuszczając swoje zajęcia i trochę zarywając noc, ponieważ blondyn co jakiś czas w nocy potrzebował pomocy w dojściu do łazienki. Nic nie widział i Louis czuł bodźce, które Niall do niego przesyłał. To były negatywne emocje, melancholijne i depresyjne i nietrudno było odgadnąć, jak chłopak się teraz czuje. Lekarze nie dawali mu żadnych szans i ostateczny werdykt zapadł - Niall straci szczątki wzroku krótko po zdjęciu opatrunków i odstawieniu kropel do oczu.

- Mizernie. - odparł w końcu, odkładając dłoń mężczyzny na bok i sięgając przez jego łóżko do butelki z wodą. Napił się i mógłby przysiąc, że Niall się w niego wpatrywał. To było przerażające szczególnie z uwagi na to, że był on prawie niewidomy. Louis wzdrygnął się mimowolnie, wzdłuż jego kręgosłupa przeszły ciarki.

- Nadal lepiej niż ty, kolego. - Horan zaśmiał się i zsunął nogi z łóżka. Wstał a piżama, którą miał na sobie opadła do jego kostek. Była zdecydowanie za duża, ciało blondyna wyglądało na jeszcze bardziej wychudzone, niż w rzeczywistości było. - Idź do domu. Sprawdź, czy z Harry'm wszystko okay, a potem się wyśpij.

Szatyn pokręcił lekceważąco głową i uśmiechnął się, kiedy Niall zachwiał się. Wyciągnął w jego stronę ramię i Niall przyjął je z pewną ulgą oraz jednoczesnym wstydem. Louis nie sądził, że poproszenie kogoś o pomoc było wstydem, w końcu każdy kiedyś będzie musiał to zrobić. Gdziekolwiek i o jakiejkolwiek porze nawet on, Louis Tomlinson będzie zmuszony zapytać przypadkowego przechodnia o godzinę czy poprosić o ustąpienie miejsca w autobusie, ponieważ nie sądził, że w przyszłości będzie na tyle bogaty, by móc jeździć pięknym Mercedesem Benz World.

- Chyba nigdy nie przywyknę. - skomentował, kiedy Louis wskazał mu miejsce na sedesie. Usiadł i niebieskooki student był pewien, że gdyby tylko mógł właśnie wywracałby oczami. - Do niepełnosprawności, proszenia o pomoc, do ciebie, do wszechobecnej troski. Do ciebie i Harry'ego.

Louis zmarszczył brwi i chyba nawet zachłysnął się powietrzem na ostatnie zdanie, które padło z ust Nialla. Ten tylko uśmiechał się niewinnie stukając paznokciami o swoje kolano i Louis był pewien, że Niall zrobił to specjalnie.

- Co masz na myśli? - jego głos podniósł się przynajmniej o oktawę i był nieprzyjemny dla uszu, dlatego postanowił się go pozbyć chrząknięciem. Rozglądał się po łazience, każda rzecz wydawała się być ciekawą. Nawet zapomniał, że nie znajduje się w polu widzenia Irlandczyka i nie ma się o co obawiać, że tamten rozszyfruje emocje wymalowane na jego drobnej twarzy.

Westchnął. - Myślę, że obaj wiemy, co miałem na myśli. Lubisz go, widzę jak się starasz. - na Boga, gdyby tylko nie miał tych cholernych opatrunków pewnie puściłby do niego perskie oczko. - No, może nie dosłownie. Po prostu jest między wami coś wielkiego. To się czuje, Louis. Kiedy jesteśmy w trójkę w jednym pomieszczeniu atmosfera pomiędzy wami staje się tak maniakalna, że mam ochotę na podwójne frytki.

Louis parsknął i okay, może jednak dobrym rozwiązaniem byłoby szybsze urwanie się ze szpitala, ponieważ on miał pieprzone omamy. Niall nigdy w życiu nie powiedziałby czegoś takiego i Louis nie wierzył, że to jest prawda. Albo Niall oszalał albo próbuje naprawić świat przed tym, zanim nie będzie mógł zobaczyć, co jeszcze jest do naprawienia.

Upewnił się, że Niall ma wszystko to, co potrzebuje, a potem odprowadził go znów do łóżka. Sam przykrył się puchową, ciepłą kołdrą, a nieprzyjemny, szpitalny zapach dostał się do jego nosa. Wszystko było tak sterylne.

- Więc chyba jednak już pójdę. - poinformował go Tomlinson i zasalutował na pożegnanie. Niall uśmiechnął się delikatnie, podskoczył na łóżku i zagwizdał na do widzenia.

- Oh i Louis? - zatrzymał go tuż przed zamknięciem drzwi do jego pokoju. Niski mężczyzna stał do niego tyłem czekając na jego dalsze słowa, dłoń drgała niespokojnie na klamce. - Pamiętaj, żeby odłożyć zabawki na miejsce.

# #

Dajcie znać co myślicie o Niallu i w ogóle co myślicie o nowym fanfiction z Larry'm, które zacznę niedługo publikować, gdzie Louis to piłkarz Arsenalu, a Harry jest debiutantem.

Wym komentujcie, a ja zmykam zrobić sobie jakieś jedzenie, może owsiankę z owocami x


Hi! (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now