* Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący..
Straciłem poczucie czasu. Siedziałem na swoim łóżku i patrzyłem w okno. Samo myślenie o śmierci, już mi nie wystarczyło. Chciałem to poczuć, chciałem tego dotknąć. Wiedziałem, że dla wielu osób byłby to szok, ale w tamtej chwili miałem to gdzieś. Interesowała mnie jedynie moja osoba. Jednak to wtedy tak myślałem. Tak naprawdę cały czas myślałem o Alicji. Była w izolatce. Przez tydzień była na OIOMIE. Kiedy wyszła, nie mogłem z nią porozmawiać, od razu zabrano ją do tego pudła. Sam raz tam byłem, było to okropne miejsce. Nazywałem to pudłem. Czemu? Nie dało się z niego uciec, było kwadratowe i małe. W wieku 5 lat, zamknięto mnie w pudle po starym telewizorze. Podobieństwo aż raziło po oczach. Wyobrażałem sobie Sophie, która siedziała pod ścianą i obgryzała paznokcie. Białe ściany, łóżko i nic więcej. Taki widok, to męczarnia. No bo kogo, nie męczyła by biel? Moja sala szpitalna była niebiesko biała i tylko to mnie ratowało. Ale przed czym mnie to ratowało? Przed zgłupieniem? Już dawno zgłupiałem. Najbardziej bałem się, że ona z tego nie wyjdzie. Że zginie gdzieś pod murem, naćpana, zgwałcona i martwa. Raz sobie to wyobraziłem. Był to największy koszmar, jak w życiu mogłem zobaczyć. Najstraszniejsze horrory przy tym, to pikuś. Na początku czułem się z nią odpowiedzialny, jak starszy brat. Później ta troska przemieniła się w lekką obsesję. Mówiłem jej jak powinna się ubierać, aby nie zmarznąć. Kazałem jej przytyć, kupowałem w szpitalnym sklepiku banany, jabłka, warzywa, soki. Ale za nim do tego doszło, musiała przejść drogę przez piekło. Przynajmniej dla mnie było to piekło. Miała wiele badań, rozmowy z psychologiem, ale najgorsza była rozmowa z rodzicami. Ojciec, który był wiecznie zapracowany i matka, mająca jeszcze czwórkę dzieci na głowie. Opowiedziała mi o tej rozmowie. Przed nimi siedział psycholog i zadawał pytania. Jej matka włączała się do rozmowy, ale ojciec Alicji wyszedł w trakcie. Tłumaczył się ważnym telefonem, ale ani ja, ani Alicja w to nie uwierzyliśmy. Jej ojciec miał kochankę, kiedyś Alicja miała mówić o tym matce, ale nie chciała jej martwić. Była ona ślepa zapatrzona w swojego męża, kochała go i nie wyobrażała sobie, aby ją zdradzał. Po całej rozmowie, Alicja siedziała i bujała się w tył, i w przód. Tak, o tym też mi opowiedziała, była ze mną szczera, o wiele za szczera. Ja ją okłamywałem, przypuszczam, że o tym wiedziała. Ale wszystko mi wybaczała, nigdy nie rozgryzłem czemu. Tamtego dnia chodziłem po korytarzach, wiedziałem, że dziś wyjdzie z izolatki. Jednak nie sądziłem, że spotkam się z nią tak szybko. Nie mogłem wejść na tamten oddział, ale przed już mogłem. Patrzyłem przez szklane drzwi, swoją drogą było przez nie wszystko widać. Kiedy usłyszałem dźwięk otwierania się drzwi, podniosłem głowę i spojrzałem na szybę. To co zobaczyłem poruszyło mnie do szpiku kości. Drobna, wychudzona dziewczyna, a raczej powiedziałbym, że dziewczynka gdybym jej nie znał. Miała na sobię białą szpitalną koszulę, która dodawała dramatyzmu do tej sytuacji. Nie lubiłem tych koszul, naszczęście ubierałem je bardzo rzadko, jedynie kiedy byłem na OIOMIE. Patrzyłem jak pielęgniarka bierze ją, za jej drobną, wychudzoną dłoń i prowadzi do sali. Było to przerażające, jednocześnie chciałem tam wbiec i wziąść Sophie na ręce, przytulić ją, pocieszyć, a jednocześnie chciałem z tamtąd odejść. Bałem się o nią, a jednocześnie bałem się jej. Fakt, to był mój błąd. Bałem się, że mogę znów zobaczyć jak zabierają ją na OIOM, jak ma podłączone aparaty pod siebie. Bałem się chorób, pragnąłem swojej śmierci, a jednocześnie panicznie się jej bałem. Alicja zrobiła ze mnie kogoś innego, nadal byłem tym głupkiem, który uwielbiał grać na gitarze, ale dzięki niej nauczyłem się żyć od nowa, nauczyłem się radości z życia.
*Cytat z 1 listy do Koryntian.
CZYTASZ
Ukojenie dla Duszy.
RomanceSzpital to paskudne miejsce. Pełne bólu, lęku i rozpaczy. Jedyne co sprawiało mi radość to muzyka. Kochałem muzykę. Tak, muzyka to moja żona, a gitara to kochanka. Nie wiedziałem jednego. Tego, że poznam dziewczynę, którą nauczy mnie innej radości...