Jessica Pov
Kiedy zostawił mnie w lesie od razu zaczęłam biec w stronę budynku, który atakowaliśmy. Brakowało mi tchu, byłam cała roztrzepana i zapłakana. Ona znowu się za nas poświęciła. Robiła to od kiedy nas poznała. Kat nigdy nie była zwykłą dziewczyną i udowadniała to za każdym razem kiedy ją widziałam. W pewnym momencie usłyszałam w słuchawce głośny trzask i głos Giny.
- Jessica! Boże w końcu odzyskałam łączność! Wszyscy was szukają. - Powiedziała a ja gwałtownie się zatrzymałam. - Masz tam Kat? Nie mogę jej złapać.
- Nie ma jej... - Powiedziałam i oparłam się o drzewo.
- Jak to jej nie ma?! - Krzyknęła.
- Gina jesteś w ciąży nie denerwuj się. - Powiedziałam i usłyszałam, że zaczyna płakać. - Ona żyje. Spokojnie. Po prostu jej nie ma. - Dodałam. - Możesz mi powiedzieć jak daleko mam do reszty?
- Coś koło trzech kilometrów. - Powiedziała i zakończyła połączenie.
Zaczęłam biec i niedługo po tym zauważyłam zarys budynku.
- Tom! - Zaczęłam wołać chłopaka. - Tom!
- Jess?! - Odkrzyknął i po chwili zauważyłam jak wychodzi zza samochodu.
Kiedy do niego podbiegłam wpadłam mu w ramiona i przytuliłam jak najmocniej mogłam. On po chwili zrobił to samo.
- Gdzie Kat? - Zapytał.
- Atakowaliśmy Bastiana. Tego Bastiana. On ją zabrał. Pozwoliła na to w zamian za moje bezpieczeństwo. - Powiedziałam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. - Nie chciałam ale ona...
- Dobrze. Już dobrze. - Powiedział i mocniej mnie przytulił ponieważ zaczęłam się trząść. - Jesteś bezpieczna. To też jest ważne!
- Musimy za nimi jechać! - Powiedziałam. - Musimy jej pomóc!
- Jess nie wiemy gdzie oni są... - Powiedział smutno i zaczął powstrzymywać łzy.
- Wiemy. Wypuścili mnie jakieś... No dobra przynajmniej dwadzieścia kilometrów stąd ale dalej możemy ich znaleźć!
- Oni mogą być teraz wszędzie. - Powiedział.
- Nie! Wiem z której strony przybiegłam, wystarczy, że tam pojedziemy!
- Jessica! - Krzyknął. - Oni mogą być teraz wszędzie. Pomyśl ile czasu ty tu biegłaś. Pewnie łamali wszystkie przepisy i zaraz po tym jak cię puścili zmienili kierunek jazdy! Nie znajdziemy ich! - Krzyknął i usiadł na ziemi płacząc.
- Musimy... - Powiedziałam cicho i usiadłam na przeciwko niego.
- Straciliśmy ją... - Powiedział.
*** Dzień później
Po powrocie i długiej rozmowie z Hubertem przyszedł czas na najgorszą z możliwych rzeczy. Rozmowa z Hope.
- Jesteś gotowy? - Zapytałam Tom'a kiedy byliśmy przed jej pokojem.
- Bardziej już nie będę. - Odparł i wszedł pierwszy.
Mała siedziała na łóżku i czytała jakąś książkę, tak samo jak Kat miała na uszach słuchawki i machała głową w rytm muzyki. Podeszłam do niej i dotknęłam ramienia. Odwróciła się niechętnie ale kiedy mnie zobaczyła od razy rzuciła wszystko i wpadła mi w ramiona. To samo chwilę później zrobiła z Tom'em.
- A Kat kiedy wróci od Huberta? - Zapytała kiedy wróciła na łóżko żeby zaznaczyć stronę w książce.
- Kat... - Zaczął Tom ale wiedziałam, iż nie da rady.
- Ona nie wróci skarbie. - Powiedziałam a ona spojrzała na nas z niedowierzaniem.
- Jak to nie wróci? Nie żyje? - Zapytała.
- Żyje.
- To wróci. - Odparła z przekonaniem.
- Podczas akcji została zabrana przez złego pana. - Powiedziałam.
- Nie mów do mnie jak do dziecka. Wiem co się dzieje! - Krzyknęła i schowała głowę w pościeli. - Ona wróci! Nie zostawiłaby mnie tu.
- Hope... - Zaczął Tom.
- Nie! Nie wierzycie w nią! - Krzyknęła wściekła. - Jak możecie w nią nie wierzyć?! - Zapytała i zaczęła płakać. - Ona wróci.
Nie mogłam znieść widoku małej i wybiegłam na korytarz. Pobiegłam na sam koniec i wpadłam do swojego pokoju. Jak zwykle panował tam porządek ale to się zmieniło w chwili, której zaczęłam wszystkim rzucać.
Hope miała racje. Jak mogliśmy w nią nie wierzyć...?!
CZYTASZ
Porwana po raz drugi
Mystery / ThrillerZawsze myślałam, że porwanie było najgorszą rzeczą jaka mogła mi się w życiu przydarzyć ale myliłam się. Powrót do domu okazał się jeszcze gorszy... Wizyty u psychologa, ciągły nadzór policji, prywatna szkoła i te wszystkie spojrzenia ludzi, których...