2) Problemy?

276 28 6
                                    

YoonGi
Obudził mnie budzik, więc powoli zsunąłem się z łóżka, tak, że wylądowałem na podłodze. Podniosłem się i spojrzałem zaspany na zegarek. 17.36. Super. Przespałem prawie cały dzień... Chwyciłem ręcznik i czyste ciuchy i powędrowałem do łazienki. 
Po prysznicu zrobiłem się rozbudzony, więc postanowiłem wyjść na miasto. Poszedłem do pokoju Taehyunga i Jina; gdy tam wszedłem zdziwił mnie fakt, że obaj już śpią. Poszedłem do następnego pokoju i zastałem ten sam widok - JungKook i NamJoon spokojnie spali. Coś naprawdę jest z nimi nie tak... jeszcze wczoraj o tej samej godzinie grali w głupie wyzwania i hałasowali przy tym niemiłosiernie. Podszedłem do ostatnich drzwi, które powoli otworzyłem. Jimin spał na swoim łóżku, ale HoSeoka nigdzie nie było. Zaniepokoił mnie brak naszego Happy Virusa; pomimo tego, że to on przeważnie jest najgłośniejszy, to teraz zabrakło mi jego głupkowatego śmiechu. 
Szturchnąłem Parka, który zareagował od razu. 
- Gdzie jest HoSeok? - chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Kto? - zapytał, odgarniając włosy z czoła.
- Jung HoSeok. Nasz współlokator! - poczułem narastającą złość. - przestań się wygłupiać! Mieszkacie razem od roku, a ty go niby nie pamiętasz?! - krzyknąłem na rudowłosego i poszedłem obudzić resztę i przekonać się, czy to żart.
- NamJoon, JungKook! - krzyknąłem na co obaj otworzyli zaspane oczy. - Gdzie jest HoSeok?! I nie udawajcie, że go nie znacie! Nie nabiorę się na wasze żarty! - NamJoon i JungKook pokiwali przecząco głowami. 
- Nie znam nikogo takiego hyung... - Jeon spojrzał przestraszony w stronę NamJoona.
- Przestańcie kłamać! - krzyknąłem i ruszyłem biegiem w stronę drzwi. 
Jak mogą nie pamiętać HoSeoka?! Przecież jeszcze dzisiaj rano z nami był. Ruszyłem szybko przed siebie. Biegłem przez park, aż w końcu się zatrzymałem. Centralnie przede mną stała nasza zguba. Na rękach trzymał stos książek, wyglądał dość dziwnie, ponieważ nie uśmiechał się, tylko smutno spoglądał przed siebie. Podbiegłem do niego i rzuciłem się na jego szyję, co trochę utrudniały mi książki w jego dłoniach.
- Hobi martwiłem się! Gdzie ty do cholery byłeś?! - krzyknąłem nadal obejmując tą lamę za szyję.
- Y... a my się w ogóle znamy? - brunet odsunął mnie na bezpieczną odległość. 
- No tak... przecież znamy się ponad rok! Mieszkamy razem! To ja, YoonGi. - chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Musiałeś mnie z kimś pomylić... Nie znam żadnego YoonGiego. - poczułem jak łzy zaczynają zbierać się w kącikach moich oczu. Jak to nie pamięta mnie?
- W takim razie zacznijmy od nowa. - zatrzymałem chłopaka i wyciągnąłem w jego stronę dłoń, siląc się na uśmiech. - Nazywam się Min YoonGi. - chłopak zlustrował mnie, po czym szybko odszedł. Może on nie chce mnie pamiętać? Opuściłem rękę i schowałem ją do kieszeni.
- HoSeok, jak mogłeś zapomnieć swojego najlepszego przyjaciela... - spojrzałem na bransoletkę przyjaźni, którą dostałem od Hobiego i zawsze nosiłem w kieszeni. Nagle przedmiot zniknął z mojej ręki, jakby wyparował. 
Z tym miastem dzieje się coś naprawdę dziwnego... 
Rozejrzałem się dookoła z nadzieją, że znajdę ten obciachowy przedmiot; jednak nigdzie go nie było...

♣️Dziękuję za wszystkie gwiazdki pod poprzednim rozdziałem! ☆〜(ゝ。∂)Jesteście kochani! Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania, ponieważ to działa na mnie jak paliwo. Jeszcze raz dziękuję i kocham was!

Przeżyć z idiotami ㅐSobiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz